Prawdziwy Frank Zappa to autobiografia stworzona z fachową pomocą Petera Occhiogrosso. Więcej w niej jednak samego muzyka, który początkowo chcąc zdementować to i owo ze swej biografii, wpada w wir opowieści o swoich czasach, muzyce i aspektach dalekich od swego fachu i tego, czego można by się po nim spodziewać. Aczkolwiek Zappa w pisarstwie jest taki sam jak w muzyce. Różnorodny, przełamujący granice i przede wszystkim oryginalny.
Chronologia to rzecz, której muzyk najwyraźniej nie cierpi. Cofa się on i wędruje po różnych etapach swego życia, poruszając przy tym rozmaite jego wątki i wracając do tych, o których pisał wcześniej. Forma ta byłaby nieznośna dla czytelnika o mentalności kronikarza, ale jeśli chcesz poznać lepiej człowieka pokroju Zappy, płyń z nurtem jego opowieści. A opowiada on interesujące rzeczy, demitologizujące artystyczną stronę muzycznej kariery, pokazując, że to twardy, miejscami absurdalny biznes. Szeroko też wypowiada się na inne tematy, wielokrotnie w sposób mało parlamentarny, choć bez charakterystycznej dla celebrytów emocjonalności przy jednoczesnym braku rozumu i wchodzeniu w rolę pożytecznych idiotów.
Gdyby Zappa żył, z pewnością nie umieszczałby dramatycznych wpisów w mediach społecznościowych, że nie wspomnę o stosownych nakładkach na zdjęcie profilowe przy każdym pomniejszym proteście. Swoje poglądy okazywał w inny sposób, swego czasu pisząc do państwowych organów pisma, a nawet kierując list otwarty do prezydenta. Co nie oznacza, że był grzecznym, dyplomatycznym chłopcem, nieużywającym ostrzejszych słów przeciw ówczesnemu establishmentowi. Dostaje się teleewangelistom, politykom, organizacjom moralizującym wszelkim maści i rzecz jasna wielkiemu przemysłowi muzycznemu. Co ciekawe, po głowie obrywają zarówno republikanin Reagan, jak i demokrata Gore oraz jego żona. Zappa nie był ani z lewa, ani z prawa i ciężko byłoby go nazwać i centrystą, co dziś jest nie do pomyślenia dla spolaryzowanej opinii publicznej.
Jego nieszablonowość przenosiła się nie tylko na życie czysto zawodowe, ale też prywatne. W tym ostatnim zabrakło mi trochę egzotyki jego przyjaźni z Captainem Beefheartem, ale na zadanie domowe polecam doszukać się w tej kwestii konkretnych informacji. Autobiografia to również okazja do analizy, jakim człowiekiem był piszący. Frank Zappa jawi się jako indywidualista, przyciężki w obyciu, ale przy tym niebędący prostakiem czy ignorantem. Po prostu to człowiek idący swoją ścieżką, niekoniecznie tożsamą z tą, jaką narzuca ogół, co zresztą najlepiej oddają jego słowa – Dlaczego koniecznie nie możesz mieć racji, tylko dlatego, że kilka milionów ludzi sądzi, że jej nie masz?
Frank Zappa to autor, od którego nie zaczynałbym przygody z rockiem i nie dlatego, że nie był on typowym przedstawicielem tego gatunku. To człowiek, dla którego muzyka nie była zestawem schematów i szablonów, a masą, z której mogło narodzić się wszystko. I jego twórczość to zróżnicowany wachlarz kompozycji, w tym związanych z orkiestrową muzyką klasyczną. Dlatego pierw radzę poznać standardy gatunku, a potem twórcę formatu Zappy. Na podobnej zasadzie nie startowałbym z Odyseją kosmiczną 2001 Kubricka w kwestii filmów SF. Jednocześnie Zappa wydawał się niedoceniany w stosunku do tego, co z siebie dawał, ale już taki los ludzi kroczących własną ścieżką. Prawdziwy Frank Zappa to opowieść o człowieku renesansu, niebywale utalentowanym i wyrazistym, ale i złożonym w sposób irytujący dla głupca. Jeśli szukasz ciekawej muzycznej inspiracji bądź po prostu biografii muzyka, która różni się od innych, to ta pozycja jest idealna.
Tytuł oryginalny: The Real Frank Zappa Book
Autor: Frank Zappa, Peter Occhiogrosso
Tłumaczenie: Jakub Kozłowski
Wydawca: Wydawnictwo InRock 2020
Stron : 394
Ocena: 85/100