Ile jest Wiedźmina w 2. sezonie Wiedźmina?

Za nami dwie wielkie premiery. Jedną był długo wyczekiwany Spider-Man: Bez drogi do domu, natomiast drugą nasz poczciwy, również długo wyczekiwany Wiedźmin od Netflixa. Fani wręcz zniecierpliwieni wyrwali kartki z kalendarza. Cóż, ze mną nie było inaczej, lecz czy warto? Napomknę trochę do produkcji Marvela i powiem, że w mojej osobistej opinii nie, lecz nie o tym ten artykuł. Co jednak z Wiedźminem? Coś tu nie gra, ale… co?

Założyłem moją ulubioną koszulkę z logiem Szkoły Wilka, medalion Wiedźmiński, przygotowałem Białą Mewę oraz Jaskółkę. Rozłożyłem się na mym jakże wygodnym łożu i odpaliłem na konsoli Netflixa, by obejrzeć 2. sezon Wiedźmina. Zaraza, jeszcze Internet mi w tamten dzień szwankował. No ale wszystko wróciło do normy i mogłem cieszyć się moim “wymarzonym” serialem. Opowiedziano nam kontynuacje 1. sezonu po bitwie pod Sodden oraz (w końcu) rozwinięto wątek Ciri, po jej ucieczce z Cintry i spotkaniu z Geraltem. Wprowadzono nam wiele postaci, ale także widać, że tym razem, to książki były jedynie inspiracją, w dodatku minimalną, gdyż niesamowicie dużo zmieniono w 2. sezonie serialu Wiedźmin. W drugim sezonie Netflix pozwolił sobie na dużo większą swobodę, aniżeli w pierwszym. Przyznam, że pierwszy sezon był lepszą adaptacją, aniżeli produkt, który otrzymaliśmy w piątek. Oczywiście, cały ten miraż, który zaprezentowano nam w 2019 nie był idealny względem twórczości Andrzeja Sapkowskiego, lecz wciąż lepiej, niż wyjałowiony 2. sezon.

kadr z serialu Wiedźmin

Zobacz również: Spider-Man: Bez drogi do domu – recenzja fana. Najlepszy film Marvela z 2021 roku?

Trudno mi było stwierdzić, co Netflix zaoferuje nam w nowej odsłonie przygód Geralta z Rivii, a także jak wykreuje nowe postacie względem oryginału. Jednak zobrazowano bardzo istotne persony, jak Dijkstra czy Philippa Eilhart, których na dobrą sprawę jest tyle co kot napłakał. Niewykorzystanie potencjału jakże mastermindów wiedźmińskiej sagii, było według mnie strzałem w stopę. Od recenzji Zmory wilka nadrobiłem troszkę twórczości Pana Sapkowskiego (aktualnie kończę Chrzest ognia) i mógłbym rzec, że to po prostu spoliczkowanie się samemu. Nie chcę porównywać serialu z grą, gdyż odchodzą one od siebie, bo jednak produkcja Redsów jedynie nawiązuje do dzieł pisarza, a Netflixowski serial jest jej adaptacją. Niemniej muszę powiedzieć, że Redzi lepiej przedstawili nam Dijkstrę (prawdziwy cham, który ma wszystkich w garści) oraz dali nam niesamowitą Eilhart.

Cała obsada nie jest najgorsza, gdyż już przy pierwszym sezonie nie zwracałem uwagi na czarnoskóre elfy czy inne tego typu casty. Najbardziej mnie boli Freya Allan, która jest tak naprawdę bezpłciowa. Nie daje od siebie nic, tylko sztywnie próbuje grać Ciri. Czasami mi się wydaje, że to rodzice jej załatwili tę rolę. Netflix po raz kolejny udowodnił, że nie potrafi w interesujący sposób napisać postaci. Już Dijkstrę oraz Eilhart zniosę, lecz nie rozumiem dlaczego tak potraktowano główną bohaterkę? Allan sama przyznała, że nie czytała książek, co za tym idzie? Nie potrafi się wczuć w postać, którą gra i to po prostu widać. Zupełnie inaczej jest z Henrym Cavillem, który po raz kolejny wybitnie wręcz odwzorowuje Geralta, chociaż… jest on teraz na drugim planie. Serial Wiedźmin bez Wiedźmina w centrum uwagi? Jak widać można. Wspomniałbym jeszcze o czymś, lecz nie zamierzam spoilerować.

Wiedźmin Ciri Freya Allan

kadr z serialu Wiedźmin

Zobacz również: King’s Man: Pierwsza misja – recenzja filmu. Przepraszam, czy to Kingsman?

Żeby nie krzyczeć tylko na ten serial, wspomnę też o kilku plusach, gdyż nie jest to aż takim gniotem. Świetnie wypada CGI. Wiedźmińskie czary są bajeczne, a krajobraz Kaer Morhen, jak i całego Kontynentu, są czystą ucztą dla widzów. Dodatkowo samo prowadzenie historii jest też fajne nie patrząc na ich pierwowzór. Lecz nadchodzi punkt kulminacyjny w 6. odcinku i po nim… coś się popsuło. Naprawdę, pierwsze sześć epizodów, mimo swoich potknięć, oglądało mi się okej, jednak scenarzystów poniosła fantazja i niespodziewanie zrobili jakieś bajkowe fantasy. Ja wiem, że fantasy charakteryzuje się czymś co jest samo w sobie abstrakcją (dlatego to fantastyka) lecz od wysokobudżetowego produktu oczekuję co najmniej spójności. Jeszcze bym zrozumiał, gdybym oglądał jakiś krótkometrażowy babol, na który nie przeznaczono wiele pieniędzy. Tutaj mamy gruby szmal, a dostaliśmy starego cukierka wśród przepysznych pralin.

Muzyka działa jak miód na uszy. Muszę przyznać, że momentami przechodziły mnie ciarki, gdy słuchałem motywów muzycznych z nowej odsłony. Jedyne co mnie poirytowało (choć to kwestia gustu) to piosenka Jaskra, która w ogóle do mnie nie przemówiła. W porównaniu do Grosza daj Wiedźminowi wypada strasznie blado, słabo i po prostu nudno. Rytmika jest okej, jednak sama muzyka jakby… wyprzedza swoje czasy. Oczywiście, możemy powiedzieć, że Jaskier to ichny Tony Iommi czy Jimi Hendrix, lecz troszeczkę to wybielanie błędów, które popełnił Netflix. Natomiast motywy muzyczne, które słyszymy są na równi z soundtrackiem skomponowanym przez Percival Schuttenbach dla Dzikiego Gonu.

Wiedźmin geralt i ciri

Zobacz również: Wiedźmin – recenzja drugiego sezonu. Czy wiedźmin zasłużył na grosz po raz drugi?

2. sezon Wiedźmina jest niesamowicie dziwny i zakręcony. Nie trzyma się to ani książek, a odlatuje jak balon z helem. Zdecydowanie lepiej wypadł pierwszy sezon. Zdziwiły mnie pochlebne słowa z ust Andrzeja Sapkowskiego w stronę serialu. No ale z resztą nie obchodzi go to, co dzieje się po Pani Jeziora, więc morał zostawiam Wam. Nie zostało nam nic innego, jak tylko czekać na Rodowód krwi, który według mnie jest totalnie niepotrzebną zapchajdziurą. Wiemy jak wypadają prequele od Netflixa. Jeśli nie, to polecam obejrzeć Armię Złodziei.


Ilustracja wprowadzenia: Netflix

Redaktor prowadzący dział Newsy

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?