Thor tom 3: Kres wojny – recenzja komiksu

Wojna światów rozbrzmiała w kilku seriach wydawanych przez Egmont w ramach Marvel Fresh i zazwyczaj nie była to melodia fałszywa, a zgrywająca się z wydarzeniami konkretnej serii. W przypadku Thora objęła aż dwa tomy. Thor tom 3: Kres wojny to podsumowanie nie tylko samego konfliktu, ale również zamknięcie wielu wątków całego runu Aarona.

Strona komiksu Thor tom 3: Kres wojny

Kres wojny otwierają historie dwóch złych braci wielkich bogów. Loki spotyka się ze swymi wcieleniami na różnym etapie swego żywota, fizycznie będąc nadal w dość fatalnej, żołądkowej sytuacji. Cul Borson z kolei mierzy się z zastępami mrocznych elfów, przy okazji trochę wspominając relację ze swoim bratem, Odynem. I jeśli jego debiut w evencie Sam strach was nie przekonał, to tutaj bohater daje dowód swej przynależności do boskiej dynastii Azów. Dwie dobre, trzymające się Wojny światów historie ukazujące jednostki przebiegłe i pokrętne, ale nadal dumne i starające się wyjść na prostą, nawet jeśli owa „prosta” jest odrobinę powywijana.

Istotniejszy jest tu jednak sam Thor, a raczej Thorowie. Thor z czasów Wikingów to lubujący się w hulankach młokos z kompleksem na punkcie Mjollnira. Współczesny Thor z kolei również cierpi na tę przypadłość, jednak w innym kontekście. Król Thor to wydawać by się mogło Thor ostateczny, bez wad, co wszystko widział i wszystko wie. Ale właśnie ta wiedza obciąża go bardziej niż słabości jego młodszych wcieleń. Aaron doskonale ukazał tu złożoność nie tyle herosa w pelerynce, co postaci literackiej, zmieniającej się z biegiem lat pod wpływem wielu czynników. Wprawdzie nieśmiertelny bóg gromu żyje od eonów, ale jego przeżycia występują w podobnej, niepojętej dla śmiertelnika skali.

Strona komiksu Thor tom 3: Kres wojny

Run Jasona Aarona to na dobrą sprawę powiązane ze sobą trzy etapy, będące spójną, rozłożoną na kilka lat opowieścią, która poszerzyła granicę postaci boga piorunów i wyrwała go z roli etatowego siłacza Avengers, mówiącego archaizmami i dość nieokrzesanego w obyciu. Fakt, że może coś zostało w nim z tego asgardzkiego woja z młotkiem, ale jest też już kimś znacznie więcej. I nie chodzi wcale o to, że przez pewien czas zastępowała go jego dawna miłość. Najlepiej ukazuje to jego powrót do chwały i nominacja przez Odyna na swego następcę. Sam wszechtatusiek również ulega pewnym przeobrażeniom i nawet Jane Foster znajduje pewne miejsce na mapie postaci Asgardu, zachowując przy tym godność i nawet pewną przewagę nad swym eks.

Styl Mike’a Del Mundo pasuje do głośnego, barwnego konfliktu, jakim była Wojna światów, ale też samego charakteru tego etapu historii Thora. W Marvel Fresh Aaron dodał do swej opowieści trochę niezobowiązującego luzu, ale i niespodziewanie pasujących do niego wątków osobistych i rodzinnych. A szczególną cechą rysunków Del Mundo jest właśnie to, że oddają dobrze zarówno sceny zabawne, poważne, jak i te krwawe, niezbędne w rzetelnej historii wojennej z nordyckimi bogami. Pamiętacie jeszcze panoramiczny kolaż Coipela oddający ogrom asgardzkiej części Marvela? Tu pojawia się okładka, wprawdzie mniej spektakularna, ale ujmująca duszę Thora z Marvel Fresh w sympatyczny sposób.

Strona komiksu Thor tom 3: Kres wojny

Jason Aaron łupnął czytelnika z siłą lodowego olbrzyma już samą historią z Gorrem, a dalej było jeszcze mocniej. Czytelnicy reagowali żywo na stratę Mjollnira przez Gromowładnego czy Thora w wersji niewieściej. Na końcu jednak zawsze okazywało się, że scenarzysta miał rację i zamiast dawać dobrą, ale łatwo przyswajalną historię, serwował treści cięższe do przełknięcia przez ortodoksów, dające za to czytelnikowi więcej niż ładną opowiastkę. Thor tom 3: Kres wojny to klamra spinająca większość motywów z kadencji Aarona, ale ostatni akord wygrany zostanie w Królu Thorze. Choć sądzę, że echo wyczynów twórcy Bękartów południa będzie brzmieć jeszcze długo.


Okładka komiksu Thor tom 3: Kres wojny

Tytuł oryginalny: Thor vol.3: War’s End
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Mike del Mundo, Scott Hepburn
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Wydawca: Egmont 2022
Liczba stron: 120
Ocena: 75/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?