Andrzej Pilipiuk – Faceci w gumofilcach – recenzja książki

Świat popkultury ostatnimi laty szturmem zdobył Geralt z Rivii. Kultowa gra i mniej kultowy serial wypromowały rodzimego pogromcę potworów, który powoli staje się równie rozpoznawalny co superbohaterowie i im podobni. Tymczasem na lokalnym rynku są zawodnicy równie ciekawi, potrafiący zaskoczyć konwencją swoich przygód. Ot choćby Jakub Wędrowycz – egzorcysta, bimbrownik, zakała wioski, ale też wybawca ludzkości. Sztandarowa postać z panteonu Andrzeja Pilipiuka powraca w tomie Faceci w gumofilcach, pokazując, że może i świat nieco go wyprzedza, ale po to ma linkę hamulcową i łańcuch-krowiak, by ten nie zagalopował się za bardzo…

Najnowszy tom z Wędrowyczem niemal tradycyjnie jest zbiorem opowiadań opisujących rozmaite epizody z życia Jakuba i jego kompana, Semena. Sporo w nim scysji z Bardakami, absurdów świata współczesnego i minionego, a przede wszystkim wojsławickiego klimatu prowincji nie spod znaku urokliwych domków, a kartofliska i umiarkowanie przyjaznych tubylców. W tym wszystkim jest absurd, śmiała dziwaczność i świetnie skrojona narracja. No i jest Jakub, będący osią wszystkich wydarzeń.

Czymże byłby heros bez złoczyńcy? Jakub, w całej swej bimbrowniczej genialności, nie czekał aż łotr sam zjawi się na jego podwórku. Znalazł go sam. A raczej ich, bo ofiarą jakubowych kułaków pada cały klan Bardaków – liczna, prowincjonalna familia, kręcąca mniej lub bardziej legalne interesy. W oczach Jakuba zło wcielone, którego szkoda jednak eliminować całkowicie, bo większą satysfakcję daje regularne ich nękanie. W Facetach w gumofilcach sporo do powiedzenia ma głowa rodu – Izydor Bardak. Sprawca chwilowego globalnego oziębienia i niemal lokalnej apokalipsy. I może walka między z Jakubem nadal przebiega po staremu, ale pojawia się pewna furteczka pod dalszy rozwój ich relacji, niekoniecznie we wrogą stronę.

Liderem wśród wszystkich historii jest dla mnie Dentystyczny Batalion Karny. Dowód na to, że Pilipiuk nie ma zahamowań w kwestii zabawy historią. Oto tajny oddział stomatologów z ZSRR działa na tyłach wroga, siejąc postrach wśród hitlerowców, traktując ich szczęki jako trofea, a to wszystko w duchu szacunku wobec poprawnej higieny jamy ustnej. Sama konwencja opowieści ujęta jest w formie opowiastki na dobranoc, snutej przez Jakuba i Semena dla wnuka tego pierwszego. Autor powinien dostać za tę historię jakąś nagrodę. Zarówno od środowisk literackich, jak i stomatologicznych.

Zauważyłem, że w tym tomie Wędrowycz nie jest już takim mocarzem jak niegdyś. Nadal ma swą siłę i wiedzę, ale jak wspomniałem na początku, świat idzie do przodu, a Jakub trwa w swej zacierowej strefie komfortu. Chwilami zdaje się, że to jedynie jego zewnętrzna maniera, ale skoro nawet wciąż wierny carowi kozak Semen wydaje się progresywny w stosunku do swego przyjaciela, to coś jest na rzeczy. A może to celowy zabieg ze strony autora i niebawem ujrzymy nowe oblicze Jakuba?

Nie zapominajmy o tym, że protagonista to postać o zabarwieniu komediowym. Pilipiuk pozwala sobie w jego przygodach na znacznie więcej niż w przypadku choćby doktora Skórzewskiego, ale też nie wpada w twórczy obłęd, trzymając się pewnych ram. Jakub to pilipiukowski superbohater, nie będący przy tym swojską kpiną z ikon tego fachu, a kimś zupełnie nowym. Lokalnym, ale przy tym uniwersalnym w swej potędze. Autor jest bowiem niezmiennie enigmatyczny względem możliwości Wędrowycza, który wydaje się na pozór jedynie żwawym dziadem w uszance, ale pod zamglonym księżycówką spojrzeniem kryje się wzrok osobnika zdolnego powalić całe uniwersa peleryniarzy. I może właśnie ta nieoczywistość sprawia, że to postać tak ciekawa, potrafiąca jednocześnie zaskoczyć i dać czytelnikowi to, co dobrze zna.

Faceci w gumofilcach to nie tylko kolejny tom serii posiadającej szerokie grono fanów, ale też możliwy początek zmian w osobowości głównego bohatera. Z twórczością Pilipiuka mam zasadniczy problem – zawsze mi jej mało. Wielki Grafoman to autor wciągający w swoje światy, którym daleko do przekombinowania, ale stanowczo nie należą do płaskich uniwersów. Pomysły Pilipiuka, po wielu różnorakich powieściach, wciąż są świeże i to nawet w przypadku bohaterów z kilkunastoma tomami na karku. I jak zawsze czekam na kolejne dzieła jego pióra, choć w przypadku Jakuba marzy mi się jakaś dłuższa forma, może nawet jednolita saga…


Okładka książki Faceci w gumofilcach

Autor: Andrzej Pilipiuk
Wydawca: Fabryka Słów 2022
Stron: 100
Ocena: 80/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?