Arthur C. Clarke – Odyseja kosmiczna 2010 – recenzja książki

SF jako gatunek zawsze był moim ulubionym, ale z czasem przesiadłem się z Gwiezdnych wojen i im podobnych marek na prawdziwie naukową fantastykę. Bez kosmitów znających angielski czy łamania praw fizyki na poziomie destrukcji praw przyzwoitości przez polityków. Kluczowym obrazem była Odyseja kosmiczna 2001 reżyserii Stanleya Kubricka, gdzie przy całej naukowej i filozoficznej treści obraz przyciągał jak kultowe space opery. Oczywiście film nie powstałby bez genialnej powieści Arthura C. Clarke’a, która doczekała się równie znakomitej kontynuacji.

Dziewięć lat po wydarzeniach z Odysei kosmicznej 2001 w stronę Jowisza wyrusza ekspedycja, mająca za zadanie wyjaśnić, co właściwie wydarzyło się na „Discovery” i czym jest kolejny, jeszcze większy monolit unoszący się na orbicie gazowego giganta. Wspólna amerykańsko-radziecka załoga na pokładzie „Leonowa” zweryfikować ma też ostatnie chwile komputera HAL-9000. Wszystko to brzmi podejrzanie i zapowiada dość spektakularny finał.

Kosmiczny monolit to już pewien symbol wśród fanów SF i nie tylko. Niemy i na swój sposób złowrogi obiekt bytujący sobie nad Jowiszem to większy bliźniak tego z Księżyca. Jego rola i tożsamość są tu jednak bardziej odczuwalne i kluczowe dla dalszych wydarzeń. I rzecz jasna powiązane z losem Davida Bowmana, uczestnika poprzedniej wyprawy, zaginionego w nieznanych okolicznościach. Clarke rozwija wątki ewolucyjne człowieka i jego miejsce we wszechświecie, do którego eksploracji wydaje się wręcz żałośnie nieprzystosowany, choć nie brak mu potencjału. Wydarzenia o kosmicznej skali nie przeszkadzają w człowieczych losach.

Załoga „Leonowa” to patchworkowa ekipa, gdzie z jednej strony mamy praktycznych Rosjan, różniących się mocno od wyobrażenia sowieckiego kosmonauty, a z drugiej pojawia się nieco rozwodniony główny bohater. Może dlatego tak odbieram doktora Heywooda, gdyż Odyseja kosmiczna 2010 nie obfituje w nabuzowanych energią kosmicznych tytanów, a ludzi nauki, których od zgonu w kosmicznej pustce chroni ich wiedza, a nie filmowy heroizm. Relacje między nimi mogą więc wydawać się szare, ale czyż napompowane ambicjami konflikty czy pokładowe romanse nie są czymś z tej samej półki, co zielone ludziki z pękatymi głowami?

Arthur C. Clarke kładzie duży nacisk na historię, ale nie pozbawiając jej całości naukowej otoczki. Pisze językiem innym niż Asimov czy Lem, którym zdarzało się udzielać prawdziwego wykładu po to, by po chwili powrócić do fabuły. Tu wszystko ma naukową podbudowę, ale nie zabierającą czasu historii samej w sobie, choć i ona utrzymana jest w granicach zdrowego rozsądku. Odyseja kosmiczna 2010 to historia kontynuująca wątki z poprzedniej powieści, ale wykazująca też skłonności do następnej kontynuacji, która niebawem ponownie ukaże się na naszym rynku.


Okładka książki Odyseja kosmiczna 2010

Tytuł oryginalny: 2010: Odyssey Two
Autor: Arthur C. Clarke
Tłumaczenie: Radosław Kot
Wydawca: Wydawnictwo Rebis 2023
Stron : 360
Ocena: 85/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?