Maja Lidia Kossakowska – Takeshi tom 3: Pałac umarłych – recenzja książki

Takeshi tom 3: Pałac umarłych to ostatnia książka Mai Lidii Kossakowskiej, wydana już po jej śmierci. To nie tylko finał udanej serii, ale i koniec pewnego etapu dla fanów autorki, a nawet samego wydawcy. Gdy sięgałem po ten tom, myślałem, że ciężko będzie mi być obiektywnym. Że moje emocje związane z jej twórczością przysłonią racjonalny osąd. Na szczęście, jak zwykle, obawy okazały się płonne. Maja Lidia Kossakowska ponownie udowodniła swoją wielkość.

Takeshi zderza się z siłami Zakonu Rozerwanego Kręgu, a Yoshitaki sprzymierza się z władcą Wakuni. Tymczasem na Antilli antyreligijna nagonka trwa, ale z dzielnic biedoty wyłania się jej obrońca. Na razie nieopierzony, ale groźny na sposób każdego żółtodzioba z łatką wybrańca. Takeshi tom 3: Pałac umarłych to nie tylko pokaz sztuk walk i magii, ale i okazja do rozwinięcia kilku postaci i życzyłbym sobie, aby każdy twórca potrafił tak balansować między akcją i pozostałymi wątkami.

Pałac umarłych zawiera znacznie więcej akcji niż poprzednie tomy. Ucieczka głównego bohatera i jego towarzyszy na biostworze z siedziby Etsuke żywo przypomina mi szalony rajd poduszkowcem z Draki w Bronxie, a odwiedziny Yoshitakiego w gorzelni sake oraz ich skutki to klasyczna barowa młócka, jakich wiele w różnorakim kinie akcji. Imponujący jest też czyn, którym mężczyzna zdobył uznanie szoguna, zwanego tu nie bez powodu Tygrysem. Nie chcę jednak chwalić jedynie bohaterów z Wakuni. Na Antilli dzieje się wiele i to głównie za sprawą pewnego niepozornego chłopaka z faweli.

Latynoską część Takeshiego to zupełnie inny świat, równie interesujący co ten na Wakuni. Główną gwiazdą jest tu młodociany wegetalista Pepe Alvarez. Chłopak zdolny, ale leniwy. Z ogromną mocą, ale obawiający się płynącej z niej odpowiedzialności. Nie można go potępiać, bo przeciw niemu stają antyreligijne bojówki, wtórujące im wojska prezydenta Sancheza, a obok siebie ma tylko gadającego magicznego kota i dziedzictwo mocy dziadka. Co stanowi całkiem niezły motywator by stać się wielkim bohaterem… Chciałoby się więcej tej postaci, bo bywa ciekawsza nawet niż Takeshi i spółka. W tym tomie Kossakowska do voodoo dodaje coś, czego bym się nie spodziewał. Panienka z Veracopa to przetworzony latynoski kult maryjny, z całą jego egzotyką i barwnością. Nie wiem jakim cudem pisarka potrafiła przy tym nie obrazić uczuć religijnych, ale skoro jej sztandarową pozycją jest cykl o aniołach, to jest to zrozumiałe.

Maja Lidia Kossakowska potrafiła stworzyć wybitne postaci, ale przy tym nie eksploatować ich jak czynią to mniej zdolni twórcy. Świetnym przykładem jest Rei, kolejny Adept Czarnej Wody, będący jednak kimś znacznie starszym niż jego koledzy z Zakonu. Tu pojawia się przebłysk kosmicznej przeszłości i szkoda, że to tylko drobne migawki. Są i pomniejsze, ale równie sprawnie skonstruowane postaci jak Haru – dziewczyna urocza i naiwna, ale balansująca tym samym drapieżność pozostałych bohaterów. Pojawiają się też szczególne postaci ściśle związane z japońskim folklorem, choć przetworzonym odpowiednio przez autorkę. Mowa tu o kocich istotach jak Bakenko czy Nekomata, które są kotami w pełni znaczenia tego słowa.

Takeshi tom 3: Pałac umarłych to najlepsza część cyklu. Kossakowska nabierała rozpędu w poprzednich tomach i teraz dostajemy jej wizję w pełnej krasie. Wizję złożoną i ciekawą, dynamiczną, ale przy tym nie idącą w mdłe schematy i tanie widowisko. Po takim dziele żal po stracie autorki jest jeszcze większy, tym bardziej, że finał jej ostatniej powieści jest otwarty. Kossakowska umiała w cliffhangery i tym razem też akcja została zawieszona w punkcie, w którym powinna być dokończona. Czy ktoś poniesie tę opowieść dalej? Z mojej perspektywy najlepszy byłby mąż pisarki – Jarosław Grzędowicz. Weteran fantastyki i twórca legendarnego Pana Lodowego Ogrodu, który również porusza tematykę cywilizacji kosmicznej i historycznej z domieszką magii. Jest zbyt wiele wątków, by tak piękna opowieść mogła zakończyć się w tym punkcie.


Okładka książki Takeshi tom 3: Pałac umarłych

Autor: Maja Lidia Kossakowska
Wydawca: Fabryka Słów 2023
Stron : 517
Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?