Iron Man. Tony Stark tom 2 – recenzja komiksu

Nigdy chyba nie przeczytałem wielkiej historii solowej z udziałem Iron Mana. Wszystko ograniczone było do kolejnych przeciwników, jego coraz to nowszych pancerzy i tego, jaki to on nie jest przebojowy. Seria Iron Man. Tony Stark miała momenty, które mogły skupić najlepsze cechy Złotego Avengera. Jego wizjonerstwo, wielkie ego i gdzieś tam majaczący demon alkoholizmu. Wszystko niestety zostało wykastrowane, ale czasem nawet kawa bez kofeiny potrafi pobudzić.

Strona komiksu Iron Man. Tony Stark tom 2

Początek historii to tie-in Wojny światów. Zanim Stark z resztą Avengers stawił czoła głównym siłom Malekitha, stanął naprzeciwko smoczemu wyzwaniu, jak przystało na herosa w zbroi. Smocze wątki w Marvelu zwykle nie przekraczają ambicji filmów z Godzillą, ale pozbawione są ich klimatu. Nie inaczej jest tutaj i na dodatek myślę, że w tym zestawieniu w miejsce Starka postawiłbym Strange’a. Dalej również nie ma fajerwerków.

Gdyby istniała lista stałych praw świata Marvela, to z pewnością pojawiłby się na niej zapis z regularnymi powrotami Ultrona. Tym razem odwieczny przeciwnik Avengers powraca w pełnej krasie swego kompleksu Edypa i niestety nie spodziewajcie się efektownej powtórki w stylu Ery Ultrona. Android stawia na połączenie/przemianę ludzi w posłuszne mu cyborgi, choć przyznać muszę, że tematycznie pasuje to do reszty.

Strona komiksu Iron Man. Tony Stark tom 2

Motywem przewodnim serii Iron Man. Tony Stark są rozterki bohatera w kwestii swego człowieczeństwa. Ciało odtworzone niemal od zera, z wgraną cyfrową świadomością, jak najbardziej może je budzić. I wszystko to stanowiłoby fundament pod piękny, transhumanistyczny scenariusz, gdyby nie humorek. Z jednej strony ukazywanie człowieczeństwa maszyn na poziomie sugerującym poważną debatę, a z drugiej spora ilość geekowskich żarcików, uwłaczających wręcz powadze tematu. Do tego miłosna relacja Tony’ego z Wasp w tym wszystkim jest nienaturalna, zwłaszcza, że gdzieś tam w głowie kołacze mi się, że nieszczęsnemu Hankowi Pymowi rosną pokaźne rogi…

Jeszcze gorzej jest z wątkami maszynowymi. Wiele tu mowy o prawach robotów i ich samostanowieniu, ale niewiele z tego wynika. To raczej podwórkowa futurologia, a same blaszaki zachowują się jak barowi agitatorzy i internetowi aktywiści. Na ich czoło wysuwa się Machine Man, postać z piękną historią, tutaj nieco zmarnowaną na wielu płaszczyznach. W pierwszym tomie Iron Man. Tony Stark Dan Slott dał nadzieję na coś z przesłaniem, choć w mocno komiksowym tonie. Tu jakoś to ginie wśród zgrzytu blachy i taniej akcji.

Strona komiksu Iron Man. Tony Stark tom 2

Najlepiej narysowanym Iron Manem była historia Extremis, gdzie Adi Granov pokazał, że zbroja to nie tylko efektowny rekwizyt, a część tożsamości Tony’ego. Być może nawet bardziej istotny niż czarna peleryna dla innego herosa- miliardera. Tu Schiti i reszta dają coś, co nazwałbym superbohaterską monokulturą. Równie dobrze zamiast przygód Starka mogłaby być to opowieść z Kapitanem Ameryką czy dowolnym innym pierwszoligowym herosem. Oczywiście jeśli chcemy dostać wyłącznie przygodową opowieść i nic więcej. W Iron Man. Tony Stark tom 2 wszystko wydaje się zmiękczone i bez iskry, zwłaszcza w technologicznym kontekście. Aczkolwiek kilka rzeczy mogłoby w przyszłości powrócić. Z przytupem i bez cenzury wiekowej.

Iron Man. Tony Stark tom 2 to średniak, który mógł stać się naprawdę świetnym komiksem. Tematyka, jaką poruszają autorzy jest ciekawa ale już to, jak się z nią obchodzą, niestety obniża poziom historii. Nie mogę nie docenić kilku śmiałych ruchów twórców w kwestiach rodzinnych Starka i wyniesienia robotycznych postaci Marvela na wyższy poziom. Niknie to jednak w potoku średniego humoru na miarę IV fazy MCU. Zakończenie jest odrobinę zawieszone w powietrzu, więc może doczekamy się kontynuacji w jakiejś formie, ale jeśli miałaby być na tym samym poziomie, to moje oczekiwanie na nią jest co najwyżej umiarkowane.


Okładka komiksu Iron Man. Tony Stark tom 2

Tytuł oryginalny: Tony Stark: Iron Man vol.3: War of Realms, Tony Stark: Iron Man: Ultron Agenda
Scenariusz: Dan Slott, Christos Gage, Jim Zub, Gail Simone
Rysunki: Valerio Schiti, Paco Medina, Juanan Ramírez, Paolo Villanelli, Franscesco Manna

Tłumaczenie: Weronika Sztorc
Wydawca: Egmont 2022
Liczba stron: 180
Ocena: 60/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?