Thor był chyba najbardziej poszkodowaną postacią po Grzechu pierworodnym. Nim jednak wydarzenia z eventu scenariusza Jasona Aarona dotknęły Odinsona, pozwolił on mu na jeszcze jeden bój. Bój ciężki, bo choć bóg walczył w nim głównie z ludźmi, sprawił, że jego skutki poczuli też niewinni. I to na dodatek ci, którzy najbardziej ufali Asgardczykom. Równolegle prowadzona jest opowieść z udziałem Wszechojca Thora, po raz kolejny broniącego Midgardu przed zakusami najeźdźcy – i to nie byle jakiego.
Roxxon to korporacja w świecie Marvela, która jest ucieleśnieniem stereotypu demonicznej firmy ceniącej bardziej zyski i władzę niż dobro środowiska i ludzkości. Nazwa nie bez powodu nawiązuje do korporacji Exxon, która również nie cieszy się dobrą sławą. Wracając do fabuły, nowy szef Roxxon – Dario Agger – pragnie zmienić wizerunek swej firmy i ukazać ją jako zbawienną dla planety. Próbuje też zdyskredytować agentkę S.H.I.E.L.D. Roz Solomon, która na jego nieszczęście ma znajomości u Thora. Ten upokarza publicznie nowego prezesa Roxxon, lecz jak to zwykle bywa z takimi typami, ten wychodzi z sytuacji korzystnie, tym bardziej, że dalsze działania Thora nie przynoszą mu zwolenników. Gromowładny zapomniał, że prawa ludzi mogą objąć i bogów – Asgardowi nadal blisko do miejscowości Broxton, zamieszkiwanej przez zwykłych śmiertelników, narażonych na ekonomiczne i ekologiczne machinacje Aggera.
Kilka tysięcy lat później na Ziemię przybywa Galactus – jeszcze bardziej głodny niż zwykle i ostatecznie zdecydowany pożreć nie tak już błękitny kąsek. Ziemia ma jednak obrońcę, niemal równie wiekowego, jak Pożeracz Światów. Staruszek Thor staje naprzeciwko jednej z najpotężniejszych postaci Marvela – taki pojedynek po prostu trzeba zobaczyć. Wsparcia udzielają mu jego trzy waleczne wnuczki – Córki Gromu. To właśnie dzięki nim mamy okazję poznać genezę Malekitha, bitwę Thora z Lodowymi Olbrzymami, której zakończenie budzi trwogę i najważniejsze – pojawienie się blondwłosej kobiety dzierżącej Mjollnira.
A jeśli mowa o kobietach – Ostatnie dni Midgardu prezentują kilka ciekawych damskich sylwetek. Na pierwszy plan wysuwa się agentka Roz Solomon, będąca co prawda członkinią organizacji kojarzącej się militarnie, lecz sama mająca ambicje bliższe działaczom ekologicznym. Do tego jej niejasna relacja z Thorem pokazuje, jak bardzo brakowało kobiet u jego boku. I tu zwrócić uwagę należy na Jane Foster – chorująca na raka dawna miłość Boga Gromu będzie miała naprawdę wiele do powiedzenia, momentami więcej nawet, niż jej były ukochany. Czas i na wspomniane Córy Gromu. Będące nordyckimi pięknościami wnuczki Thora to prawdziwa duma ich dziadka. W Asgardzie zawsze pojawiały się ciekawe kobiece postacie, jak Lady Sif czy Czarodziejka, jednak te trzy damy łączą w sobie wojowniczość mężów Asgardu z powabem i charakterem jego dam.
Esad Ribic znów wywiązał się znakomicie z zadania. Dario Agger w swoich ciemnych okularach to niezwykle irytujący typ i to nawet nie ukazując w pełni swego oblicza, a latające fabryki Roxxon to turpistyczne przeciwieństwo Asgardu. Agger jednak będzie miał szansę pokazać rogi, a wsparcie w postaci trolla Iluka i jego podkomendnych doda korporacyjnej stronie konfliktu powiewu mitologii. Serbski artysta stworzył też doskonale nieco odmienionego Galactusa. Tysiące lat musiały wpłynąć i na kogoś takiego jak on, a więc jego oblicze jest nieco bardziej surowe i groźniejsze. Obok Ribica pojawiają się tacy rysownicy jak Simon Bisley, znany z komiksów Lobo, czy R.M. Guéra współpracujący już z Aaronem w cyklu Skalp. Mają swój udział w opowieściach czytanych przez Córy Gromu, ale ich obecność sama w sobie jest miłym bonusem dla każdego miłośnika komiksu. Gościnny występ tak wielkich artystów z pewnością należy odnotować.
Tom ten jest przełomowy dla postaci Thora – jest on bowiem jednym z ostatnich momentów, w których możemy zobaczyć Odinsona w pełni swej potęgi, której nie odzyskał do dziś, a trwający event Secret Empire nie wskazuje, aby coś się zmieniło. Potężnym atutem komiksu są też walki, jakie przychodzi stoczyć Thorowi – Roxxon i Galactus należą do kompletnie innych kategorii, ale obaj przeciwnicy są równie groźni. Jedno jest pewne – batalia z Roxxon to dopiero początek trudnego okresu dla Odinsona. Jason Aaron dokonał dla tej postaci wiele – z dzierżącego magiczny młot chłopa, chętnego do wojaczki i popitki, przeobraził go w boga świadomego swego pochodzenia i odpowiedzialności za śmiertelników. Postaci naprawdę godnej, nie tylko władania Mjollnirem.
Tytuł oryginalny: Thor: God of Thunder Volume 4: The Last Days of Midgard
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: Esad Ribic, Simon Bisley, R.M. Guéra
Tłumaczenie: Marceli Szpak
Wydawca: Egmont 2017
Liczba stron: 156
Ocena: 85/100