W imię prawdy – recenzja thrillera z Keanu Reevesem

Choć grany przez Keanu Reevesa bohater wykonuje ten sam zawód, co Kevin Lomax w Adwokacie diabła, porównywanie thrillera W imię prawdy z produkcją z 1997 roku najlepiej zarzucić już na początku seansu. Z wielu względów. Nade wszystko – dla własnego dobra i spokoju ducha. 

Obrony oskarżonego o zabicie swojego ojca (James Belushi), siedemnastoletniego Mike’a Lassitera (Gabriel Basso) podejmuje się zaprzyjaźniony z rodziną prawnik, Richard Ramsey (Keanu Reeves). Jego zadanie jest o tyle utrudnione, że chłopaka obciążają dowody i zeznania – nie tylko przybyłej na miejsce zbrodni policjantki, także obecnej tam matki, Loretty (Renée Zellweger). Jakby tego było mało, nastolatek – przynajmniej do pewnego momentu – uparcie milczy, uniemożliwiając jakąkolwiek współpracę. W obliczu takich komplikacji, w miarę, jak na jaw wychodzą kolejne epizody poprzedzające zdarzenie, linię obrony ma pomóc opracować dopiero wstępująca na prawniczą drogę Janelle (Gugu Mbatha-Raw). Gdy jednak nadchodzi moment przełomowy dla sprawy i Mike, bez wcześniejszych konsultacji z reprezentującym go adwokatem, decyduje się zeznawać, to właśnie młoda kobieta zaczyna wątpić w zgodność przedstawionej przez niego wersji wydarzeń z prawdą. W końcu, jak uczył ją Ramsey, wszyscy kłamią – strach przed utratą twarzy jest bowiem o wiele większy, niż strach przed karą za krzywoprzysięstwo. 

Umiejętne utrzymywanie widza w ciągłej niepewności odnośnie tego, kto mówi prawdę, a kto – i dlaczego – kłamie oraz gdzie przebiega granica między byciem katem, a byciem ofiarą, mogłoby być najmocniejszym atutem filmu. Reżyserka zdecydowała się tymczasem na dwa, prawdopodobnie obliczone na wywołanie podobnego efektu, zabiegi. Po pierwsze: wybrzmiewający co jakiś czas z offu głos Ramseya – komentatora i narratora, który ma wprowadzić odbiorcę za kulisy przewodu sądowego; co ważne, postrzeganego ze swojej perspektywy. Po drugie: towarzyszące praktycznie wszystkim bohaterom, pierwszo- i drugoplanowym, retrospekcje – obrazy konfrontowane z padającymi z ich ust słowami mogą zarówno potwierdzić prawdomówność poszczególnych świadków, jak i zdemaskować umyślne zafałszowania czy przemilczenia. Niestety, zamiast przyczynić się do spotęgowania napięcia i zagęszczenia atmosfery, momentami niepotrzebnie spłycają i upraszczają całość. W przypadku wielu scen sugestia zadziałałaby o wiele lepiej, niż nachalne “ułopatologicznianie” przekazu. 

Majętna rodzina, której członkowie skrywają mroczne sekrety; dwoje prawników w obliczu nie lada wyzwania; z pozoru prosta sprawa i nierówna walka o korzystny werdykt – wszystkie te elementy twórcy dramatów i thrillerów sądowych wykorzystywali niejednokrotnie, z lepszym lub gorszym skutkiem. W przypadku W imię prawdy wydaje się, że to właśnie szablonowość wyreżyserowanego przez Courtney Hunt filmu w największym stopniu zaważa na jego obojętnym odbiorze. Seansowi nie towarzyszą bowiem praktycznie żadne – większe lub mniejsze – emocje. Owszem, obecność Reevesa na ekranie chroni przed krańcowym znużeniem, ale to w dużej mierze kwestia stosunku do aktora, więc pewnie nie na wszystkich zadziała takie antidotum. Co do pozostałych członków obsady: Belushi, Zellweger i inni grają poprawnie, jednak bez fajerwerków. A szkoda – chociaż jedna charyzmatyczna postać nie wyszłaby na złe mocno przeciętnej produkcji. Żeby sprawiedliwości stało się zadość: za plus można uznać finałowy zwrot akcji – kto wie, może wszystkie zastosowane środki miały doprowadzić do uśpienia czujności i konieczności ponownego zadania kluczowego pytania, na które odpowiedź teoretycznie znana jest od samego początku: kto tak n a p r a w d ę zabił? 


Dodatki do wydania DVD zawierają: menu interaktywne, bezpośredni dostęp do scen i zwiastun filmu. 

Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe 

Dziennikarz

Studentka czwartego roku Tekstów Kultury UJ.
Ze świata literatury najbardziej lubi powieści, ze świata muzyki - folk, ze świata kina - (melo)dramaty oraz indie. I Madsa Mikkelsena, oczywiście.

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?