Historia Kary Zor-El jest bardzo podobna do opowieści o genezie Supermana. Kosmiczna kapsuła spadająca z niebios na uprawne pole w Midvale. Rodzina Danversów odnajdująca znajdujące się w obiekcie dziecko. Tajemnica superszybkości i supersiły skrywana przed wszystkimi w miasteczku. Pozornie łatwe życie nastolatki, której największym problemem jest wielki pryszcz na twarzy. Oczywiście do czasu.
Kara Danvers jest atrakcyjną nastoletnią blondynką, zgrabną i wysportowaną, powinna więc odganiać się od chłopców i przeżywać pierwsze miłosne rozczarowania. Na szczęście Mariko Tamaki, scenarzystka m.in. serii Tomb Raider, nie idzie po linii najmniejszego oporu. Supergirl: Jak być super to nie historyjka o złamanych nastoletnich sercach, a o odpowiedzialności idącej w parze z wielką mocą (skąd my to znamy?), a przede wszystkim o konieczności i umiejętności radzenia sobie ze stratą. Temat żałoby i sposób, w jaki został tutaj przedstawiony wypadł naprawdę dobrze.
Supergirl: Jak być super bliżej do klasycznych komiksów o superbohaterach, niż do typowej opowieści dla nastolatków. Mamy tajemnicę z przeszłości, mamy ciekawych antagonistów, wreszcie mamy bohaterską próbę ratowania świata (no, światka) przed złem. Tamaki ciekawie ujęła kwestię dorastania przybyszki z innej planety na tle typowych problemów Ziemian, z którymi mają do czynienia wchodząc w dorosłość. Czyta się to wszystko znakomicie i gdyby nie logo egmontowskiej serii, komiks mógłby uchodzić za pozycję dla wszystkich – również tych starszych czytelników. I tak właśnie jest!
Oprócz dobrze skonstruowanego, spójnego scenariusza stanowiącego kompletną opowieść, komiks potrafi zachwycić również rysunkami, a to za sprawą Joelle Jones, artystki doskonale znanej czytelnikom komiksów o Batmanie czy niezłej serii Lady Killer. Dość ponura, szaroniebieska kolorystyka dobrana przez Jeremy’ego Lawsona nadaje całości dodatkowego poważnego wyrazu, czyniąc Supergirl: Jak być super jedną z najlepiej wyglądających pozycji w serii.
Supergirl: Jak być super to opowieść na tyle poruszająca i dojrzała emocjonalnie, że jestem w stanie polecić ją nie tylko tym, którzy w świat komiksu dopiero wchodzą, ale też bardziej wyrobionym i wymagającym czytelnikom historii superbohaterskich. Autorki dały radę zarówno na polu scenariusza, jak i warstwy graficznej i życzyłbym sobie więcej tego typu komiksów w serii DC powieść graficzna 13+. Jeśli zastanawiacie się, od którego albumu zacząć swoją przygodę z tą linią, rekomenduję właśnie opowieść o Karze. Chętnie przeczytałbym też jej kontynuację, bo kończy się ona w takim momencie, że… a zresztą zobaczycie sami.
Tytuł oryginalny: Supergirl: Being Super
Scenariusz: Mariko Tamaki
Rysunki: Joelle Jones
Tłumaczenie: Alicja Laskowska
Wydawca: Egmont 2022
Liczba stron: 208
Ocena: 80/100