Spencer sięga tym razem po jedne z najbardziej charakterystycznych elementów mitologii Spider-Mana i wywraca je na nice. Ale tylko trochę, bo wiele rzeczy zachowało stasus quo, podczas gdy inne się zmieniają. Historia Jamesona zatoczyła koło i powrócił on do dziennikarstwa, tym razem nowoczesnego, clickbaitowego, wykorzystującego już nie prasę drukowaną, a internet i podcasty. Ale czy to nie on był właśnie królem drapieżnych nagłówków i chcąc nie chcąc wychował całe pokolenie żądnych sensacji dziennikarzy? Jedyna różnica polega na tym, że zamiast obsmarowywać Spider-Mana, teraz jest jego największym orędownikiem. Do czasu, kiedy obaj Panowie spotkają się podczas nagrywania podcastu.
Relacja JJJa z Parkerem jest motorem napędowym Amazing Spider-Man tom 8 – Dranie i łajdacy, a przy okazji świetnym komentarzem na temat kondycji współczesnych mediów i mediów społecznościowych, ale Spencer przygotował więcej niespodzianek. Mamy dość ciekawy powrót Chance’a, łotra mało charakterystycznego, ale posiadającego potencjał na interesujące, podszyte nutką hazardu opowieści. W tle swoje knowania prowadzą Kameleon i Kindred, a na scenę niedługo wejdzie ponownie Sin-Eater, także zapowiada się na naprawdę porządne zamieszanie w kolejnych tomach. Ostatnie dwa zeszyty to nieco słabsza, ale jednocześnie dość zabawna i przejmująca historia Goga – potwora o tragicznej genezie, którego historia przybierze dość nieoczekiwany obrót.
Spencer z każdym kolejnym zeszytem wyrabia się i uczy korzystać z dorobku zarówno swojego, ja i innych twórców, co odbija się pozytywnie na jakości opowieści. Podoba mi się fabularna spójność, podoba mi się duża dawka humoru, nawet przegadanych momentów jest jakby nieco mniej, co bywało wcześniej bolączką serii. O ile lubiłem sobie na scenarzystę wcześniej ponarzekać, tak teraz ponownie mam ochotę dać mu kredyt zaufania.
Co ważne, z lepszym scenariuszem współgrają świetne rysunki. Zarówno Ryan Ottley, który z początku mi nie przypasował, jak i Iban Coello i Ze Carlos potrafią fantastycznie ująć Pajęczaka w akcji, w locie, a nawet w spoczynku. Przypominają mi się czasy świetności legendarnych rysowników z lat 80. i 90. i zeszyty wydawane przez TM-Semic. Chociaż warstwa graficzna Amazing Spider-Man tom 8 – Dranie i łajdacy jest o wiele nowocześniejsza, to jednak ma w sobie starego ducha – tego, który mi się bardzo podoba.
Co tu dużo mówić, w sumie z czystym sumieniem mogę polecić Amazing Spider-Man tom 8 – Dranie i łajdacy, bo to jeden z lepszych tomów w serii jak do tej pory. Zdarzają się mu słabsze momenty, czasami szwankuje też tłumaczenie (raczej stylizacja języka niż błędy), ale generalnie mamy do czynienia z dobrą, lekką i przyjemną odsłoną regularnych przygód Człowieka-Pająka. Z taką, która nie tylko nie zniechęciła mnie do serii jeszcze bardziej, a wręcz przywróciła mi entuzjazm towarzyszący oczekiwaniu na kolejne tomy. Hurra!
Tytuł oryginalny: Amazing Spider-Man by Nick Spencer vol. 8: Threats & Menaces
Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Ryan Ottley, Iban Coello, Ze Carlos, Francesco Mobili
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 168
Ocena: 75/100