Punisher Epic Collection – Kingpin rządzi – recenzja komiksu

Epic Collection to bez wątpienia jedna z najważniejszych wydawniczych inicjatyw Egmontu ostatnich lat. Kompletne, wydawane chronologicznie (no, powiedzmy) przygody takich postaci jak Spider-Man, Punisher czy wkrótce Wolverine jawią się jako spełnienie marzeń każdego komiksiarza-komplecisty. Punisher Epic Collection – Kingpin rządzi zbiera solowe przygody Franka Castle z pierwszych lat jego istnienia na rynku, a konkretnie z okresu 1988-1989. Był to czas, kiedy nad Pogromcą pracowały naprawdę wielkie branżowe gwiazdy. Sprawdzamy, czy zeszyty te zestarzały się pomimo upływu dekad, czy może dziś nadal robią wrażenie?

Kingpin rządzi to chronologicznie trzeci tom zbierający piętnaście zeszytów regularnej serii przygód Punishera i dwa pierwsze Annuale, co łącznie przekłada się na prawie pięćset stron wypełnionego po brzegi akcją komiksu – surowego, brutalnego i realistycznego, ale jednak nie tak hardkorowego jak podkręcone do granic opowieści z również wydanej u nas serii MAX. Frank próbując pomścić rodzinę walczy z przestępczością w małym i większym wydaniu, wspomaga się pokaźnym arsenałem broni i swoimi umiejętnościami walki wręcz i sztuki przetrwania. Czyli w sumie klasyka, podana na poważnie, w typowo „ejtisowym” sensacyjnym klimacie.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/548/426/548426/1687785994/800.jpg

Strona komiksu Punisher Epic Collection – Kingpin rządzi

Ciekawie wypadają próby zestawienia Punishera z innymi gwiazdami Marvela. W Punisher Epic Collection – Kingpin rządzi – jak sama nazwa wskazuje – nie mogło oczywiście zabraknąć starcia Franka z Wilsonem Fiskiem, którego przestępcze imperium sięgające nawet szkół i ich wychowanków musi być kością w gardzieli Pogromcy. To jednak nie koniec gościnnych występów, bo włodarze Marvela postanowili zestawić też Punishera z Moon Knightem. Ten niecodzienny mariaż wypada o dziwo całkiem dobrze, bo Marc Spector przejawia podobną filozofię radzenia sobie z przestępcami co Castle.

Dużo tu akcji, dużo strzelania i zabijania, a jeszcze więcej pojedynków z wszelkiej maści indywiduami, od gangsterów, przez oszustów, po zastępy ninja, a czasem nawet z jakimś robotem (!). Jak pamiętamy, Frank działa nie tylko w Stanach Zjednoczonych, ale chętnie przyjmuje też misje wyjazdowe, co pozwala twórcom jego przygód osadzać historie zarówno w bananowych republikach, jak i np. w Japonii. Od czasu do czasu zawrze jakiś niecodzienny sojusz albo nawet wda się w surowy, szorstki romans, ale takie już uroki tych nieco umownych i naiwnych, ale wciąż spektakularnych i trzymających w napięciu opowiastek.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/548/427/548427/1687785995/800.jpg

Strona komiksu Punisher Epic Collection – Kingpin rządzi

Być może lektura Punisher Epic Collection – Kingpin rządzi nie była by taką przyjemnością, gdyby nie doskonale dobrana ekipa twórców. Za scenariusze wciąż odpowiadał wtedy głównie Mike Baron doskonale znany fanom gwiezdnowojennych komiksów, który doskonale czuł tę postać i na długo wypracował jej wizerunek. Ale prawdziwa magia kryła się w rysunkach, o czym pisałem już w poprzedniej recenzji. Whilce Portacio to jeden z tych twórców, którzy kojarzą się z przygodami Pogromcy, ale nad zebranymi tu zeszytami pracowały też inne gwiazdy ołówka: między innymi Mark Texeira i Erik Larsen, a znalazły się tu też rysunki chociażby Jima Lee, Marka Bagleya czy Mike’a Vosburga. Jak możecie się domyślić, otrzymaliśmy naprawdę epickie sensacyjne historie, chociaż pozbawione jeszcze „efektów specjalnych” charakterystycznych dla późniejszych dekad komiksowej sztuki. Ale to akurat bardziej zaleta niż wada.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/548/428/548428/1687785995/800.jpg

Strona komiksu Punisher Epic Collection – Kingpin rządzi

Cieszę się na każdy nowy tom Epic Collection, czy to dotyczący postaci Pajęczaka czy Punishera. Może w przygodach tego drugiego nie czuć jakiejś większej głębi – chodzi przede wszystkim o akcję i rozrywkę dla czytelnika – ale to wciąż kawał znakomitej lektury, a także nostalgiczna podróż w przeszłość do czasów wydawnictwa TM-Semic, które w latach 90. wystartowało właśnie od przygód Pogromcy. Wiele z zeszytów wydanych u nas we wczesnych „najntisach” trafiło właśnie do tego tomu, a znalazło się nawet miejsce na gościnne występy Shadowmasters. Miejscami to oczywiście nieco archaiczne, ale wciąż ciekawe i ekscytujące historie.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/541/155/541155/1681988021/800.jpg

Okładka komiksu Punisher Epic Collection – Kingpin rządzi

Tytuł oryginalny: Punisher Epic Collection: Kingpin Rules
Scenariusz: Mike Baron, Roger Salick, Mark Gruenwald, Peter Sanderson
Rysunki: Mark Texeira, Whilce Portacio, Larry Stroman, Shea Anton Pensa, Bill Reinhold, Erik Larsen, Mike Vosburg, Paris Cullins, Tod Smith, Jim Lee, Mark Bagley
Tłumaczenie: Marek Starosta
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 480
Ocena: 80/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?