Jujutsu Kaisen - recenzja 2 sezonu. The next station is Shibuya
Jujutsu Kaisen - recenzja 2 sezonu. The next station is Shibuya

Jujutsu Kaisen – recenzja 2 sezonu. The next station is Shibuya

Jujutsu Kaisen szturmem zdobyło popularność. Anime na podstawie mangi Gege Akutamiego, pokochali fani na całym świecie. Stwierdzenia takie jak Yow aimo, czy Gambare Gambare, stały się rozpoznawalne dla całego fandomu. Jujutsu Kaisen stało się kolejną perełką w kolekcji Studia MAPPA, które może się pochwalić m.in. takimi hitami jak Attack on Titan. Drugi sezon anime był mocno wyczekiwany, przez fanów. Czy rzeczywiście nowy sezon powtarza sukces pierwszego a oczekiwania zostaną spełnione? Oceniamy powrót do Technikum Jujutsu.

Drugi sezon Jujutsu Kaisen składał się z dwóch części. W pierwszej mogliśmy zobaczyć przeszłość, ulubionego senseia Gojo Satoru. Natomiast w drugiej części, jesteśmy świadkami dramatycznych wydarzeń znanych jako Incydent w Shibuyi. Podział sezonu na dwa rozdziały był naprawdę dobrym pomysłem. Przeszłość Gojo ma olbrzymi wpływ na bieżące wydarzenia, więc przedstawienie jej rozwiewa sporo zapytań m.in dotyczących relacji Satoru z Geto Suguru czy przedstawienie istotnej postaci jaką był Toji Fushiguro.

Niestety, poszczególne odcinki nie zawsze były równe sobie. Podczas trwania drugiego sezonu, mogliśmy spotkać się z poważnymi oskarżeniami wobec szefostwa Studia MAPPA, na temat środowiska pracy animatorów. Całą tą sytuacje można zrzucić na nieraz dość kiepską jakość animacji. Oprócz tego bardzo specyficznie ucinane odcinki czy absurdy takie jak załamanie Yuijego pod radosną melodię z openingu.

Zobacz również:Jujutsu Kaisen – oceniamy pierwszy odcinek 2 sezonu!

Dostajemy dość nierówny poziom walk. Przy starciu Tojiego vs Gojo (pierwsza część sezonu), Sukuna vs Jogo czy Toji vs Dagon, które zdecydowanie należały do jednych z najlepszych i najbardziej wciągających walki. To między innymi w tych momentach można było zobaczyć naprawdę dobry poziom animacji. Te pojedynki były również najbardziej zrównoważone oraz nie sztucznie przeciągane. Jednak poza tym dostajemy starcia rozciągane w czasie Takim przykładem była walka Mechemaru vs Mahito i Geto. Pojawiały się sceny, które zapowiadały się na potężne starcie a były jednym wielkim choasem jak Sukuna vs Mahoraga.

fot. kadr z Jujutsu Kaisen

Patrząc na Incydent w Shibuyi należy pamiętać, że jest wydarzenie, które bardzo szybko zmienia się a w raz z nim losy naszych bohaterów oraz ich podejście do walki. Taką przemianę zalicza Yuji, którego postać bardzo ewoluuje przez drugi sezon (pomimo ekscesu z You are my special). Takim definitywnym potwierdzeniem jego przemiany jest moment finalnie konfrontacji z Mahito. Oczywiście wśród MVP całego sezonu jak Gojo oraz Toji nie możemy zapomnieć o Nanamim. Potwierdził w drugim sezonie swoją honorowość, siłę i olbrzymie oddanie sprawie.

Zobacz również: Gra o tron otrzyma co najmniej trzy animowane spin-offy

Pod względem szczegółów mamy kilka interesujących aspektów, działających na plus. Zarówno w pierwszej i jak i drugiej części najnowszego sezonu opening oraz ending pod względem muzycznym idealnie wpisują się w klimat aktualnie pokazywanych wydarzeń. W przypadku openingu związanym z Shibuyią mamy jeszcze dołożenie staranności do zmiany grafik wraz z poszerzającą się katastrofą oraz śmiercią co podkreśla dynamikę zdarzeń.

fot. kadr z Jujutsu Kaisen

Drugi sezon Jujutsu Kaisen wypada dobrze, choć można przypuszczać, że mógłby wypaść zdecydowanie lepiej. Manga twórczości Akutamiego to naprawdę bogaty materiał w nietuzinkową historię, która ma potencjał. Pomimo panującego poczucia niedosytu w niektórych momentach zakończenie jest bardzo satysfakcjonującym domknięciem historii drugiego sezonu, jednocześnie zapowiadającym, nowy rozdział. Trzeciego sezonu nie zobaczymy wcześniej niż w 2025, więc fani muszą uzbroić się w cierpliwość.


Ilustracja wprowadzająca: fot. Kadr z Jujutsu Kaisen

Redaktor współprowadząca działu recenzji seriali

Entuzjastka literatury i kina. Wielbicielka odkrywania nowych seriali oraz filmów. Poza tym ogromna fanka Formuły 1 i Disneya

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?