Amazing Spider-Man tom 7 – 2099 – recenzja komiksu

Dziwna jest to seria. Amazing Spider-Man z Marvel Fresh raz mnie do siebie przekonuje, a innym razem zniechęca i chyba coraz trudniej jest mi zdecydować, czy Nick Specner, wzorem chociażby takiego Toma Kinga czy Briana Michaela Bendisa, ma jakiś większy plan na swoją opowieść czy raczej totalnie idzie na żywioł, przez co czasem wychodzi mu lepiej, a innym razem gorzej. Amazing Spider-Man tom 7 –  2099 to jeden z tych lepszych i bardziej spójnych fragmentów runu Spencera, co nie znaczy jednak, że jest to komiks idealny.

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/ASMt72099_s7.jpg

Strona komiksu Amazing Spider-Man tom 7 – 2099

W życiu Pajęczaka z jednej strony niby dzieje się sporo, ale jednak wszystko kręci się w kółko i status quo jest zachowane. Peter znów nie ma grosza przy duszy, znów częściej pojawia się na uniwerku niż w pracy, znów ma kłopoty z Mary Jane i znów jest zajęty śmigając ponad miastem w czerwono-niebieskim kostiumie. Nihil novi, można by rzec. Spencer ciągnie wątki z poprzedniego tomu, realizuje powrót Kameleona, a we wszystko wplątuje wojenno-polityczną intrygę z Symkarią i Latverią, co obowiązkowo przypieczętowuje powrotem Silver Sable i Dooma.

Gdzie w tym wszystkim miejsce na Miguela O’Harę? Wbrew tytułowi Spider-Man 2099 nie jest gwiazdą tego tomu, a jedynie katalizatorem pewnych wydarzeń, które być może będą miały więcej sensu w kolejnych tomach. Spencer ma przecież w rękawie jeszcze kilka niespodzianek, jak chociaż Kindreda, którego scenarzysta już od jakiegoś czasu kreuje na główny czarny charakter, ale póki co obrzydliwiec pozostaje jeszcze w cieniu.

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/ASMt72099_s19.jpg

Strona komiksu Amazing Spider-Man tom 7 – 2099

Jak wspominałem, Amazing Spider-Man tom 7 –  2099 jest bardziej spójny, a to dobra wiadomość, bo chaos, fragmentaryczność i nagromadzenie wątków były zmorą w poprzednich albumach serii. Spencerowi nadal zdarza się nieco za bardzo taplać w słowach, przez co niektóre sekwencje niemiłosiernie spowalniają tempo akcji, ale nowi rysownicy na pokładzie wnoszą długo wyczekiwany powiew świeżości i dokładają swoją cegiełkę to pozytywnego odbioru albumu. Patrick Gleason (Superman) i Jan Bazaldua stanowią udany tandem, i o ile prace pierwszego z nich są nam znane z wielu innych komiksów, o tyle meksykańska rysowniczka również sprawia, że komiks ogląda się chyba jeszcze przyjemniej, niż się go czyta.

W Amazing Spider-Man tom 7 –  2099 stawia na sprawdzone schematy, mamy więc zawirowania czasowe, przenikającą się przyszłość i teraźniejszość, międzynarodowe incydenty i technologiczne wynalazki – czyli wszystko, z czym w sumie od jakiegoś czasu kojarzą nam się współczesne superbohaterskie przygody. Doktor Doom może na pierwszy rzut oka nie jest idealnym przeciwnikiem dla Pajączka, ale jakby się nad tym zastanowić, to spotkania tych postaci raczej wypadają dobrze i podobnie jest tym razem. Mało w tym wszystkim oryginalności, autorskiej inwencji twórczej, a więcej desperackich prób przywrócenia dawnego ducha serii, ale niestety ze średnim skutkiem.

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/ASMt72099_s99.jpg

Strona komiksu Amazing Spider-Man tom 7 – 2099

To nie tak, że najnowsze przygody Spider-Mana czyta się źle, ale polski czytelnik może teraz wybierać z naprawdę szerokiej oferty – mamy najwcześniejsze komiksy z lat 60., mamy klasyczną serię Epic pokrywającą lata 90., mamy już prawie kompletną serię Ultimate, a nawet zeszytową wersję przeznaczoną dla młodzieży. Mając taki wybór zdziwiłbym się, gdyby ktoś najbardziej wyczekiwał akurat nowego tomu runu Spencera. Niemniej jednak akurat 2099 wypada na tle poprzedników po prostu lepiej, zarówno fabularnie, jak i graficznie, a to dla mnie oznacza jedno – na tej serii w żadnym wypadku nie można jeszcze postawić krzyżyka.


https://alejakomiksu.com/gfx/okladki/ASM7t2099.jpg

Okładka komiksu Amazing Spider-Man tom 7 – 2099

Tytuł oryginalny: Amazing Spider-Man by Nick Spencer vol. 7: 2099
Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Patrick Gleason, Jan Bazaldua
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 120
Ocena: 70/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?