Coś zabija dzieciaki tom 3 – recenzja komiksu

Kobiece postaci w popkulturze to pewna mniejszość, ale te, które już są, dają się łatwiej zapamiętać niż przedstawiciele płci nie-pięknej. Erika Slaughter z jednej strony wpada w archetyp outsiderskiej twardzielki, ale z drugiej dominuje nad tym jej ludzka strona, determinująca ją zresztą w tym tomie. Coś zabija dzieciaki tom 3 to ważny etap w karierze pogromczyni, popychający ją ku nowej drodze, ale zanim na nią wkroczy, musi uporać się z kilkoma niełatwymi kwestiami w Archer’s Peak i z jej kompanami po fachu.

Strona komiksu Coś zabija dzieciaki tom 3

Główna bohaterka nie była ulubienicą w swojej organizacji, okazując się nieco za bardzo sentymentalna jak na zawodową zabójczynię potworów. W poprzednim tomie bestie okazały się za silne dla przybyłego w formie wsparcia Aarona, co skłania korpo od ubijania potworów do wysłania całej delegacji w celu uporządkowania kwestii plugastw w Archer’s Peak. Sam Zakon Świętego Jerzego nie przypomina integralnej, wspierającej się organizacji. To raczej struktura, w której „zębate” maski to nie tylko fajny dodatek do ubioru, a pewien symbol, niekoniecznie odnoszący się do profesji ich członków.

Strona komiksu Coś zabija dzieciaki tom 3

James Tynion IV nigdy nie był moim ulubionym autorem. Jego dobre pomysły nie zawsze idą w parze z adekwatnym wykonaniem. Coś zabija dzieciaki jako seria jest zdecydowanie lepsza od jego dzieł związanych z Batmanem, a nawet odważę się stwierdzić, że może w autorskich seriach Tynion IV to solidny artysta. Historia ta na pozór to krwawy horror w realiach małego, amerykańskiego miasteczka, gdzie moje skojarzenia ze Strangers Things są chyba nieodosobnione. W tym tomie widzimy pewną głębię związana z pozycją Eriki w strukturach organizacji, jak i rozterki pewnego młodzieńca, którego historia może sięgnąć poza senne rodzinne miasteczko.

Werther Dell’Edera sprawił, że komiks ma swój charakter. Odbiega od realizmu w dość znacznym stopniu, miejscami przypominając kadry żywo wyjęte z animacji dla nieco starszego odbiorcy, ale zdecydowanie nie jest banalny. Sam projekt tak prostego detalu jak wspomniane już maski robi wrażenie i to większe od potworów. I jak na opowieść grozy przystało, cień jest stałym elementem pejzażu, tworzącym nastrój, ale w zupełnie inny sposób niż choćby u Mignoli. Jak najtrafniej go ująć? Przypomnijcie sobie dzieciństwo i wyjście nocną porą w miejsce, którego nie znacie albo się boicie. Mrok w Coś zabija dzieciaki w wykonaniu Dell’Edery to coś, co może nie jest samodzielnym bytem, a czymś ukrywającym prawdziwe zło, co nie umniejsza strachu nim spowodowanego.

Strona komiksu Coś zabija dzieciaki tom 3

Coś zabija dzieciaki tom 3 to kolejny tom przyjemnej, ale nie porywającej mego serca serii, która spełnia wymogi krwistego horroru, ale nie wnosi nic nowego. Rozszerzany motyw organizacji Eriki ma pewien potencjał, czego objawem jest poboczna seria poświęcona Aaronowi. Tynion IV rozpoczyna też nowy rozdział w życiu zabójczyni monstrów, zostawiając za sobą Archer’s Peak i małomiasteczkową atmosferę. Non Stop Comics wydaje serie ciekawsze, a i same zapowiedzi obiecują coś więcej, ale sięgnę po kolejny tom, nie tylko z czystej ciekawości i wrodzonej kolekcjonerskiej obsesji. Coś zabija dzieciaki nabiera rozpędu z każdym kolejnym zeszytem i chcę być świadkiem pełnego rozwinięcia skrzydeł.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/478/781/478781/1633100037/800.jpg

Okładka komiksu Coś zabija dzieciaki tom 3

Tytuł oryginalny: Something is Killing the Children Vol. 3
Scenariusz: James Tynion IV
Rysunki: Werther Dell’Edera
Tłumaczenie: Paweł Bulski
Wydawca: Non Stop Comics 2021
Liczba stron: 144
Ocena: 70/100

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?