Amazing Spider-Man tom 2 – Przyjaciele i wrogowie odnosi się do wątków rozpoczętych w poprzednim albumie, ale niespecjalnie je kontynuuje. Wilson Fisk jest burmistrzem miasta i ciągle coś knuje. Czarne charaktery w wolnych chwilach spotykają się w barze bez nazwy i spędzają razem czas na rozrywkach, w tym na rozwiązywaniu quizu wiedzy o Spider-Manie. Nieco zardzewiały już łotr o ksywce Boomerang jest w cywilu współlokatorem Parkera, Spidey musi więc postawić kreskę pomiędzy życiem prywatnym i superbohaterskim – jakby kiedykolwiek to mu się udawało.
Spencer chce zostawić po sobie ślad w świecie Spider-Mana, więc oprócz wykorzystania całej gamy antagonistów pełniących raczej dekoracyjną rolę (było to widać w poprzednim tomie, ale widać i tutaj), wprowadza na scenę nowe postacie. W tle majaczy tajemnicza istota, której tożsamość na razie pozostaje ukryta, chociaż jeśli jesteście na bieżąco z zeszytami amerykańskimi będziecie już wiedzieć o kogo chodzi. Twór wygląda trochę, jakby rysownik Humberto Ramos naoglądał się nieco za dużo horrorów i przed rozpoczęciem pracy nad komiksem zagrał o raz za dużo w Resident Evil 3: Nemesis.
Scenarzysta przedstawia nam też Gildię Złodziei i jej przywódczynię, Odessę Drake. Na tym etapie nie jest to zbyt wyrazista postać, ale udaje jej się dokonać czegoś spektakularnego – skraść wszystkie atrybuty lokalnych superherosów. I tak Thor traci swoją broń, Cap tarczę, Iron Man zbroję, a Ms Marvel… torbę ze smartphonem. Czy naszemu bohaterowi uda się odzyskać skradzione mienie? Jedno jest pewne, o Odessie Drake jeszcze usłyszymy, szczególnie jeśli wydane zostaną u nas przygody Black Cat.
A właśnie, skoro przy kotce jesteśmy, to w Amazing Spider-Man tom 2 – Przyjaciele i wrogowie Spencer sporo miejsca poświęcił kobietom w życiu Petera. Felicia Hardy, podobnie jak inni, nie pamięta już tożsamości Spider-Mana, chociaż ta została przecież ujawniona całemu światu. Miło znów popatrzeć na ten duet działający razem, ale na dłuższą metę mojej ekscytacji może nie podzielać Mary Jane, która zaczęła chodzić na anonimową terapię dla osób powiązanych z superherosami.
To, co najbardziej przeszkadza mi póki co w runie Spencera, to fakt, że nie czuć z niego jakiegoś specjalnego planu, w którym scenarzysta chciałby poprowadzić fabułę. Amazing Spider-Man tom 2 – Przyjaciele i wrogowie to tom wypełniony krótszymi przygodami (na maksymalnie 1-2 zeszyty), czyli nieco oldschoolowy, ale niespecjalnie ciekawy i miejscami trochę przegadany. Autor bardzo mocno stawia na humor, powiedziałbym, że za mocno. O ile przygody Pajęczaka zawsze były naznaczone sucharami i one-linerami, o tyle czuć w nich było napięcie i pewien dramatyzm. U Spencera jest tylko to pierwsze, przez co lektura przypomina obcowanie z komiksem z Deadpoolem, a chyba nie o to chodzi.
Sytuację w albumie ratuje nieco Humberto Ramos, który przygody Spider-Mana rysuje od wielu lat. Okazjonalnie wspomagany przez Steve’a Liebera i Michele Bandini artysta ma specyficzną kreskę, która nie każdemu się podoba, ale jak ciepło wspominam go jeszcze z historii wydawanych w Polsce swojego czasu w ramach śp. serii Dobry Komiks.
Amazing Spider-Man tom 2 – Przyjaciele i wrogowie to nie jest dobry komiks, a udanych opowieści o Pajęczaku lepiej szukać w komiksach spod szyldu Epic wydawanych przez Egmont czy niedawno recenzowanym przeze mnie Spider-Man – Historia życia. Być może młodsi odbiorcy dopiero zaczynający przygodę z tą postacią bardziej zachwycą się wizją Spencera, ale jeśli tak będzie, to z kolei paradoksalnie istnieje ryzyko, że utrwalą sobie oni w głowie nieco wykrzywiony obraz protagonisty. Autor nie czuje postaci, chociaż wydaje mu się, że dobrze zna części składowe jego mitologii. Mam nadzieję, że z czasem będzie lepiej, bo przed nami jeszcze naprawdę dużo zeszytów runu Spencera.
Tytuł oryginalny: Amazing Spider-Man by Nick Spencer vol. 2: Friends and Foes
Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Humberto Ramos, Steve Lieber, Michele Bandini
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 120
Ocena: 55/100