Joanovici sporo zarobił na złomowym handlu z Niemcami. Bogactwo jest dla niego na razie murem chroniącym przez represjami okupanta. Fortuna z czasem staje się ciężarem, ale jeszcze większym obciążeniem bywają wyrzuty sumienia. Sporo z niebagatelnej kwoty wędruje więc do ruchu oporu, choć i tu Joseph nie wydaje się zmieniać w herosa pragnącego dobra dla swych rodaków. To raczej zimna kalkulacja potencjalnych zysków i strat. I można by przez chwilę pomyśleć, że oto Joanivici przechodzi na jasną stronę, ale jest dokładnie odwrotnie. Joanivici to rozumny człowiek i wie, że wojna kiedyś dobiegnie końca. A zwycięzcami niekoniecznie będą hitlerowcy. Fabien Nury tworzy opowieść wojenną, ale nie w militarystycznym stylu. To złożona opowieść o psychologicznym sznycie.
Osią fabularną pozostaje główny bohater. Joseph Joanovici jest wystarczający podły, by nie można go nazwać dobrym człowiekiem, ale wystarczająco ludzki, by nie określić go mianem zdziczałej bestii. Taka postawa ma swoje konsekwencje, ale to właśnie te moralne akrobacje i życiowe lawirowanie w jego wykonaniu napędzają ten komiks. Gdzieś to wszystko kojarzy mi się z bardziej zaawansowanym etapem kariery Waltera White’a z Breaking Bad. Próby negacji czynionego przez siebie zła, usprawiedliwianie własnej podłości i przekonanie o tym, że w gruncie rzeczy czyni wszystko dla bliskich. Katastrofa gdzieś tam majaczy na horyzoncie, ale Joseph stara się uratować co może, a jednocześnie gdzieś tam cicho brzęczy jego człowieczeństwo, tak bardzo niepotrzebne, gdy jest się bogatym, ustawionym i gotowym do ucieczki przed kłopotami…
Lubię estetykę świata tamtych lat. Była to epoka przeplatająca piękno okresu międzywojennego i tego, co już zdążyła zniszczyć wojna. Sylvain Vallée w tym wszystkim nie jest typowym realistą, a pozwala sobie na artystyczne spojrzenie na tamten czas. Paryż to nie rozświetlona stolica kultury, a naznaczona bliznami swastyk metropolia, może nie aż tak wzięta na łańcuch jak Warszawa, ale odczuwalnie zmieniona przez okupanta. Najbardziej szokuje znów główny bohater. Joseph to wizualnie podła jednostka, posiadacz gęby, a nie twarzy. W innych okolicznościach tak zaprojektowany bohater mógłby bez trudu pełnić rolę czarnego charakteru. A może Pewnego razu we Francji tom 2 to właśnie opowieść o łotrze?
Czego nie cierpię w tym komiksie? A no tego, że Non Stop Comics nie wydało go w integralu. To jedna z tych historii, którą chciałoby się poznać od razu i nie czekać kolejnych miesięcy na dalszy ciąg. Tym bardziej, że trzeci tom to upragniony finał historii Joanovicia. Nury świetnie rozwija tego (anty)bohatera, dodając kolorytu historii. Wszak mało w kulturze popularnej kolaboranckich, niejednoznacznych figur jak magnat złomiarstwa. Jeśli szukacie niebanalnej, w pewnych punktach nawet odważnej historii w czasach II wojny światowej, to nie przegapcie tego tytułu. Odnoszę wrażenie, że Non Stop Comics potrafi wydawać świetne komiksy, ale gorzej z przebiciem się ich na tle bardziej jaskrawych pozycji.
Tytuł oryginalny: I était une fois en France tomes 3 et 4
Scenariusz: Fabien Nury
Rysunki: Sylvain Vallée
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Non Stop Comics 2023
Liczba stron: 128
Ocena: 80/100