Strażnicy Galaktyki tom 1: Czyli zostaliśmy my – recenzja komiksu

James Gunn pożegnał się z MCU trzecią częścią Strażników Galaktyki i jego dalszych dzieł szukać należy już po drugiej stronie superbohaterskiej barykady. Szkoda, bo z drugoligowej drużyny niby-herosów reżyser zrobił zespół prawdziwych bohaterów. Nie jakichś tam nadętych obrońców dobra, a grupę osobników, których da się lubić za coś więcej niż potęgę i moc. Strażnicy Galaktyki tom 1: Czyli zostaliśmy my to (kolejny) nowy rozdział w historii grupy, tym razem napisany przez Ala Ewinga.

Strona komiksu Strażnicy Galaktyki tom 1: Czyli zostaliśmy my

Star-Lord i jego grupa w końcu mają chwilę wytchnienia. Dosłownie chwilę. Sielskie klimaty przerywa piorunujący powrót olimpijskich bogów do żywych. Zeus i pozostali są jednak inni. Zamiast klasycznych szat noszą się niczym bogowie z The Wicked + The Divine Kierona Gillena, z domieszką sajfajowego high fashion. No i są niebywale wściekli i destrukcyjni. Tu pojawia się odwieczny problem grupy, czyli dysproporcja sił wobec skali zagrożenia. Na szczęście dostają oni wsparcie w postaci dawno niewidzianego Marvel Boya i samego Herkulesa. Ale czy to wystarczy?

Czy ktoś w ogóle pamięta genezę Star-Lorda? Sam musiałem sięgać do biblioteczki, by ogarnąć początki jednego z ważniejszych bohaterów kosmicznego Marvela. Wydawca dodawał co nieco na przestrzeni lat do jego historii, w dużej mierze pod wpływem filmów i cieszmy się, że były to filmy dobre. W tym tomie pojawia się wątek Mistrza Słońca, o którym napiszę tylko, że wynosi Petera Quilla ponad zwykłych śmiertelników. Na co, przyznam uczciwie, czekał od czasu kinowego dziedzictwa Ego.

Strona komiksu Strażnicy Galaktyki tom 1: Czyli zostaliśmy my

To już piąty „pierwszy” tom Strażników Galaktyki, wliczając run Abnetta i Lanninga. Każdy z autorów miał własny pomysł na tytułowy zespół, zachowując jednak pewien jego rdzeń. Cates w swoim stylu zmiksował emocje i akcję. Duggan poszedł w stronę humoru i kosmicznej dziwaczności. A na jakich fundamentach narrację buduje Al Ewing? Pierwszy album sugeruje zmiany nie tylko w postaci Star-Lorda, ale i w strukturze grupy, która zaczyna się rozrastać. Twórca Nieśmiertelnego Hulka rozumie superbohaterski aspekt grupy, ale nie zapomina o jej familijnej wręcz specyfice i klimacie przygodowego SF. Aczkolwiek może gdyby w świecie Strażników Galaktyki pojawił się ktoś na miarę Chrisa Claremonta i grupa nie byłaby miotana między eventami, to dostalibyśmy coś, co mogłoby przejść do legendy…?

Juann Cabal to rysownik, którego nie nazwałbym eksperymentatorem czy oryginałem. Jest dobry w tym, co robi i potrafi wykorzystać cyfrowe narzędzia do realizacji swych wizji. W kilku kadrach z udziałem Moondragon spisuje się nawet znakomicie, ale nie spodziewajcie się kosmicznego szaleństwa. Ale czy trzeba kogoś więcej do przedstawienia awanturniczych przygód Strażników Galaktyki? Komiks wizualnie jest dobry, Rocket w garniturze zawadiacki i uroczy, a nowe wcielenia Olimpijczyków mają złowieszczy sznyt. To więcej niż w większości liniowych serii i myślę, że dalej Ewing zapewni koledze wystarczająco ciekawego materiału, by ten mógł się popisać.

Strona komiksu Strażnicy Galaktyki tom 1: Czyli zostaliśmy my

Czy warto sięgać po kolejne wcielenie Strażników Galaktyki? Jak najbardziej tak. Historie z tą drużyną są dla mnie dawką ekscytującej przygody z bohaterami nieco mniej sztampowymi niż Avengersi. Podoba mi się małe zamieszanie wokół Star-Lorda i wprowadzenie kilku postaci kosmicznego Marvela, które grzały ławę/marnowały się przez kilka ostatnich lat. Strażnicy Galaktyki tom 1: Czyli zostaliśmy my to nie tylko kosmiczna rozrywka, bo znalazło się miejsce na rodzinne klimaty i emocje, a nawet rozwój postaci, mogący wnieść ciekawe rozwiązania fabularne w przyszłości.


Okładka komiksu Strażnicy Galaktyki tom 1: Czyli zostaliśmy my

Tytuł oryginalny: Guardians of the Galaxy By Al Ewing Vol.1: Then It’s Us
Scenariusz: Al Ewing
Rysunki: Juann Cabal
Tłumaczenie: Marcin Roszkowski
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 128
Ocena: 75/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?