Powrót do przeszłości #50 – Recenzja „Powrotu do przyszłości”

Nie ma bardziej stosownego tematu do jubileuszowej serii mojego cyklu niż ten kultowy już film. Czy słusznie „Powrót do przyszłości” zapadł nam w pamięci tak mocno by nawiązywać do niego w jednej z naszych publicystycznych serii? Zobaczymy. Przypominając pokrótce fabułę: zwariowany i nieco pokręcony naukowiec buduje machinę przenoszącą w czasie. Jego młody znajomy przez przypadek uruchamia wynalazek i przenosi się do lat ’50. Pech chce, że utrudnia poznanie się swoim rodzicom.

Od samego początku wyraźnie widać, że film to przede wszystkim lekkie kino młodzieżowe stąd nie należy tutaj szukać elementów poważnego Sci-Fi. To co bardzo rzuca się w oczy to konstrukcja głównego bohatera. Dość często w kinie przeznaczonym dla nastolatków mamy do czynienia ze schematem od zera do bohatera. Wielki ekran w tej dziedzinie przyzwyczaił nas do protagonistów raczej ciamajdowatych, cechujących się zwykle słabym charakterem. Tutaj zaprezentowano dość miłe i ożywcze odstępstwo od reguły – Marty McFly zdecydowanie nie jest nieporadnym frajerem. Grana przez Michaela Foxa postać naprawdę da się lubić. Poza aktorem grającym pierwsze skrzypce świetnie w klimat wpasował się Christopher Lloyd, a reszta obsady zagrała na tyle dobrze, że nie wypada jakoś specjalnie narzekać. O ile montaż, muzyka czy zdjęcia jakoś nieszczególnie zapadają w pamięć to całkiem mocnym atutem filmu jest wciągająca fabuła. Nie ma w niej może specjalnych zaskoczeń, ale widz wczuwa się w nieco abstrakcyjną historię, a kłody rzucane przez scenarzystów postaci młodego McFly’a całkiem umiejętnie podnoszą napięcie na krótkie chwile.

http://i2.wp.com/images.entertainment.ie/images_content/rectangle/620x372/MartyMcFlyDocBrown.jpg?resize=683%2C410

Wyszedł film lepszy niż można się spodziewać!

Jak na miszmasz komedii, Sci-Fi i film przygodowy „Podróż do przyszłości” jest bardzo strawnym daniem filmowym. Może nie jest to wyrafinowany, idealny stek z drogiej restauracji, ale pyszny fast food z najlepszej budki w mieście. Każdy kinomaniak raz na jakiś czas obejrzy takie dzieło ze smakiem. Jeżeli szukasz filmu, przy którym nieco się odprężysz bez zbytniego wysilania mózgu i przesytu pustej akcji to „Powrót” będzie całkiem niezłą propozycją.

Redaktor

Twórca cyklu "Powrót do przeszłości". Wielki miłośnik spaghetti westernów, kina szpiegowskiego i fantasy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?