Sebastian Fabijański, znany z takich produkcji jak Jeziorak, Belfer, #Wszystkogra czy debiutującego właśnie na DVD filmu Pitbull. Niebezpieczne kobiety, odpowiedział nam na kilka pytań dotyczących jego dotychczasowych oraz nadchodzących ról. W jakich kolejnych filmach go zobaczymy? Jak wspomina pracę na planie Pitbulla? Co sądzi o współczesnym kinie superbohaterskim i w jakich rolach najlepiej się odnajduje? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w poniższym wywiadzie. Rozmowę z aktorem przeprowadził redaktor naczelny Movies Room – Tomasz Rewers.
https://www.youtube.com/watch?v=gV6q9lwGj8M
Tomasz Rewers: Od wielu lat możemy oglądać Cię na ekranie, ale dopiero w 2016 roku dostałeś naprawdę duże role w wielkich produkcjach, takich jak #Wszystkogra czy Pitbull. Niebezpieczne kobiety. Czy było to przełomowym momentem w Twoim życiu? Jak myślisz, dlaczego nastąpiło to dopiero teraz?
Sebastian Fabijański: Myślę, że tak. Natomiast to, że dopiero teraz to się wydarzyło, jest wynikiem moich wyborów. Wcześniej przecież zrobiłem kilka filmów: Jeziorak, Miasto 44 czy Panie Dulskie. Fakt, nie były to komercyjne sukcesy, ani role tak wyraziste jak ta w Pitbullu. Dostawałem też inne propozycje, ale jeśli nie czuję, że po przeczytaniu scenariusza rwie mnie już na plan, to nie gram na siłę, dla pieniędzy. Myślę też, że ten przełom nastąpił stosunkowo późno, bo wcześniej chyba nie byłem na niego gotowy.
W jakiego typu produkcjach najlepiej się odnajdujesz – radosnym #Wszystkogra czy brutalnie bezwzględnym Pitbullu? Co jest lepsze – taniec czy strzelanie?
Zdecydowanie w mroku i bólu czuję się lepiej niż w lekkości. Tyle, że jeżeli chodzi o #Wszystkogra, to ja tam paradoksalnie nie byłem radosny i lekki. Ja tam grałem chłopaka, który się kompletnie pogubił i jest na poważnym zakręcie. Estetyka filmu była po prostu radosna. Abstrahując od tego, mam jednak wrażenie, że więcej mam do powiedzenia w rolach, które niosą duży ciężar emocjonalno-intelektualny. Albo może po prostu nie trafiłem na projekt, w którym brak tego ciężaru byłby równie fascynujący.
Zobacz również: Konkurs: Wygraj film Pitbull. Niebezpieczne kobiety na DVD!
Czy korzystałeś z pomocy kaskadera lub dublera na planie Pitbulla?
Tak, korzystałem. Wielu scen logistycznie nie bylibyśmy w stanie nakręcić bez dublera. A niektóre sceny tego wymagały ze względów bezpieczeństwa. Większość scen staram się robić samodzielnie, ale jednak muszę uważać, bo jeden „krzywy” ruch i narażam całą produkcję. Muszę być odpowiedzialny za cały film, a nie tylko za swoją rolę.
Jak oceniasz pracę na planie Niebezpiecznych Kobiet i współpracę z Patrykiem Vegą? Po ogłoszeniu zmiany reżysera kolejnej odsłony Pitbulla, wielu aktorów zrezygnowało z udziału w produkcji. Jeśli losy odgrywanego przez Ciebie bohatera potoczyłby się w filmie inaczej i miałby on pojawić się w nowym Pitbullu, przyjąłbyś rolę czy też z niej zrezygnował?
Z Patrykiem pracowało mi się genialnie. Obraliśmy kurs i byliśmy w tym konsekwentni. Nawzajem się nakręcaliśmy. To była dynamiczna i porywająca robota, obarczona dużym ryzykiem artystycznym, bo Cukier to był skok na bungee. Bez liny. Na szczęście basen był głęboki. Co do tej sytuacji, która niedawno wyniknęła z kolejną częścią Pitbulla… powiem tak: Pitbull to Patryk Vega.
Czy w ostatnich latach zmieniły się sposoby pracy nad produkcjami telewizyjnymi i właśnie temu zawdzięczamy takie hity jak Pakt czy Belfer?
Nie wiem, czy się zmieniły. Wszystko jest kwestią scenariusza. A żeby powstawały takie skrypty, jak Paktu czy Belfra, to stacja musi je zlecić. To jest bardzo ważne, że stacje podejmują ryzyko i inwestują w dobre scenariusze. Oby to szło w tym kierunku, bo te seriale pokazały, że można!
Wielkimi krokami zbliża się kolejny film z Twoim udziałem – Gwiazdy. Co sądzisz o tym projekcie i jak oceniasz jego scenariusz?
Gwiazdy to przede wszystkim film o marzeniach, rywalizacji (zarówno na boisku, jak i poza nim) i miłości. Myślę, że to porywająca historia, za którą chce się iść. Scenariusz był świetny. Michał Englert zrobił rewelacyjne zdjęcia. Bardzo bym chciał, żeby ten film zobaczyło jak najwięcej widzów, bo myślę, że brakuje u nas takich produkcji, które w taki sposób jak Gwiazdy opowiadają o ludziach.
Zobacz również: Gwiazdy – jest już zwiastun historii o Janie Banasiu
Nasi czytelnicy uwielbiają superbohaterów, dlatego wszystkim zadaję to pytanie. Czy też interesujesz się komiksami i kinem superhero? Jeśli tak, to które uniwersum jest Ci bliższe, Marvel czy DC? Jeśli mógłbyś zagrać jednego ze znanych superbohaterów (bądź superzłoczyńców), na kogo padłby Twój wybór?
Nie oglądam za dużo takich filmów, kiedyś oglądałem ich więcej. Teraz jakoś wydają się zbyt przewidywalne i infantylne. Ostatnio widziałem Deadpoola i Strażników Galaktyki. Oba dały radę, ale chyba przez to, że nikt się nie silił na pompatyczność i epickość. Humor i dystans okazały się kluczowe. A co do złoczyńców… zdecydowanie Joker w The Dark Knight.
W listopadzie pojawiły się pierwsze informacje o Twoim występie w filmie Kamerdyner. Od tego czasu o projekcie zrobiło się cicho. Mógłbyś powiedzieć coś więcej na temat tej produkcji i postępach nad jej realizacją?
Jesteśmy cały czas w trakcie zdjęć. To jest bardzo duży film. Całość zamknie się w ok. 70 dniach zdjęciowych. Nam zostało jeszcze około 30 dni, które będziemy realizować od końca maja. Bardzo wierzę w ten film. To piękna, epicka, ale też tragiczna historia, fantastycznie prowadzona przez Filipa Bajona i przepięknie filmowana przez Łukasza Gutta. Kostiumy i scenografia też są wyjątkowe. Jeżeli chodzi o mój udział w tym filmie, to gram główną role – chłopca urodzonego w dramatycznych okolicznościach, przygarniętego do arystokratycznej rodziny i, jak się później okazuje, zakochanego w swojej „siostrze”. Historia tragicznej miłości, a w tle kawałek polskiej historii, jak dotąd nieobecnej w żadnym filmie. Czekajmy na tę produkcję, bo myślę, że warto.
Liczba produkcji, w których brałeś ostatnio udział, robi wrażenie. Czy oprócz wspomnianych Gwiazd i Kamerdynera planujesz jeszcze jakieś występy w produkcjach kinowych lub telewizyjnych w 2017 roku? Jak to jest, że pomimo udziału w tylu tytułach potrafisz cały czas utrzymać wysoką formę?
Jest jeszcze kilka projektów, w które będę „zamieszany”, między innymi Botoks Patryka Vegi. Patryk znowu zaproponował mi ryzyko, bo rola, nad którą teraz pracuję, jest bardzo trudna. Nie jest to główny wątek w filmie, ale bardzo istotny. O reszcie nie chcę mówić. Czas pokaże. Nie wiem, o jaką formę pytasz, czy fizyczną czy artystyczną, ale myślę, że koncentracja to słowo klucz w tym przypadku. Koncentruję się na zadaniach. Nie imprezuję, nie jestem zbyt zabawowy, jeżeli już wychodzę, to tylko na chwilę poprzebywać z ludźmi, ale cały czas myślę o tych zadaniach, więc nic mnie nie dekoncentruje.
Ilustracja wprowadzenia: Anna Gostkowska, copyright ©ent one investments