Arthur C. Clarke – Spotkanie z Ramą – recenzja książki

Kilka lat temu w Układzie Słonecznym pojawiła się dość dziwna asteroida. Kształtem przypominała cygaro i była generalnie dość „ufoludkowata”. Najciekawsze było w niej jednak to, że przybyła spoza naszego układu. Naukowcy nadali mu nazwę Oumuamua, co oznacza w języku hawajskim „pierwszy posłaniec”. I mógłby to być piękny początek kontaktów międzygalaktycznych albo mniej pięknej inwazji, ale kosmiczna skała poleciała sobie poza nasze podwórko. I tu ponownie okazało się, że wybitni twórcy SF to trochę prorocy. Czemu? Arthur C. Clarke i jego Spotkanie z Ramą to doskonały na to dowód.

Ziemia roku 2131. Kilka dekad wcześniej w Błękitny Glob uderzyła spora asteroida, która jednak nie dokonała zagłady ludzkości. Od tej pory homo sapiens uważnie śledzili to, co pojawia się w pobliżu ich siedziby. Czy raczej siedzib, bo skolonizowano między innymi Marsa i Merkurego. Gdy w Układzie Słonecznym pojawia się niepokojący obiekt, natychmiast poderwane zostają jednostki Straży Kosmicznej, ale nieco na wyrost. Rama, bo tak nazwano obiekt, to coś innego niż pędząca na oślep skała.

Okręt „Śmiałek” przybija do powierzchni Ramu i dowodzący ekspedycją komandor Norton staje się niczym James Cook. Rama to bowiem zamknięty świat/okręt o cylindrycznym kształcie, na pierwszy rzut oka zupełnie już opustoszały, choć kolejne rozdziały pokazują, że jest on raczej wygaszony lub ustawiony na zapłon w konkretnym momencie. W jego wnętrzu naukowcy odnajdują konstrukcje podobne ni to do miast, ni to do maszyn, ale ostatecznie wszystko jest ledwie cieniem tego, co znamy.

I tu warto przypomnieć sobie słowa innego mistrza SF – Stanisława Lema. Twórca Solaris twierdził, że człowiek nie szuka obcych cywilizacji i życia, a swych lustrzanych odbić. Czegoś znanego, co możemy doczepić do naszej kolejki i jechać dalej. Clarke początkowo igra z czytelnikiem i swymi bohaterami. Ci drudzy, dumni w swym cywilizowaniu, mianują nawet nieznanego przeznaczenia konstrukty nazwami miast. Jest Nowy Jork, Londyn i tak dalej. Niczym dzieci nazywające wszystko dookoła śmiesznymi zlepkami sylab. Tymczasem Rama pozostaje niewzruszony i procesy w nim przebiegają niezależnie od czynów załogi „Śmiałka”.

Spotkanie z Ramą to książka niemalże naukowa. Wystarczyłoby zamienić kosmicznego kolosa na starożytny grobowiec sporej wielkości, a mielibyśmy relację z odkrywania jego zasobów. Clarke to jeden z tych autorów, dla których fantastyka to nie pokłosie filmów Lucasa i kolorowa zabawa, a okazja do snucia futurystycznych tez. Bo jakże mamy zrozumieć zaawansowany obiekt kosmiczny nie wiadomo skąd, skoro nawet grobowce egipskie stanowią dla nas w wielu punktach sporą zagadkę? Pośpiesznie wymyślamy koncepcje tak, aby poczuć się lepiej, gdy tymczasem prawda może okazać się odmienna. Byle jednak nie w bolesny sposób.

Ludzkość osadzona w roku 2131 musi być inna niż współcześnie. Bezwłosa małpa zaludniła sporą część swego układu. Przy tym oczywiście pojawiły się kolejne podziały, ale na tym etapie już nie tak zasadnicze i plemienne jak obecne, narodowo-kulturowe. Istnieje pewien stopień poprawności politycznej, są też klasyczne przywary trapiące elity ludzkości. Zwłaszcza te naukowe. Ale obyczajowość jest nieco inna i tak Norton ma dwie żony na Ziemi i Marsie, które nie mają nic przeciw takiemu układowi, choć międzyplanetarna odległość ma pewne znaczenie. Clarke nie rozwija tego na poziomie, który w pełni by mnie zadowolił, ale Spotkanie z Ramą nie jest przecież jego ostatnim słowem w tym świecie…

Arthur C. Clarke jest dla SF kimś formatu Spielberga dla kina. Jego dzieła zachwycają obyczajowym tłem i pewnym rodzajem realizmu, przedstawiającym przy tym wielkie koncepcje. Spotkanie z Ramą to powieść zasługująca na szereg szczegółowych ilustracji ubogacających narracje autora i ukazujących fascynujący świat Ramy. Kosmiczny przybysz nie jest jedyną ciekawostką. Realia polityczne i społeczne proszą się o rozwinięcie, co Clarke doskonale rozumiał pisząc kolejne części cyklu Ramy. Na razie nic nie wiadomo o ich wydaniu w Polsce, ale wydawnictwo Rebis jest dość konsekwentne i być może w niedługim czasie otrzymamy kolejne trzy tomy serii.


Okładka książki Spotkanie z Ramą

Tytuł oryginalny: Randezvous with Rama
Autor: Arthur C. Clarke
Tłumaczenie: Zofia Kierszys
Wydawca: Wydawnictwo Rebis 2023
Stron : 280
Ocena: 80/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?