Jael i Sharri żyją w matriarchalnej społeczności o surowych regułach, której przeznaczenie jest jedno: dostarczanie pięknych dziewic dla mężów z gór. Kobiety nazywane są Oblubienicami Synów Bożych. Piękne miano, czyż nie? Rzeczywistość nie jest jednak tak świetlista i gdy dwie dziewczyny odkrywają swe nie-boskie przeznaczenie, postanawiają uciec z damskiego Edenu. Zewnętrzny świat jednak wcale nie jest lepszy, a i najstarsze mateczki nie odpuszczają pościgu za nimi.
Nefilim to mityczne istoty, będące efektem miłości aniołów i śmiertelniczek. Choć to niepojęte, to tak mówi Pismo Święte. Ich wątek pojawia się na łamach Oblubienic, a swoje cameo ma nawet gadający, kusicielski wąż. Czy można potraktować to jako bezpośrednie nawiązanie do Biblii? Byłbym tu ostrożny, bo o ile Kain i Noe w poprzednim tomie to jedne z najsłynniejszych postaci ze Starego Testamentu, tak tutaj rzecz ma się zupełnie inaczej.
Najstarsze księgi biblijne bliższe są często motywom z „pogańskiej” mitologii niż przekazom ewangelicznym. Właściwie to nauki Chrystusa są tak odmienne od Starego Testamentu, że bliższy mu jest Budda niż taki Noe. Przeklęty tom 2: Oblubienice odnosi się do tej części Biblii w symboliczny, sugestywny wręcz sposób. Gdyby ktoś mi wmówił, że nie jest to kontynuacja poprzedniego tomu, wrzuciłbym tę historię do czegoś mitologizującego. Ale nie każdy jest mną i tu warto zadać ważne pytanie. Czy komiks może obrazić uczucia religijne? Tak, jeśli wierzy się w Boga w niedziele i święta, Jana Pawła II pamięta się na sentymentalno- kremówkowy sposób, a przy tym ma się poglądy na księży jak Urban. Przeklęty to nie Kaznodzieja czy Battle Pope. Jest raczej kulturową dysputą z motywami biblijnymi niż otwartymi prztyczkami w stronę Biblii.
Komiks nie jest ugrzeczniony i ocenzurowany. Jest golizna, przemoc i obrazy rodem z horroru. Ale za wszystko odpowiada R.M. Guéra. Serbski artysta o niesamowitym talencie i pomysłowości już w genialnym Skalpie pokazał, że potrafi łączyć to, co mistyczne z tym, co codzienne. Przeklęty to okazja do jeszcze większej tych przeciwieństw. Wrażenie robi damska społeczność, która nosi ślady znanych już przez współczesnych cywilizacji, ale zawiera w sobie pierwiastek czegoś egzotycznie nieznanego. Jakby kultury zaginionej we mgle czasu. Nieźle mają się też nadnaturalne istoty, które nie wydają się być owocem rozbujałej wyobraźni, a czymś w całej swej niesamowitości dość racjonalnym. Personalnie uwielbiam też mimikę i sceny walk autorstwa Guéry i choćby dlatego twórca powinien zawitać w końcu w mainstreamie, deklasując sztampowych kolegów po fachu.
Przeklęty tom 2: Oblubienice to powrót po latach do okrutnego świata przed biblijnym potopem, korespondujący ze Starym Testamentem, ale nie uderzający w jego treść. Dobrze, że na naszym rynku jest już drugi tom z tego świata, ale gorzej, że na razie nie słychać nic o kontynuacji, choć finał jest obiecujący. Jason Aaron i R.M. Guéra to tandem tworzący świetne komiksy, a ich wizja świata Przeklętego kryje w sobie wiele potencjału. Czegoś, co porusza wątki kulturowo-społecznego tabu, a jednocześnie nie jest kolejną prowokacją, która może być obsmarowana na rozmaitych portalach poświęconych. To też kolejny dowód na to, że Jason Aaron to zdolna bestia, która powinna częściej tworzyć coś swojego.
Tytuł oryginalny: The Goddamned Vol 2: The Virgin Brides
Scenariusz: Jason Aaron
Rysunki: R.M. Guéra
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Mucha Comics 2023
Liczba stron: 152
Ocena: 85/100