Łowcy relikwii – recenzja komiksu

Religie towarzyszą ludzkości od zarania dziejów. Człowiek zawsze wymyśli sobie jakieś niewidzialne coś, co rzekomo nadaje jego życiu sens i pozwala mu mamrotać z zamkniętymi oczami. Ale bywa, że ci bogowie są fajni. Jeśli podejść do nich mniej serio okaże się, że ich przygody są świetną rozrywką. Łowcy relikwii Runberga i Gruna przedstawiają daleką przyszłość, gdzie nawet w czasach lotów kosmicznych znalazło się miejsce na bogów, relikwie i fanatyków. I oczywiście, dobrą zabawę.

Strona komiksu Łowcy relikwii

Galaktyką rządzi Panteon – czworo bóstw, które z pomocą swych Boskich Legionów kontrolują niemal wszystko, zwłaszcza w kwestiach wiary. Niemal, bo istnieje grupa renegatów zwących się łowcami relikwii, którzy zdobywają i handlują pozostałościami po dawnych wierzeniach. Wszystko zaczyna trząść się w posadach, gdy niewielkich gabarytów Mercur, dziewczyna imieniem Xia i były Legionista Vitellius dostają zlecenie od pewnego anonimowego amatora trudnej do zdobycia relikwii…

Sylvain Runberg tworzy awanturniczą space operę, która mogłaby być wzorem swego gatunku. Jest galaktyczny reżim oparty na pokrętnej filozofii i jego zbrojne ramię. Mamy trójkę śmiałków, którym daleko do bohaterów idealnych, ale taka przypada im rola. Jest i misja, która może odmienić oblicze galaktyki. Nie zabrakło zaczepnego humoru i kosmicznej sensacji. Łowcy relikwii to nie hard SF ukazujące zjawisko religii w epoce kosmicznej, ale dynamiczna rozrywka, w której jednak udało się przemycić pewien sens, krytykę i istotę całego tego teologicznego cyrku.

Strona komiksu Łowcy relikwii

Kilka słów o samej religii w Łowcach relikwii. Kwartet bóstw przybrał imiona znanych nam z mitologii postaci, między innymi Jowisza. Jednak poczujecie się rozczarowani widząc, że ich oblicza to nie posągowe wizerunki z antyku, a futurystyczne facjaty. I tu pozwolę sobie dalej nie spoilerować. Panteon jednak nie zainteresował mnie tak jak wyznanie zwane metaciągiem. Aby być jego wyznawcą, należy spożywać różnego rodzaju procentowe destylaty, nadające człowiekowi boskiej mocy i odwagi. I myślę, że w naszym nieszczęśliwym kraju religia ta ma wielu nieuświadomionych akolitów… Do tego dochodzi temat relikwii, towaru niezwykle chodliwego, co zresztą skojarzyło mi się z kupczeniem nimi w wiekach ciemnych, gdy czasem jeden święty miał kilka kończyn i narządów, które zwykle występowały pojedynczo.

Grun powinien współpracować z Disneyem w kolejnych projektach związanych z Gwiezdnymi wojnami. Jego rysunki bowiem żywo przypominają oryginalną trylogię Lucasa, z jej całą cudaczną egzotyką, śmiałością i kosmiczną etnicznością. Łowców relikwii ogląda się znakomicie. Detale technologii, środowiska czy same postaci są niebywale dopracowane. Prace artysty nie są surowe, a uderzają złożonością jego wizji i szkoda, że historia nie jest nieco dłuższa. Choć zakończenie budzi nadzieje na więcej.

Strona komiksu Łowcy relikwii

Łowcy relikwii to rasowa space opera, operująca zarówno kliszami gatunku SF, jak i mitologiami podniesionymi do kosmicznej rangi. Coś w sam raz dla fanów Piątego elementu czy wspomnianych Gwiezdnych wojen. W historii Runberga i Gruna liczy się przygoda i jej laserowa moc, a cała teologia jest widowiskowym tłem, a nie okazją do pofilozofowania.


Okładka komiksu Łowcy relikwii

Tytuł oryginalny: Space Relic Hunter
Scenariusz: Sylvain Runberg
Rysunki: Grun
Tłumaczenie: Paweł Łapiński
Wydawca: Lost In Time 2023
Liczba stron: 120
Ocena: 75/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?