Na pierwszy rzut oka: 1. sezon Rise

Dla wielu Glee było fenomenem, z którym trudno się było pożegnać. Trudno nie porównywać do niego nowego serialu Rise, który również traktuje o artystycznej formie wyrazu młodych ludzi w jednej z amerykańskich szkół.

Podobieństw jest tu aż nadto. Główny bohater Rise – Lou Mazzuchelli (Josh Radnor) jest zawiedziony nauką w szkole, więc postanawia zrobić coś, co pobudzi go i dzieci do działania. Idzie do dyrektora i prosi o posadę kierownika kółka teatralnego. Bez zbędnego gadania oczywiście ją dostaje i postanawia przekształcić dotychczasowe kółko w coś bardziej ambitnego. Już w pierwszym odcinku mamy do czynienia z wielkimi przemowami motywującymi. Dzieci, które pojawiają się w serialu również mogą sprawiać wrażenie podobnych do tych z Glee – nieśmiała dziewczyna, która dzięki graniu w sztuce odnajduje swoje prawdziwe powołanie, futbolista, który potrafi śpiewać i robi to dobrze, młody gej, który poszukuje akceptacji i tak dalej. Jest oczywiście trener szkolnej drużyny futbolowej, który sprzeciwia się udziałowi jego gwiazdy w błahym przedsięwzięciu teatralnym i dyrektor, który go popiera. Na tym jednak podobieństwa się kończą.

Zobacz również: Na pierwszy rzut oka: Kruk. Szepty słychać po zmroku. Przedpremierowa recenzja 2. odcinków!

Rise jest bardziej poważne. To widać już od pierwszego odcinka. Nie będzie tutaj żartów i intryg, które uzupełniały Glee w sposób bardzo udany. Tutaj poważne problemy będą poważnymi problemami bez innej otoczki. Na pewno Rise nie jeden raz poruszy nas kolejnymi zmartwieniami młodych ludzi. W pilocie był to syn Lou oraz jeden z uczniów, który mieszka po kryjomu w szkole. Zapewne w każdym nowym odcinku na pierwszy plan wychodzić będzie kolejny uczeń i jego zmartwienia.

Głównym tematem pierwszego sezonu będzie wystawienie musicalu Spring Awakening, które wzbudzi kontrowersje – jak już to było w premierowym epizodzie. Tylko, co potem? Będziemy oglądać przygotowania do wystawienia kolejnego musicalu czy sztuki? Kółko teatralne zrealizuje licealną wersję Hamiltona? Niestety nie widać tu perspektyw na przyszłość. Taka forma prowadzenia fabuły sprawdza się w filmach, w serialach może na jeden sezon i to krótki. Dlatego też ciekawi, co twórcy takiego przygotowali.

Zobacz również: Jessica Jones – recenzja 2. sezonu

Pierwszy odcinek Rise bardzo przypomina Glee w ogólnym wyrazie i małych szczegółach przedstawionych powyżej. Może nie było to intencją twórców, ale jednak tak właśnie się stało. Trudno powiedzieć, czy nowy serial dosięgnie fenomenu jakim było Glee i to ilu fanów miał. Na ten moment ja tego nie widzę.

ilustracja wprowadzenia: materiał prasowe

Redaktor

Większość wolnego czasu spędza na oglądaniu seriali i pisaniu o nich.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?