Korzenie rodzinne – recenzja komiksu

Jeff Lemire i horror w stylu Davida Cronenberga. Już od momentu zapowiedzi komiksu o przewrotnym tytule Korzenie rodzinne byłem przekonany, że będzie to jedna z najbardziej pasjonujących lektur ostatnich miesięcy. Ostatecznie okazało się, że nowy album wydany przez Mucha Comics to coś więcej niż cielesna groza. Kultowy autor, należący do czołówki moich ukochanych scenarzystów, bawi się tutaj naprawdę wieloma motywami – od tych biblijnych po postapokaliptyczne.

Każdy koniec świata zaczyna się od czegoś małego. W przypadku niniejszej opowieści jest to przemiana małej dziewczynki w drzewo. Brzmi absurdalnie i infantylnie, ale to Lemire, więc przymknijmy na to oko. Małej Meg najpierw wyrastają malutkie gałązki i listki, ale transformacja przebiega coraz szybciej, ku rozpaczy jej matki i brata. Czy to jednorazowy przypadek czy może pierwszy znak, że wszystko skończy się bardzo niedobrze?

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/korzenierodzinne_p2.jpg

Strona komiksu Korzenie rodzinne

Dalej Korzenie rodzinne zamieniają się w jazdę bez trzymanki, czerpiącą z wielu klasyków oraz poprzednich historii tego autora, jak chociażby z Łasucha. Dramat rodzinny szybko zamienia się w krwawy łaźnię, kiedy na scenie pojawia się dziadek Meg, jedna z niewielu osób, która może mieć pojęcie o tym, co właśnie się dzieje. Na trop dziewczynki od razu wpada też nieformalna organizacja, która zajmuje się eksterminacją jednostek dotkniętych tą dziwną mutacją.

Przez moment jest to klasyczny komiks akcji, ale zanim się orientujemy, Lemire proponuje szybką zmianę na klimaty postapo, przerzucając akcję o 5 lat do przodu. Jednostkowy przypadek okazuje się być rozciągnięty na cały świat, który natura odebrała człowiekowi. Teraz, w dobie pandemii spędzającej sen z powiek wszystkim narodom, jeszcze bardziej przerażające wrażenie robi lektura komiksu o sile zamieniającej ludzi w drzewa.

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/korzenierodzinne_p5.jpg

Strona komiksu Korzenie rodzinne

Korzenie rodzinne to na pewno nie jest najlepszy komiks Lemire’a, ale uczciwie przyznam, że jednocześnie nie sposób się od niego oderwać. Na półkę odłożyłem go dopiero po skończeniu lektury i pomyślałem, że materiał ten świetnie nadawałby się na film. Świetny pomysł wyjściowy z czasem odrobinę się rozłazi za sprawą próby wmiksowania w niego zbyt wielu gatunków. W efekcie komiks trudno podciągnąć i pod horror i pod dramat rodzinny, a to przecież tutaj zawsze najbardziej błyszczał akurat ten scenarzysta. Niemniej jednak ani jednej minuty poświęconej na ten album nie uważam za straconą.

Wiemy już, czego spodziewać się po scenariuszu, a jak Korzenie rodzinne wyglądają? Uczciwie przyznam, że najbardziej lubię, jak Jeff Lemire sam rysuje swoje scenariusze. Chociaż jego kreska jest wymagająca i w pierwszym kontakcie wydaje się po prostu brzydka, z czasem czytelnik przyzwyczaja się i trudno mu wyobrazić sobie innego artystę na miejscu rysownika. Ten album to jednak dzieło Phila Hestera (znanego rodzimym czytelnikom z Green Arrow: Kołczan), Erica Gapstura i Ryana Cody’ego. Kreska jest płynna, uboga w detale i niezwykle klimatyczna, bardzo pasująca do fabuły, szczególnie jeśli dodamy ponurą paletę barw.

https://alejakomiksu.com/gfx/plansze/korzenierodzinne_p7.jpg

Strona komiksu Korzenie rodzinne

Dajcie szansę temu albumowi. Być może nie zostanie Wam w pamięci, nie przerazi i nie doprowadzi do łez, ale myślę, że gdyby seria trwała dłużej, wszystko to mogłoby mieć miejsce. Tu dostajemy kwintesencję – spójną, chociaż nieco wybrakowaną opowieść, dużo akcji, krwi, trochę strzelanin i wybuchów, ale spod tego wszystkiego, niczym pierwiosnek z niedawno zmarzniętej ziemi wybija się pytanie: czy matka natura w brutalny sposób odbierze nam kiedyś to, co tak ochoczo wyrwaliśmy jej z rąk? Może tak się stać, bo chociaż zapuściliśmy na tej planecie korzenie, to bardzo łatwo jest je nam wyrwać.


https://alejakomiksu.com/gfx/okladki/korzenierodzinne.jpg

Okładka komiksu Korzenie rodzinne

Tytuł oryginalny: Family Tree
Scenariusz: Jeff Lemire
Rysunki: Phil Hester, Eric Gapstur, Ryan Cody
Tłumaczenie: Tomasz Sidorkiewicz
Wydawca: Mucha Comics 2021
Liczba stron: 292
Ocena: 75/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?