Wściekłe psy to tytuł z gatunku tych, co do których z łatwością możemy sprecyzować swoje oczekiwania przed seansem. Jest to dzieło Quentina Tarantino, w którym pokazuje on historię grupki gangsterów po nieudanym napadzie na salon jubilerski. Bandyci zdają sobie sprawę z tego, że ktoś ich wrobił i starają się znaleźć rozwiązanie z tej niebezpiecznej sytuacji. Brzmi jak typowy gangsterski thriller, rzut oka na obsadę pozwala stwierdzić: „oho, faktycznie Tarantino robi film w swoim stylu”. Czy Quentin był w stanie nas czymś zaskoczyć?
Nieudany napad na bank, szukamy kreta. Brzmi sztampowo? Oczywiście! Czy jednak to powód by z góry oceniać film jako kiepski? Niekoniecznie. Magia Tarantino stosowana od pierwszej minuty pozwala dać się wciągnąć opowiadanej historii. Zabawy z chronologią prezentowanych wydarzeń, szybkie wrzucenie w środek akcji i genialne dialogi przy jednoczesnym braku skrupułów przed pokazowaniem krwwawych scen – to znane chwyty popularnego reżysera, które nigdy się nie starzeją i pozwalają na dobrą zabawę podczas seansu. Tarantino świetnie opanował umiejętność opowiadania historii, dzięki czemu nawet dość prostą fabułę ogląda się z zaciekawieniem.
Oczywiście efekt byłoby trudno osiągnąć z przeciętną obsadą, dlatego aktorzy zaangażowani do udziału w produkcji należą do dośc standardowego zaciągu tego reżysera, ekipy potrafiącej zauroczyć widza charyzmatycznymi popisami i z wyjątkowym urokiem wygłaszać napisane przez niego kwestie. Jednym z najmocniejszych punktów całego thrillera są bowiem dialogi. Czasem o niczym, zawsze świetnie odzwierciedlające dane postaci i napisane w naprawdę świetny sposób. Wszelkie konwersacje ogląda się z ciekawością i sporą przyjemnością – nawet jeśli są one o niczym.
Rozczaruje się ten, kto spodziewa się tutaj strzelanin, pościgów i szaleńczych przygód. Większość historii rozgrywa się na terenie jednej lokacji, gdzie bohaterowie przede wszystkim konwersują ze sobą, starając się znaleźć wyjście z ciężkiej sytuacji. W Nienawistnej Ósemce taka konwencja sprawdziła się świetnie – twórcom udało się stworzyć i podtrzymywać napięcie, a widz głowił się kto jest tym złym i jaki będzie finał. Tutaj trochę tego zabrakło – niedaleko przed końcówką formuła wyczerpuje się, a obraz staje nieco nużący przez statyczną fabułę.
Niestety świtnie aktorstwo przestaje robić wrażenie, a brak porządnych zwrotów akcji sprawia, że widz zaczyna się niecierpliwić. Sam finał, choć nie jest oczywisty, to nieco rozczarowuje. Nie można więc stwierdzić, że mamy tutaj do czynienia z arcydziełem pozbawionym mankamentów. Na szczęście jednak ta produkcja nie zestarzała się zbytnio i wciąż sprawia przyjemność mimo swoich drobnych mankamentów.
Wściekłe psy to film akcji, w którym dominują… dialogi. Banalna fabuła nie nudzi widza, ale przykuwa jego uwagę – wszystko to jest zasługą kunsztu reżysera w opowiadaniu historii. Nie ma tutaj jakiegoś morału i głębszego sensu – jest prosta opowieść pokazana w interesujący sposób. Ciekawe zrealizowane zdjęcia, humorystyczne i rodzajowe sceny pozbawione znaczenia dla fabuły, charakterni bohaterowie wchodzący między sobą w interakcje. Te, często niedoceniane elementy, po złożeniu w całość tworzą obraz bardzo dobry. Magia Tarantino sprawia, że całość zestarzała się całkiem dobrze i stanowi świetny punkt wyjścia do zapoznania się z jego filmografią.