Ms Marvel
Ms Marvel

Ms. Marvel pokazuje, jak to się robi!

Marvel ostatnio boryka się z pewnymi kontrowersjami. Słabo wyglądające efekty specjalne, artyści pracujący nad nimi skarżący się na przebieg współpracy z Marvelem i dość kiepsko przyjęty Thor: Love and Thunder. Zdaje się, że studio zaczyna iść w ilość, a nie w jakość. Niezwykle smuci ten fakt, biorąc pod uwagę, ile historii czy bohaterów można jeszcze przedstawić. Czy jednak podobne bolączki ma najnowszy serial Marvela, czyli Ms. Marvel?

Po pożegnaniu wielu znanych i lubianych postaci nie było wiadomo, w którą ze stron podąży Marvel Studios. Do niepokoju przyczyniła się także rozwijająca się pandemia. Firma jednak miała całkiem sprytny plan. Zaczęto tworzyć seriale. I to nie byle jakie. Okazały się być dla fabuły uniwersum równie ważne co filmy. Do tego tworzone były na co najmniej tym samym poziomie. Zaczęliśmy od genialnego WandaVision. Następnie pojawiały się kolejno: The Falcon and the Winter Soldier, Loki, What If…?, Hawkeye i Moon Knight. Z serialu na serial jednak można było zobaczyć, że efekty wizualne wyglądają coraz gorzej. O ile historie były wciągające i interesujące, o tyle wizualnie nie prezentowało się to najlepiej. Najgorzej wypadł chyba serial Moon Knight, a i zwiastun She-Hulk zebrał sporo krytyki. Teraz jesteśmy po zakończeniu najnowszego serialu, czyli Ms. Marvel. Czy tutaj też jest na co narzekać? A może studio uczy się na błędach?

Dostajemy coraz więcej historii związanych z postaciami reprezentującymi różne mniejszości etniczne i narodowe. Podobnie jest w przypadku omawianego serialu. Kamala Khan należy do rodziny pochodzącej z Pakistanu, ale mieszkającej w Ameryce. Konkretnie w mieście New Jersey. Jest ona taka jak my. Uwielbia superbohaterów. Różnica jednak jest taka, że w jej świecie istnieją oni naprawdę. Szczególną sympatią darzy Kapitan Marvel. Otrzymała ona niezwykłą bransoletę, która daje jej magiczne moce. Główna bohaterka stara się dowiedzieć skąd one pochodzą, jakie są ich właściwości i na nowo odkrywa samą siebie. Nie jest to łatwe, ponieważ jest jeszcze dzieckiem i mieszka z rodzicami. Ci nie dają jej wolnej ręki we wszystkim, ale starają się ją wspierać, jak tylko mogą. Posiada ona także przyjaciół, na których może liczyć. Ale co poza tym? W końcu każdy superbohater musi mieć wroga, z którym się mierzy, prawda? I tak i nie. Staram się uniknąć spoilerów i więcej nie powiem.

Ms Marvel

fot. plakat serialu Ms. Marvel

Zobacz także: Co Thor: Love and Thunder robi źle?

Pierwszy odcinek Ms. Marvel jest wręcz genialny. To samo tyczy się drugiego. Gdyby serial składał się tylko z nich, otrzymałby ocenę 10/10. Niestety trzeci i czwarty odcinek tracą na jakości, jednak opowiadają dużo historii. Ostatnie dwa epizody to ponowna poprawa. Szczególnie przy ostatnim z nich. Historia została dobrze opowiedziana, dostaliśmy domknięcie pewnych wątków, ale jak to zwykle bywa, pojawiły się nowe. Te będą kontynuowane w kolejnych filmach, a w szczególności w filmie The Marvels. Tutaj uwaga: ogromny spoiler z ostatniego odcinka. Jeśli chcesz go uniknąć, przejdź do kolejnej części materiału. Przyjaciel Kamali tłumaczy jej, że jej organizm jest w pewnym sensie zmutowany. Gdy wypowiada te słowa, w tle przygrywa muzyka z intro animowanej serii X-Men. W scenie po napisach natomiast widzimy, że Ms. Marvel zmieniła się w Kapitan Marvel. Czy tylko ciałem? A może zniknęła całkowicie i została zastąpiona? Na te pytania odpowiedzi uzyskamy dopiero za jakiś czas.

Koniec spoilerów

To jak spoilery mamy już za sobą, warto byłoby się skupić na kolejnych aspektach serialu. Niektóre z wątków są dość niejasne. Niby zostały domknięte, ale motywacja kilku postaci jest mocno średnia. Dostajemy sporo skrótów myślowych, które mogły być przecież wyjaśnione w odcinkach. Czasem można bowiem odnieść wrażenie, że są one zbyt krótkie. Niektóre wątki mogłyby zostać odrobinę bardziej rozciągnięte. Jakieś zbliżenia, pauzy w rozmowach. To wszystko nadałoby historii trochę więcej głębi, a tak można odnieść wrażenie, że wszystko dzieje się zbyt szybko. Decyzje podejmowane przez postaci przedstawione zdają się nie mieć zbyt dobrze ugruntowanego podłoża. Przez to stają się płytkie i pozbawione głębi. Nie jest tak jednak we wszystkich przypadkach. Najbardziej można to odczuć we wspomnianych epizodach trzecim oraz czwartym. W reszcie serialu historia toczy się tak, jak powinna – jest płynna i wciągająca. A skoro kwestię historii mamy już za sobą, to warto skupić się trochę na efektach wizualnych.

Ms. Marvel

fot. kadr z serialu Ms. Marvel

Zobacz także: Cuphead: The Delicious Last Course – recenzja dodatku. I tak to się robi!

O ile na początku same efekty wydawały się być raczej średniej jakości, o tyle w trakcie oglądania robi się lepiej. Nie tylko ujęcia są ładne, ale również specjalne umiejętności bohaterki prezentują się całkiem nieźle. Kolory przedstawione w serialu, postaci i efekty specjalne prezentują się naprawdę nieźle. Widać, że przy tym serialu naprawdę napracowało się wiele osób. Podobnie sytuacja wygląda przy udźwiękowieniu. Głosy, muzyka, efekty dźwiękowe… to wszystko brzmi po prostu genialnie. Biorąc pod uwagę ostatnie wtopy Marvela przy efektach specjalnych czy nawet całych filmach, jak Thor: Love and Thunder, ten serial prezentuje się świetnie. Z całą stanowczością mógłby wyznaczać trendy do przyszłych produkcji MCU. Oby tylko studio znów nie osiadło na laurach, a wzieło się do pracy, bo pokazali, że mogą to zrobić dużo lepiej.

Ms. Marvel jest krótkim serialem. Opowiada o przygodach Kamali Khan należącej do rodziny pochodzącej z Pakistanu, ale mieszkającej w Ameryce. Otrzymuje ona niezwykłe moce, które stara się zrozumieć. Najgorzej wypadły odcinki trzeci i czwarty, ale nie ciągną serialu w dół. Wydaje się, że historia została opowiedziana trochę zbyt szybko, ale główne wątki zostały domknięte. Otrzymaliśmy jednak kilka nowych, które dostaną rozwinięcie i zakończenie w przyszłych produkcjach. Audiowizualnie serial prezentuje się naprawdę bardzo dobrze. Miejmy nadzieję, że to tylko początek poprawy w MCU. Główna bohaterka jest ciekawa i budzi sympatię. Motywacje przedstawionych postaci wydają się być czasem płytkie, jednak nie są do końca pozbawione sensu. Innymi słowy, serial ma kilka bolączek, ale prezentuje się naprawdę dobrze, wciąga, zachwyca i intryguje. Oby tak dalej, Marvel!

Ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe

Przede wszystkim gracz i miłośnik kina. Zakochany w MARVELu, a najbardziej w Spider-Manie. Prowadzi swój kanał YouTube, streamuje na Twitchu, montuje filmy i zbiera figurki. Takie duże dziecko.

Więcej informacji o
, , ,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?