Deadpool tom 1 – Najemnika śmierć nie tyka – recenzja komiksu

Gerry Duggan opuścił posterunek, zamknął wszystkie wątki, zresetował Deadpoolowi pamięć i przekazał pałeczkę nowemu scenarzyście. Tym samym serię przejął Skottie Young (m.in. Nienawidzę Baśniowa) – specjalista od czadowych okładek alternatywnych, autor oraz rysownik, który w ramach Marvel Fresh dostał czystą kartę i mógł właściwie zacząć przygody Najemnika z nawijką od nowa, bez baczenia na jego mniej lub bardziej udane próby zostania superbohaterem. A że jego dzieła zazwyczaj cechują się wyjątkowym poczuciem humoru, już od pierwszego numeru widać, że Wade Wilson wrócił na właściwe tory.

Deadpool tom 1 – Najemnika śmierć nie tyka rozpoczyna się w momencie, kiedy nasz antybohater próbuje na nowo poskładać swoje życie zabijaki za pieniądze. Pomaga mu zblazowana i wpatrzona w smartfona Negasonic Teenage Warhead, który doskonale znają widzowie filmów o Deadpoolu, zaś sam Wilson wykonuje kolejne zlecenia, ale robi to bez większego przekonania. Aby na nowo zaistnieć w półświatku i zarobić naprawdę duże pieniądze, potrzebuje mocnego uderzenia. Najpierw stara się wymyślić swoją nową genezę (z różnymi skutkami), a potem zorganizować… prawdziwy komiksowy event. Jak jednak zrobić to samemu? Wade na pewno coś wymyśli.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/470/823/470823/1626358795/800.jpg

Strona komiksu Deadpool tom 1 – Najemnika śmierć nie tyka

Od słowa do słowa, od Strażników Galaktyki do Avengers, okazuje się, że pomocy naszego najemnika niespodziewanie mogą potrzebować najpotężniejsi bohaterowie na Ziemi. Oto w stronę naszej planety zmierza gigantyczny Celestianin, który chce ją… zarzygać. I w ten sposób spłodzić z nią potomstwo. A podobno jedyna broń mogąca go powstrzymać jest w rękach Wilsona. Skąd ten dziwny zbieg okoliczności? Zostanie to wyjaśnione i idealnie będzie pasowało do konwencji. A to dopiero połowa albumu!

W kolejnych zeszytach Deadpool tom 1 – Najemnika śmierć nie tyka Wade trafi do Dziwoświata, będącego mieszanką narkotycznej wizji uniwersum fantasy z bajką Disneya  w krzywym zwierciadle, gdzie może zdarzyć się absolutnie wszystko, a także stawi czoło armii zombie w galerii handlowej. Przeżyje też naprawdę zły dzień, ale starcie z kuriozalnym wrogiem będzie dla niego lekarstwem na chandrę. I chociaż druga połowa albumu, zawierająca historie zamykające się w jednym zeszycie nie jest tak rewelacyjna jak pierwsza, to całość i tak zasługuje na spory kredyt zaufania.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/470/824/470824/1626358795/800.jpg

Strona komiksu Deadpool tom 1 – Najemnika śmierć nie tyka

Do narysowania komiksu zatrudniono Scotta Hepburna, który już wcześniej miał możliwość pracowania przy serii, kiedy jeszcze tworzył ją Duggan. Wspomaga go Nic Klein i to jego prace wypadają tym razem nieco lepiej – szczególnie, że miał przyjemność tworzyć pierwsze trzy zeszyty – ta najlepsze w niniejszym albumie. Graficznie całość nie odbiega bardzo daleko od poprzednich tomów, a przecież wydano ich grubo ponad 20. Jeśli je czytaliście, wiecie czego się spodziewać. Rysunki nie należą może do najpiękniejszych, ale dobrze współgrają z arcyszaloną opowieścią.

Deadpool tom 1 – Najemnika śmierć nie tyka właściwie od początku daje do zrozumienia, z jakiego typu historią będziemy mieli do czynienia. Naszemu bohaterowi gęba się nie zamyka, co chwila rzuca sucharami, a w wolnych chwilach masakruje przeciwników (lub daje się zmasakrować) oraz broni starych filmów z Hugh Grantem. Wygłupia się niemiłosiernie, wkurza wszystkich naokoło, sieje szalony chaos i destrukcję, no i znowu jest zabawny. Można powiedzieć, że Young faktycznie sprowadził postać do klasycznego, standardowego punktu wyjścia. A z całym tym szaleństwem poradziła sobie znakomicie Paulina Braiter, której tłumaczenie stoi na najwyższym poziomie.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/470/825/470825/1626358795/800.jpg

Strona komiksu Deadpool tom 1 – Najemnika śmierć nie tyka

Nie wszystkim do gustu przypadnie to, co aktualnie prezentuje sobą Deadpool, ale z drugiej strony nie bez przyczyny ma on tak wielu fanów i okupuje listy sprzedaży. Moim zdaniem najnowsze przygody Najemnika z nawijką są co najmniej dobre, a miejscami wręcz rewelacyjne, o ile oczywiście lubimy humor nie najwyższych lotów, przemoc i pretekstowe fabuły, mające służyć głównie zabawianiu czytelników. Skottie Young nie pokusił się o wymyślanie koła na nowo – po prostu wyciągnął esencję postaci, przesączył ją przez własną komediową wrażliwość i dał nam szalonego, hedonistycznego akcyjniaka do przeczytania za jednym posiedzeniem. Ocena odrobinę na wyrost, ale będę bacznie przyglądał się nowej serii.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/464/910/464910/1620772990/800.jpg

Okładka komiksu Deadpool tom 1 – Najemnika śmierć nie tyka

Tytuł oryginalny: Deadpool vol. 1 – Mercin’ Hard For The Money
Scenariusz: Skottie Young
Rysunki: Scott Hepburn, Nic Klein
Tłumaczenie: Paulina Braiter
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 152
Ocena: 80/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?