Mackenzi Lee – Loki. Gdzie zaległy kłamstwa – recenzja książki

Marka jaką jest Marvel rośnie w siłę. Po opanowaniu rynku komiksów, poszli po filmy. Wychodzi na to, że po filmach pragną przejąć też książki. Loki. Gdzie zaległy kłamstwa to nie pierwsza marvelowska powieść, którą czytałem. Każda z nich jednak ma ten sam defekt. Nie jest to niestety nic nadzwyczajnego.

Niniejsza książka przedstawia nam antybohatera, znanego bardziej z późnych filmów Marvel Studios, aniżeli komiksów. Otóż, cała historia książki Loki. Gdzie zaległy kłamstwa opowiada o wydarzeniach sprzed filmowych produkcji, można powiedzieć iż jest to (i względem przedstawionego tutaj Lokiego, to jest najśmieszniejsze) preludium filmowe, choć sama książka raczej nijak się łączy z MCU. W Midgardzie mamy wiek XIX. Tytułowy bohater przyjaźni się z niejaką Amorą. Przez cały czas nic nadzywczajnego się nie dzieje, lecz z czasem Odyn zauważył przyszłość, gdzie jeden z jego synów prowadzi armię umarłych. Loki postanawia się dowiedzieć który z braci tego dokonał, więc wraz z Amorą starają się to sprawdzić. I na tym motywie leci nam cała pierwsza część, natomiast druga opowiada o misji Boga Psot w Midgardzie.

Możemy powiedzieć, że nie jest to typowy twór dla fanów Marvela. Bardziej odnajdą się tutaj ogromni fani tytułowego bohatera. Nie mamy typowej nawalanki jak w MCU, lecz książkę podpiąłbym pod kryminał przeplatany z romansem. Znajdziemy przeróżne zagadki, niczym w serii Sherlocka Holmesa oraz naprawdę uroczą relacje Lokiego z Midgardczykami.

Głównym plusem tej historii jest jej zawiłość. Do pewnego momentu nie dostaniemy nic oczywistego, nie wiemy kto stoi za incydentami w Midgardzie, a także co Odyn ujrzał w Zwierciadle Oka Boga. Natomiast z biegiem narracji odpowiedź dostajemy na tacy. Nie jestem fanem tego typu zabiegów, gdyż psuje to całą frajdę z rozgryzania tej historii. Podobnie zakończenie jest bezpłciowe, lecz nie będę go zdradzał. Również autorka ma chyba problem z dokładnym określeniem gdzie na osi czasu dzieje się akcja, bo gdyby nie opis z tyłu książki, nie domyśliłbym się, że to XIX wiek. Dodatkowo postacie są troszkę kulawe. Nie dostajemy całej kwintesencji Boga Psot, lecz jego ugrzecznioną wersje. Podobnie jak z Thorem, gdyż jest on większym głupkiem, niż w produkcjach Marvel Studios.

Książka Loki. Gdzie zaległy kłamstwa jest ciekawym eksperymentem, kierowanym głównie do miłośników Boga Psot, których jest wielu. Możemy ostatnio zauważyć, że postać, w którą wciela się Tom Hiddleston jest naprawdę rozpieszczana. Serial na Disney+, teraz książka. Nie powiem, że mam co do tego problem, natomiast kładłbym w jakość, aniżeli ilość.

Zobacz również: Stefan Petrucha – Spider-Man: Wiecznie młody – recenzja książki


Loki

okładka książki Loki. Gdzie zaległy kłamstwa

Tytuł oryginalny: Loki. Where Mischief Lies
Autor: Mackenzi Lee
Tłumaczenie: Maciej Nowak-Kreyer
Wydawca: Wydawnictwo Olesiejuk 2021
Stron : 423
Ocena: 65/100

Redaktor prowadzący dział Newsy

Geek i audiofil. Magister z dziennikarstwa. Naczelny fan X-Men i Elizabeth Olsen. Ogląda w kółko Marvela i stare filmy. Do tego dużo marudzi i słucha muzyki z lat 80.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?