Premiera Wszystko, teraz na Netflixie była stosunkowo cicha i bez większej zapowiedzi. Choć wcześniej wspominano, że ten serial będzie stanowił swoisty kontynuator Sex Education i skupi się na problemach związanych z odżywianiem, to nie zdradzono zbyt wiele szczegółów. Teraz, kiedy produkcja jest dostępna, możemy poznać jej fabułę. Akcja koncentruje się wokół głównej bohaterki, Mii, która właśnie opuściła szpital psychiatryczny, gdzie leczyła się z zaburzeniami odżywiania. Po powrocie do swojego rodzinnego miasta zauważa, że wiele się zmieniło w życiu jej i jej przyjaciół. Miała świadomość, ile straciła podczas swojej nieobecności, i postanawia nadrobić zaległości. Tworzy listę rzeczy, które chce osiągnąć, takie jak przeżycie intymnego chwili z kimś, uczestnictwo w imprezach czy nawet eksperymentowanie z narkotykami (nie róbcie tego, nie warto).
Serial Wszystko, teraz stanowi istotną część portfolio Netflixa. Mimo że zawsze znajdą się krytycy, którzy narzekają na różne aspekty produkcji, to warto zauważyć, że ten serial przede wszystkim pełni rolę edukacyjną. Skupiając się na tematyce zaburzeń odżywiania i trudnościach, z jakimi borykają się nastolatkowie, dostarcza ważnych przekazów. Serial ukazuje złożoność relacji między młodymi ludźmi i kształtuje świadomość, jak należy postępować wobec osób cierpiących na zaburzenia odżywiania. Pokazuje, że wsparcie ze strony rodziny jest kluczowe, nawet jeśli początkowo może się wydawać, że są przeciwnikami. W rzeczywistości, obrazuje, że zależy im na dobru swojego dziecka. To nie tylko rozrywka, ale także cenna lekcja empatii i zrozumienia dla tych, którzy zmagają się z trudnościami związanymi z odżywianiem i dojrzewaniem.
Pięknie wypadają też relacje między innymi bohaterami serialu. Bohaterowie, choć wydają się pewni siebie na zewnątrz, również zmagają się z osobistymi kłopotami, takimi jak trudności w nawiązywaniu związków, obawy przed oceną ze strony innych czy strach przed odrzuceniem. Serial podkreśla, że nie powinniśmy dążyć do idealnego wizerunku zgodnego z obowiązującymi standardami społecznymi, ponieważ jesteśmy tylko ludźmi. Zdrowy stan psychiczny i akceptacja samego siebie są znacznie ważniejsze niż kształty ciała czy wygląd zewnętrzny. To istotne przesłanie, zwłaszcza dla młodych widzów, którzy często odczuwają presję społeczną i zmagają się z niskim poczuciem własnej wartości. Warto zwrócić uwagę na postać brata Mii, który jest oddanym i troskliwym rodzeństwem. Pomaga siostrze, choć sam boryka się z własnymi problemami. To ukazuje, że wsparcie w rodzinie może odegrać istotną rolę w procesie zdrowienia i przezwyciężania trudności. Szczególnie istotny jest szósty odcinek serialu, który rozwija te wątki i pozwala lepiej zrozumieć psychologiczne aspekty jej brata.
Oczywiście, żaden serial nie jest pozbawiony wad (chyba, że mówimy o Sukcesji lub Breaking Bad), a różnice w odbiorze postaci są naturalne. Część widzów może odczuwać pewne kontrowersje wobec niektórych postaci, takich jak Alison, Rick (ojciec Mii) czy Viv (matka Mii). Oni wywołują mieszane uczucia – czasem wydają się ofiarami, innym razem trudno jest je zrozumieć lub współczuć im. To często sprawia, że emocje wobec nich są skomplikowane i zmienne. Jednak warto zauważyć, że ludzie w rzeczywistości również mają swoje wady i popełniają błędy. W Wszystko, teraz postaci są przedstawione jako kompleksowe i nieidealne, co może być odzwierciedleniem rzeczywistego życia. Każda z postaci ma swoje własne problemy i zmagania, co wpływa na ich zachowanie. Co do ostatniego odcinka, wydaje się, że różni się on od pozostałych i może być odbierany w sposób inny niż wcześniejsze odcinki. To naturalne, że nie każdy element produkcji przypadnie do gustu każdemu widzowi, a różnice w stylu i tonie między odcinkami mogą wpłynąć na odbiór finału.
Wszystko, teraz to potrzebna produkcja. Dobrze przedstawia problemy nastolatków, nietolerancje co do mniejszości oraz po prostu kłopoty z wchodzeniem w dorosłość. Nie ważne jest to jak wyglądasz, jakiej orientacji jesteś czy w co wierzysz. Jesteś najlepszą wersją siebie i nie zmieniaj niczego na siłę. Ostatnio takie odczucia miałem gdy oglądałem Barbie, lecz tam było to z nieco większym polotem. Scena ze wspomnianego filmu pięknie podsumuje to co powiedziałem. I to chce też serial powiedzieć.