W Constantine – Zdradliwe iluzje tytułowy bohater ma osiemnaście lat. Ma punkowy styl, podobają mu się piękne dziewczyny, z którymi lubi flirtować, chodzi na koncerty, a nawet sam robi za wokalistę w zespole. No i próbuje okiełznać odziedziczony po ojcu dar do magii. Jego matka i jej nowy partner chcą, by szlifował swój talent pod okiem uznanej nauczycielki, ale niepokornemu chłopcu nie w głowie nauki. Jest samoukiem, aroganckim i pewnym siebie, a to jak wiemy nie zmieniło mu się też na „stare” lata. Ale jednocześnie to przepis na katastrofę.
Oczywiście jak można się spodziewać, młody mag ściągnie na siebie i swoich przyjaciół kłopoty, a to za sprawą podwędzonej księgi magii i zaklęcia, które wymyka się spod kontroli i przywołuje nikczemnego demona. Tak oto John będzie musiał – być może po raz pierwszy – nauczyć się, że z magią nie ma żartów, szczególnie z czarną jak kawa, którą popijam pisząc niniejszą recenzję. I dowie się, że każda decyzja ma swoje konsekwencje, często afektujące najbliższe otoczenie i niewinnych ludzi. To stanie się przecież motywem przewodnim jego „dorosłych” przygód.
Constantine – Zdradliwe iluzje to dzieło, za którego scenariusz odpowiada Kami Garcia, autorka kilku innych pozycji z serii DC powieść graficzna 13+, poświęconych głównie Beast Boyowi i Raven. I jeśli czytaliście moje recenzje pamiętacie zapewne, że nie były to najlepsze odcinki cyklu. Również historia Johna nie zapadnie Wam w pamięć, bo chociaż nieźle prowadzona, nie ma tak naprawdę wyrazistych ram i puenty. Co więcej jestem w stanie sobie wyobrazić, że najwięksi fani Constantine’a poczują się wręcz obrażeni takim młodzieżowym ujęciem tej postaci. No ale hello, przecież prawie każdy bohater DC czy Marvela był kiedyś dzieckiem, prawda?
Główny bohater jest więc tu zupełnie inny, niż ten, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, chociaż widać też zalążki postaci, którą dopiero ma się stać (i stał się, w starszych przecież komiksach). Garcia nie jest jednak w stanie zrobić wybitnej opowieści o nastoletnim buntowniku, a zamiast na mrok, postawiono tu na liczne odcienie różu i fioletu. Nie zrozumcie mnie źle, warstwa graficzna, za którą odpowiada Isaac Goodheart (pamiętamy go z Catwoman – W blasku księżyca) jest bardzo dobra i miła dla oka, ale to nadal styl, który trudno skojarzyć z przygodami Constantine’a.
Album Constantine – Zdradliwe iluzje przeczytałem szybko i bez bólu i pewnie równie szybko wywietrzeje mi z głowy, ulatując niczym zaklęcie rzucone na wietrze. Gdyby Garcia poświęciła więcej czasu bohaterom i ich motywacjom, rozwinęła rodzinne motywy i pozwoliła odczuć, że przywołane zagrożenie jest realne i rzeczywiście groźne, mielibyśmy do czynienia ze znacznie lepszym komiksem. A tak to kolejny średniak, który można przeczytać (bo omijać go jednak byłoby szkoda), ale nie zostanie Wam w głowach na dłużej.
Tytuł oryginalny: Constantine: Distorted Illusions
Scenariusz: Kami Garcia
Rysunki: Isaac Goodheart
Tłumaczenie: Alicja Laskowska
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 180
Ocena: 70/100