Gdy Egmont ruszył z Marvel NOW!, ułożyłem sobie osobistą listę tytułów, które koniecznie muszą znaleźć się na mojej półce. Bogowie wysłuchali mnie w kilku kwestiach – wydawany jest Thor Gromowładny scenariusza Jasona Aarona, Avengers Hickmana, a w zapowiedziach widnieje jeszcze Hawkeye Matta Fractiona. Do tytułów, których sobie życzyłem, zaliczała się również seria Ms Marvel , która zbierała sporo pozytywnych recenzji i miała niebanalnie podchodzić do archetypu superbohatera. Główna bohaterka komiksu jest bowiem wyznania muzułmańskiego, często bywała porównywana z młodym Peterem Parkerem, a nawiązanie jej pseudonimem do postaci Carol Danvers nie jest przypadkowe. Podsumowując – wszystko zapowiadało narodziny kolejnej legendarnej postaci. Lecz czy dzieło G. Willow Wilson i Adriana Alphony Ms Marvel: Niezwykła to komiks godny pochwalnych peanów na jego cześć?
Kamala Khan, bo tak zwie się tytułowa bohaterka, to nastolatka nie wyróżniająca się niczym szczególnym wśród rówieśników. Nie jest ani szkolną pięknością, ani geniuszem z wielu dziedzin, zaś wiara w proroka Mahometa nadaje jej pewną łatkę. Do tego należy do typu ludzi, których wrzuca się do szuflady z napisem NERD. Nie ukrywam – polubiłem ją. Nie jest tym typem młodocianych postaci, które są wyidealizowany oczkami w głowie rodziców, ale też nie należy do grupy wiecznie nadąsanych, zbuntowanych nastolatków z ciągotami do zakazanych owoców. Współcześnie tylko ktoś taki ma prawo stać się superbohaterem i znaleźć odbiorcę, podobnego zresztą do niego jak lustrzane odbicie.
Jak to z przyszłymi herosami bywa, nadchodzi ten jeden szczególny dzień, w którym bohaterka odkrywa, że jest kimś niezwykłym. Na imprezie, na która wymknęła się ukradkiem spod nosa rodziny, przytłoczona niezbyt przyjazną atmosferą, dochodzi do pewnego incydentu. Wspominając w myślach wspaniałość Carol Danvers i pragnąc być jak ona, nieoczekiwanie spełnia swe życzenia. Oto oczom rozhulanych nastolatków ukazuje się Ms Marvel w całej blondwłosej okazałości. Pytanie- skąd ta cudowna moc ? Nie ma ona nic wspólnego z mutacją, napromieniowaniem czy upatrzeniem sobie Kamali przez siły mistyczne. Zdradzę tylko, że najwięcej wspólnego z narodzinami Ms Marvel mają Inhumans.
Wróćmy jednak do samej natury zdolności Kamali. Bo mimo lichego debiutu, są one genialne w swej prostocie. Oto nastolatka może nie tylko stać się fizycznym klonem każdego z Avengers, ale i dowolnie morfować swe ciało. Zwiększanie, rozciąganie, wydłużanie- coś i od Hanka Pyma, i od Reeda Richardsa, lecz serce świeżo upieczonej superbohaterki zapatrzone jest w innego idola – a kto to jest- nietrudno odgadnąć.
Wizualna strona komiksu stoi na dobrym poziomie. Rysunki Alphony idealnie oddają zamysł scenarzystki. Panna Khan nie jawi się na nich jako harde dziewczę o smukłości modelki, a dość przeciętna nastolatka ubierająca się w czapkę-uszankę i ubrania, których nikt nie zaliczy raczej do kuszących fatałaszków. Nawet jej superbohaterski strój ma w sobie chałupniczą nutę. Atmosfera, jaką swymi pracami tworzy Adrian Alphona, jest lekka, z lekkim przymrużeniem oka – w sam raz na opowieść o nastoletniej bohaterce i jej nastoletnich problemach. Rysownik sprawnie zilustrował też zdolności Ms Marvel- wszelakie deformacje zakrawają wręcz o zabawną karykaturę, co odzwierciedla niejako charakter głównej postaci i samego komiksu. Ten kto jednak myśli, że tylko Kamala w trakcie używania swoich zdolności nie jest zbyt proporcjonalna, niech spojrzy na nieco przejaskrwione tu i tam postaci wokół niej. Alphona nieźle operuje groteską, lecz jest ona dość kreskówkowa, nie zaś mroczna i niejednoznaczna niczym u mistrza Goyi.
Jest jeszcze druga, bardziej kontrowersyjna kwestia. Islam i komiksy. Dla przeciętnego zjadacza chleba, te dwa pojęcia są od siebie bardzo odległe. Jednak dzieła takie jak Persepolis czy Arab Przyszłości są dowodem na to, że religia ta nie jest hermetycznie zamknięta na to medium. Ba! Prezentują one wysoki poziom i stanowią lekturę obowiązkową dla kogoś, kogo w komiksie interesuje coś więcej niż peleryna i trykot. Jak więc jest z Ms. Marvel: Niezwykła, czyli komiksem o superbohaterce-muzułmance? Religia to tutaj kwestia drugorzędna. Kamali i jej rodzinie daleko do ortodoksyjnych wyznawców Proroka – można nawet rzec, iż bliżej im do Wuja Sama, niźli do Mahometa. Gdyby przełożyć to na grunt katolicki, otrzymalibyśmy rodzinę, która przestrzega najważniejszych świąt, na ścianach ma poczet świętych, ale w post zdarza im się skubnąć mięsa i innych zakazanych specjałów, a czasem nawet obgadać lokalnego plebana. Ot tacy piątkowi islamiści… Lecz nie jest to wada, a zaleta. Wadą jest to, że autorzy na siłę próbowali wszystko co islamskie upudrować. Temat na poważną refleksję przerobili na naiwną opowiastkę, poruszającą jedynie kwestię odmiennego wyznania dla zwrócenia większej uwagi na narodziny nowej superbohaterki. Kamala Khan to nie postać rewolucyjna, a komercyjna. Sympatyczna, niesamowicie podobna do rówieśników zaczytujących się jej przygodach – to ktoś, o kim Marvel marzył zapewne od czasów Milesa Moralesa.
Mimo to komiks na pewno jest godzien uwagi. Bez wątpienia wprowadzenie osoby wyznania muzułmańskiego jest dość odważnym i ciekawym krokiem ze strony Marvela. Aczkolwiek w tym przypadku zrobiony został on nieco koślawo. Nijak ma się to do początków pierwszych czarnoskórych postaci, jak Black Panther czy Luke Cage, których pojawienie się we wczesnych dekadach Marvela na stałe zmieniło stereotypowe oblicze herosa. Autorzy zdają się stale mówić:ona jest islamistką, ale spójrzcie, jaką jest fajną, miłą i uroczą dziewczyną. Islam jest tu bardziej produktem cywilizacji Zachodu, niż Bliskiego Wschodu. Patrząc na rodzinę Khanów, można by dojść do wniosku iż pielgrzymka, którą każdy prawy muzułmanin musi odbyć przynajmniej raz w życiu, odbywa się między Disneylandem, a kurortem w Aspen. Ale ten kto szuka rozrywkowej opowieści superbohaterskiej, z postacią, która jest świeża i nie nosi na plecach bagażu lat, niech śmiało sięga po ten komiks. Głębi scenariusza o charakterze teologiczno-społecznym tu nie uraczy, ale przecież nie każdy komiks w pełni zasługuje na miano powieści graficznej, prawda? Ms. Marvel: Niezwykła to dzieło o niebo lepsze niż marna próba odnowienia wizerunki Spider- Mana/Petera Parkera w Ultimate, ale daleko jej do debiutu Spider-Mana/ Milesa Moralesa. Warto jest je poznać, choćby dlatego, iż Kamala Khan staje się coraz jaśniejszą gwiazdą Domu Pomysłów.
Tytuł oryginalny: Ms. Marvel Volume 1: No Normal
Scenariusz: G. Willow Wilson
Rysunki: Adrian Alphona
Tłumaczenie: Anna Tatarska
Wydawca: Egmont 2017
Liczba stron: 120
Ocena: 65/100