Isaac Asimov – Gwiazdy jak pył – recenzja książki

Legendarni pisarze SF to ludzie opierający swą twórczość bardziej na nauce niż fantazjowaniu. Na naszym podwórku doskonałymi przykładami tego byli Stanisław Lem i Janusz Zajdel, których dzieła są czymś więcej niż rozrywką dla fanów rakiet i laserów. Z oczywistych względów prym jednak wiedli Amerykanie, wśród których specjalne wyróżnienie należy się Isaacowi Asimovowi, autorowi kultowej Fundacji i trzech praw robotyki, które, mam nadzieję, sprawdzą się w praktyce. Gwiazdy jak pył to nieco lżejszy format w jego twórczości, ale nadal prezentujący poziom godny arcymistrza fantastyki.

Na kilka dni przed ostatnimi egzaminami na Uniwersytecie Ziemskim niejaki Biron Farrill nieomal ginie w zamachu na własne życie. W tym samym czasie jego ojciec, zarządca planety Nefalos, dostaje się do niewoli i jego dalszy los nie jest zbyt kolorowy. Widemos Farrill stanowi bowiem utrudnienie dla rosnącego terytorialnie imperium Tyrann, które w jego potomku widzi nie mniejsze zagrożenie. Biron zmuszony jest więc do ucieczki po znanym kosmosie i szukania przeciwników potężniejących Tyrrann, choć już na początku dostaje wsparcie pewnej niewiasty i osobnika o niepokornej, choć niemłodej, duszy.

Paulina Braiter to tłumaczka wybitna, radząca sobie ze słowotwórstwem takich szaleńców jak Alan Moore czy Neil Gaiman, a w przypadku równie sprawnego warsztatowo Asimova ponownie spisała się na medal. Powieść czyta się błyskawicznie, a sam bohater zachowuje pełnię barw i swój charakter. Słowem, wszystko tożsame jest z oryginałem i pierwotny duch autora nie umyka pod piórem tłumacza. Tłumaczenia Braiter to nie prosta translacja z ich języka na nasze, a czasami wręcz współautorstwo, choć tu zachowanie klimatu historii wydawało się łatwiejsze niż przy twórcach aspirujących do poetyzowania. I pewnie dlatego kosmiczna przygoda Farrilla wciąga bez reszty.

Gwiazdy jak pył to dobry początek dla ludzi nieobeznanych z twórczością Asimova i cięższym kalibrem SF. Historia Birona Farrilla to space opera, wprawdzie napisana umiejętnie i bez uproszczeń, ale będąca nadal bardziej kosmiczną przygodą niż kamieniem milowym w twórczości legendarnego autora. Opowieść nosi też ślady epoki, w której została napisana. Motyw atomowej zagłady czy pomysłowo zaszyte w przygodowej szacie rozważania socjologiczne w skali pozaziemskiej to niestety echa minionych dekad. Nie są one tak aktualne jak wtedy, ale pewne ich elementy pozostają niezmienne i mam nadzieje, że nie zaktualizują się w najbliższych latach. Asimov i twórcy z jego pokolenia nie obawiali się stawiać śmiałych i niewygodnych dla serduszek czytelniczych tez, odbiegających od założonego formatu akcji, co de facto zbudowało ich legendę i uczyniło ich nieśmiertelnymi.

Pierwszy tom serii Imperium galaktyczne to przygodowa fantastyka pozbawiona głupotek i infantylizmu, ale nie aspirująca do high SF. Dostajemy trochę akcji, nieco intrygi, kilku interesujących bohaterów i barwny, spójny świat, który mimo wszystko nie wymagałby dziś radykalnego liftingu, gdyby ktoś zechciał sięgnąć po ten cykl w celu ekranizacji. Asimov tutaj to bardziej sprawny pisarz niż jeden z największych wizjonerów  w swojej kategorii, charakterystyczny dla czasu powstawania powieści. I choć „dziś się już tak nie pisze”, to jak najbardziej powinno się to czytać.


Okładka książki Gwiazdy jak pył

Tytuł oryginalny: Stars Like Dust
Scenariusz: Isaac Asimov
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Wydawnictwo Rebis 2022
Liczba stron: 220
Ocena: 75/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?