Tom Strong tom 2 – recenzja komiksu

Przed poznaniem pierwszego tomu Toma Stronga nigdy nie przypuszczałbym, że Alan Moore to człowiek skłonny do nostalgii. Wplatał on wprawdzie w swe dzieła wielopiętrowe nawiązania do szeroko rozumianej kultury, ale zwykle czynił to z pozycji światłego mędrca, pragnącego wyedukować ciemne masy czytające komiksy. Tu serwuje wysoko stężoną przygodę, usianą co prawda rozmaitymi smaczkami, ale niskokaloryczną, jakby nieco rozrzedzoną w stosunku do reszty swej twórczości.

Strona komiksu Tom Strong tom 2

Tom Strong tom 2 rozpoczyna się przygodą, w którą zaangażowani zostają tytułowy bohater, Tesla – jego młodsza wersja i króliczy odpowiednik z kreskówkowego świata. Moore pozwala sobie na satyrę nie tylko w tym punkcie, ale przy tym nie zapomina o osadzeniu jej na fundamentach ciekawej akcji. Zresztą to nie jedyna zabawa ogranymi motywami w lekko karykaturalnym zabarwieniu. Dziki Zachód widziany trzema oczami to również pokaz umiejętności czerpania z ogranych gatunków i motywów, podobnie jak i sprawa z dawną, nie tak już gorącą miłością Toma.

Alan Moore to artysta skomplikowany. Obecnie obraził się na medium komiksowe, zapominając, że jest jedną z legend tego przemysłu. Lubi też podciągać poziom swych dzieł nie patrząc na opinie, że miejscami szczególiki jego dzieł rozumie tylko on sam. Tom Strong tom 2 to z kolei niebywałe jak na niego rozluźnienie w tej kwestii, które do końca mu nie wychodzi. Miejscami czuć, że Brytyjczyk chce zaszaleć, ale konwencja komiksu nie pozwala na coś, co zwykł tworzyć. Wierni fani pewnie i tak docenią tę serię i nie będą mieli się czego wstydzić, bo umowność, głupota i taktyka szokowania czytelnika się tu nie pojawiają.

Strona komiksu Tom Strong tom 2

Choć Fantastyczna Czwórka nazywana jest Pierwszą Rodziną Marvela, to nigdy nie przekonywała mnie ona jako podstawowa komórka społeczna. Wszystko było tam naciągane jak Mr Fantastic i brakowało mi familijnego ciepła czy wprost przeciwnie – problemów, które nie byłyby w żaden sposób powiązane z trykotami. Tom Strong jest w tym znacznie lepszy. Nie dostajemy tu może familijnych dramatów, ale sprawa Tesli i jej ognistego amanta czy relacje małżeńskie państwa Strong przekonują mnie o wiele bardziej niż nierzadka drętwota i poprawność pożycia Richardsów. Moore co prawda też angażuje Strongów w liczne awantury o wiele częściej niż pokazuje ich codzienny żywot, ale za to czyni to w zgrabniejszy sposób, nad którym nie unosi się widmo komiksów z minionych epok.

Tom Strong jako postać ma w sobie ten sam pierwiastek, co Superman i podobni jemu mesjańscy herosi. Moore skutecznie odcina to, co mogłoby zepsuć tego bohatera i zrobić z niego piękną, lecz pustką kukłę, co pokona wszystkich, a nawet miejscami kpi ze swego bohatera, jak w historii z kolejną alternatywną wersją herosa, gdzie jego ojcem nie był znany naukowiec, a jego dalsze życie osobiste rozwinęło się w zupełnie innym kierunku. Inaczej też prezentowani są złoczyńcy, nie w tak bezwzględny i jednoznaczny sposób, jak bywa to w innych komiksowych światach.

Strona komiksu Tom Strong tom 2

Tom Strong tom 2 to dobra pozycja do miękkiego przejścia z przeciętnego komiksu z herosami do tego, co tworzy Alan Moore. Jest ciekawszy i bardziej złożony niż liniowce DC i Marvela, ale nie porywa od razu na głębokie wody, po jakich zwykle pływa Moore. Przygoda i jej treść są pełne energii, ale niezwykle wyważonej i napędzonej jego sprawną ręką, ale sensacja czasem może przykryć dramaturgię serwowanej opowieści. Jeśli natomiast jesteś już po lekturze najważniejszych dzieł brodatego scenarzysty, to możesz odczuć pewien dysonans i warto przestawić się na lżejszą treść i nie zniechęcić się do komiksu tylko dlatego, że nie ma w sobie powagi Strażników czy złożoności Ligi niezwykłych dżentelmenów.


Okładka komiksu Tom Strong tom 2

Tytuł oryginalny: Tom Strong Book Two
Scenariusz: Alan Moore
Rysunki: Chris Sprouse
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 336
Ocena: 80/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?