Akcję obserwujemy głównie z perspektywy Laury, młodej dziewczyny z pewnymi osobistymi problemami, która niechętnie powraca ze stolicy w rodzinne strony. Tym razem jednak nie mamy do czynienia ze zwykłym rodzinnym spotkaniem, a tragiczną śmiercią matki – co istotne, umierającej wtedy na nieuleczalną chorobę. W dodatku jej okoliczności są cokolwiek zastanawiające… Jak można było się spodziewać, będą one przyczyną rozgrzebania wielu zabliźnionych ran, jak i zadania niejednej nowej.
Tym, co mnie w szczególności zachęciło w początkowych minutach Krwi, była atmosfera niepewności, która towarzyszyła mi niemal od samego początku. Twórcy potrafią sprawnie korzystać z gatunkowych klisz, dostarczając różnych potencjalnych tropów. Wiemy jedynie, że za zgonem matki stoi coś znacznie więcej, a odpowiedź zapewne nie jest prosta. Już pierwsze kilka minut dostarcza nam kilku tarć między postaciami, budujących powoli układ sił w serialu. Końcówka pierwszego epizodu ładnie robi apetyt na więcej, zadając kolejne pytania, drugi wypada pod tym względem nieco gorzej. Ogólnie jeśli miałbym tutaj wystosować jakieś zarzuty, byłyby to dość nieregularne skoki napięcia, którym nierzadko brak odpowiedniej puenty, co może na moment wybić z rytmu.
Głównym spoiwem serialu jest jednak nie jego kompozycja, a postacie i relacje między nimi. Rzadko kiedy mam taką sytuację, gdy średnio co 20-30 minut zmieniam opinię na temat motywacji czy postawy danego bohatera lub bohaterki. Powiedzieć, że Krew to skupisko skomplikowanych charakterów to tak, jakby nie powiedzieć nic. Konfrontacje nacechowane są mającymi swoją historię podtekstami, co rusz znajdujemy kolejne rysy w czyimś pancerzu, w efekcie rujnując naprędce przez nas zbudowany w głowie obraz sytuacji. Łączy się to przede wszystkim w niezwykle wiarygodny obraz rodziny niepotrafiącej przez całe lata ze sobą normalnie porozmawiać, a każdy jej członek dokłada swoje do wielkiego bagażu piętrzących się problemów. Zdecydowanie jest to produkcja dla cierpliwego widza, analizującego punkty przełomu, zwroty akcji, stopniowo napływające nowe informacje. I nawet wtedy zdarza się, że pewne wnioski musimy sobie sami dopowiedzieć. W szczególności mówię tutaj o finale. Nie zdradzając zbyt wiele powiem jedynie, że jego odważna forma nie każdemu podejdzie, osobiście jednak dodałem tutaj mocnego plusa – zwłaszcza, że jest ona otwarta na dalsze interpretacje. Do ostatniego odcinka zdążymy się już bowiem nauczyć, że tutaj nie ma prostych rozwiązań, a prawdomówność postaci zawsze jest wątpliwa. Składa się to na uniwersalny wniosek, że o ile fakty mogą sobie być jasne i klarowne, o tyle subiektywna percepcja człowieka – szczególnie pod wpływem stresu – może niejedno zniekształcić.
Co jasne, nie mielibyśmy tak udanego spektaklu, gdyby nie bezbłędne aktorstwo. Bardzo dobrze radzi sobie Vanessa Alexander w głównej roli. Jej Laura jest z jednej strony dociekliwa i spostrzegawcza, z drugiej jednak posiada osobiste problemy mogące przysłonić jej trzeźwe spojrzenie na sprawę i odbierające pewność siebie. Jak zwykle świetnie radzi sobie też Ireneusz Czop w bardzo niejednoznacznej roli Jerzego – surowego, niedostępnego ojca, co rusz pokazującego zupełnie inne oblicze. No i oczywiście reszta drugiego planu również tworzy całkiem interesujący, daleki od harmonii krajobraz, z prezentującym różne postawy rodzeństwem na czele. Piotr Trojan świetnie wciela się we wrażliwego, nieporadnie starającego się zazwyczaj dążyć do kompromisu brata Laury. Trudno również nie docenić Katarzyny Z. Michalskiej, której bohaterka – najstarsza córka Jerzego – z początku wydaje się być straszliwie jednowymiarową postacią, służącą niejako za kolejną kłodę pod nogi Laury. Im dalej w las, tym mocniej odsłania się jej motywacje, pozwalając spojrzeć na nią od innej strony. Krótki, ale ważny epizod zalicza niezawodny weteran Janusz Chabior, a kiedy trzeba błyszczy także Małgorzata Foremniak w arcyważnych retrospekcjach małżonki Jerzego. Nieco na uboczu trzyma się Piotr Głowacki, ale koniec końców mogę powiedzieć, że jako okulały, wyraźnie ukrywający swe intencje policjant Dariusz Kania zdecydowanie spełnił swą rolę. Najprzyjemniejszą niespodzianką jest występ Sebastiana Perdka w roli Kamila, cierpiącego na depresję przyjaciela z dzieciństwa Laury. Szkoda, że twórcy zdali się nie wykorzystać pełnego jego potencjału.
Krew jawi się jako jeden z ciekawszych polskich seriali sezonu. Może pogodzić fanów kryminałów w skandynawskim stylu i zwolenników rodzinnych dramatów. Do tego zatrudnienie pierwszoligowych aktorów procentuje świetną interpretacją tej doprawdy trudnej adaptacji irlandzkiej produkcji. Nie jest to może tytuł, który każdemu podejdzie, ale trudno nie polecić sprawdzenia tego śmiałego dramatu.
Cały sezon serialu Krew jest dostępny w pakiecie Polsat Box Go Premium w promocyjnej cenie 30zł/30 dni (subskrypcja odnawia się co miesiąc).