Superman – Ten, który spadł – recenzja komiksu

W życiu każdego superbohatera przychodzi taki czas, że musi zejść ze sceny. Oczywiście „urywa się kurze złotych jaj”, więc włodarze największych wydawnictw prędzej czy później decydują o wielkim powrocie w glorii i chwale. Człowiek ze Stali już umarł, powrócił, znikał, klonował się, widzieliśmy też jego złe wersje. Tym razem przyszedł natomiast czas  na sztafetę pokoleniową. Superman – Ten, który spadł to początek historii o tym, jak Jonatan Kent zaczyna budować swoją własną karierę ikony superbohaterstwa.

Lubię opowieści, w których Clark Kent i Lois Lane przedstawiani są przede wszystkim jako rodzice. Ojcostwo jest dla Supermana wyzwaniem nie mniejszym niż opieka nad Ziemią i uniwersum. Współodczuwałem, kiedy Brian Michael Bendis odważnie postanowił wysłać potomka Supermana na międzygalaktyczne wojaże, w wyniku czego powrócił do domu mocno posunięty w latach. Utracone dzieciństwo to jedno, ale utracona część ojcostwa/macierzyństwa to coś zupełnie innego. Odniesienia do tych wątków zarysował również nowy scenarzysta – Phillip Kennedy Johnson (Alien, Extreme Carnage, Marvel Zombies Resurrection).

Strona komiksu Superman – Ten, który spadł

Superman – Ten, który spadł to opowieść o kosmicznej wyprawie ojca i syna. Jon nie tylko nagle stał się nastolatkiem, wręcz młodym dorosłym, ale umiejętnościami, a także nieraz oceną sytuacji zaczął nie tylko dorównywać swojemu tacie, ale też momentami wydaje się go przewyższać. To ciekawie zarysowany punkt wyjścia do kolejnych opowieści. Pikanterii sprawie dodaje fakt, że Jon będąc w przyszłości dowiedział się o rozsławionej śmierci ojca, chociaż nie do końca wiadomo, w jakich okolicznościach nastąpiła. Strach przed tym wydarzeniem jest dobrym motorem napędowym fabuły.

Phillip Kennedy Johnson, podobnie jak wcześniej Bendis i wielu twórców przed nimi, stara się znaleźć złoty środek pomiędzy akcją a tymi spokojniejszymi, rodzinnymi i bardziej filozoficznymi momentami. Niestety nie do końca mu się to udaje, bo bitki z przybyszami z kosmosu jest tu sporo i są to najnudniejsze fragmenty. Sami wiecie – obce rasy, nie do końca zrozumiałe dla Ziemian (i Krypotnijczyków) zależności, polityka i zdrady. No i wielkie kosmiczne monstra. Meh.

Strona komiksu Superman – Ten, który spadł

Na szczęście scenarzyście udało się uniknąć sztampy w pozostałych momentach – zejście Supermana na drugi plan jest bardziej symboliczne, naturalne i ma wymiar pokoleniowy. W oczach dziecka rodzic przestaje być niezniszczalnym monumentem, zaczyna słabnąć, starzeć się, krwawić, w końcu kiedyś nadejdzie jego kres. Młodzież z kolei nabiera sił, doświadczenia, zaczyna przerastać swoich rodziców. W dużej mierze o tej właśnie relacji jest Superman – Ten, który spadł.

To, co napisał tu Johnson, jest dopiero zalążkiem kolejnych opowieści, szczególnie tych skupionych na Jonie. I jako prolog komiks sprawdza się całkiem w porządku, chociaż trudno nazwać go przełomowym nowym otwarciem. Niestety na piedestał nie wynoszą go także rysunki, bo ani Scott Godlewski ani wspomagający go okazjonalnie Phil Hester mistrzami kreski nie są, chociaż temu pierwszego temat Człowieka ze Stali jest przecież znany od lat. Kanciasta kreska, pozbawiona realizmu ekspresja, niewiele detali – ot typowy superboharski standard, którego ani nie zapamiętamy, ani pewnie też nie nauczymy się rozpoznawać.

Strona komiksu Superman – Ten, który spadł

Superman – Ten, który spadł to komiks, który należy przeczytać raczej z kronikarskiego obowiązku, niż z miłości do postaci. To rzemieślnicza robota, jakiej we współczesnym komiksie superbohaterskim mamy już chyba za dużo. Czy Johnson rozwinie skrzydła? To się dopiero okaże. Chociaż w kościach czuję, że zapowiedziana przez Egmont seria Superman – Syn Kal-Ela autorstwa Toma Taylora będzie ciekawszą pozycją niż kontynuacja losów Clarka w Action Comics.


Okładka komiksu Superman – Ten, który spadł

Tytuł oryginalny: Superman: The One Who Fell
Scenariusz: Phillip Kennedy Johnson
Rysunki: Scott Godlewski, Phil Hester
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 132
Ocena: 60/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?