Flash tom 12: Śmierć i moc prędkości – recenzja komiksu

Serial Flash to sinusoida. Produkcja CW miewa się różnie, a najnowszy sezon był dość ciężkim przeżyciem. Producenci mieli wystarczająco czasu, by zbudować w Arroverse odpowiedni standard, miotają się jednak niebezpiecznie blisko krawędzi. Dlaczego to piszę? Bo Joshua Williamson w każdym kolejnym tomie przekonuje mnie, że scenarzyści serialu powinni wręcz go kalkować, a najlepiej oddać mu swoje posady. Flash tom 12: Śmierć i moc prędkości to materiał na świetną ekranizację na małym ekranie, ale w formie komiksu również nie zawodzi.

Strona komiksu Flash tom 12: Śmierć i moc prędkości

Autor podkreślił znaczenie mocy prędkości oraz związanych z nią innych sił. I to one są przyczyną spowolnienia głównego bohatera – zakłócają źródło zdolności Flasha. I tu pojawia się klin, wbity między stabilność jego zdolności, a przyjaciół, będących użytkownikami przeciwstawnych energii. I jak zwykle w życiu herosa to niejedyny jego problem. Gdzieś tam odzywa się wątek z Roku Łotrów, mianowicie Lex Luthor i jego komiwojażerskie propozycje pomocy, z których Łotrzy skrzętnie korzystają. Ostateczna potyczka z nimi nastąpi dopiero w kolejnym tomie, choć warto podkreślić, że we Flash tom 12: Śmierć i moc prędkości autor pozytywnie rozwiązał kwestię jednego z kanonicznych antagonistów speedstera.

Strona komiksu Flash tom 12: Śmierć i moc prędkości

Joshua Williamson to inny rodzaj scenarzysty niż Frank Miller czy Grant Morrison. Nie zrobił on w życiu bohatera wizerunkowej rewolucji i nie odmienił sposobu jego postrzegania przez odbiorców. Co nie oznacza, że nie pozostawia po sobie śladu. Będąc na dwunastym tomie serii, bez trudu można wyliczyć kilka elementów, które na tyle wrosły w świat Allena, że ich ewentualne usunięcie przyniosłoby więcej strat niż korzyści. Moc prędkości w końcu nie jest czymś nienamacalnym, co zamyka się w cudzysłów i zapisywane jest dużymi literami, by podkreślić, jak bardzo jest ona ciężka do pojęcia. Williamson sporo dołożył w kwestii relacji Barry’ego z bliskimi i wrogami, a przede wszystkim dobrze radzi sobie z poziomem superbohaterskiej dynamiki, która nie ucieka się do absurdu.

Co jest największą wadą (i trochę też zaletą) runu Williamsona? Dzieje się dużo i szybko. Tempo scenarzysty jest godne postaci i przez to nie osiąga poziomu, który dałby mu wieczną glorię. Motyw z mocą prędkości i pozostałymi siłami to materiał na osobną miniserię, godną nawet miana ważnego dla Flasha wydarzenia. Tymczasem wydaje się, że to kolejny kryzys, który gdzieś tam się wydarza i przemija. Może w tym tkwi ogólny problem herosów, którzy nie stoją na samym szczycie panteonu DC? Są dostatecznie wysoko, by być zauważonymi i posiadać grono fanów, ale nie są w stanie dosięgnąć gwiazd.

Strona komiksu Flash tom 12: Śmierć i moc prędkości

Flash nigdy nie cieszył się sławą kolegów z Gotham i Metropolis, co nie oznacza, że jest tylko tym panem, co szybko biega. Joshua Williamson ma pomysły rozbudowujące jego postać i otoczenie. Może nie są to zmiany rozwijające postać pod kątem literacko-kulturowym, ale dają solidny zastrzyk akcji, znacznie lepiej napisanej niż oczekiwałoby się tego po przebierańcach. Autor jest też konsekwentny i we wszystkim, co wprowadził, nie da się odnaleźć luk fabularnych czy logicznych, co zdarza się w wielkich superbohaterskich uniwersach stanowczo zbyt często. Kolejny tom już niebawem i szkoda, że Egmont w pewnym momencie nie zaczął wydawać tej serii w zbiorczych tomach…


Okładka komiksu Flash tom 12: Śmierć i moc prędkości

Tytuł oryginalny: Flash vol.12: Death and The Speed Force
Scenariusz: Joshua Williamson
Rysunki: Rafa Sandoval, Scott Kolins
Tłumaczenie: Tomasz Kłoszewski
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 132
Ocena: 70/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?