To właśnie ta para twórców, chociaż nie uznaje się ich za „ojców” postaci Cliftona, współpracuje ze sobą najlepiej przy tworzeniu przygód brytyjskiego detektywa-amatora i to właśnie oni nadali serii charakterystyczne elementy, o czym dowiadujemy się już tradycyjnie z ciekawego wstępu. Historyjki dostały pewne powtarzające się motywy i występy drugoplanowych postaci, nabrały też nieco większej dynamiki wyrażonej chociażby pościgami samochodowymi. Szczególnie dobrze widać to w Clifton tom 5.
Chichoczący złodziej, napisany przez De Groota we współpracy z Gregiem, to krótsza historyjka, która jednak najbardziej się dłuży i robi najmniejsze wrażenie, głównie dlatego, że jest nieco przegadana. Nieco „bondowski” złoczyńca dokonuje coraz to bardziej zuchwałych i spektakularnych napadów, jednocześnie śmiejąc się wniebogłosy niczym sam Joker. Lepiej sprawdzają się pozostałe opowieści. Pseudonim Lord X rzuca Cliftona na tajną misję pod przykrywką. Mamy tu dużo przewrotnej akcji i jakby nieco mniej humoru, a także nieoczywiste zakończenie. Całość wypada bardzo dobrze i nastraja do dalszej lektury.
A w niej śmiechu jest już co niemiara. Sir Jason to opowieść o fajtłapowatym i tchórzliwym agencie, który dostaje się pod skrzydła Cliftona. Czy brytyjskiemu dżentelmenowi starczy wytrwałości i cierpliwości, żeby wykrzesać z młodzieniaszka chociaż trochę odwagi? Clifton nie cofnie się przed niczym, nawet przed podstępem. Ten drogi Wilkinson to chyba najzabawniejsza opowieść w Clifton tom 5. Zjawiska paranormalne? Telekineza? A może hipnoza? Jakich narzędzi złoczyńcy używają do osiągnięcia swoich niecnych celów? Clifton oczywiście rozwiąże zagadkę, ale zanim to się stanie, śmiechu będzie co niemiara.
Wszystkie opowieści o Cliftonie łączy humor oparty o stereotypy na temat Brytyjczyków. Swoista flegma, zamiłowanie do herbatki pitej punktualnie o piątej, nienaganne maniery (przynajmniej do chwili, kiedy nie puszczają nerwy), wierność Królowej czy przytyki w kierunki innych nacji – to wszystko znamy przecież z różnych rodzajów komedii. Wszystko to jest esencją przygód naszego bohatera i nawet jeśli całość nie jest absolutnie ukierunkowana na humor, a sporo miejsca zostaje też na sensacyjną akcję, mariaż ten robi bardzo spójnie i przyjemne w odbiorze wrażenie.
Chociaż narzekałem nieco na spadek formy przy tomie czwartym, Clifton tom 5 wraca z impetem na właściwe tory. Wszystkie opowieści wydają się przemyślane, humor jest trafiony, postacie nawet z najdalszych planów stanowią idealny dodatek. Ilustracje Turka jak zwykle są bardzo czytelne i ekspresyjne. Mam więc nadzieję, że wydane w poprzednim albumie najstarsze historie nie sprawiły, że zdecydowaliście się odpuścić sobie przygody Cliftona. Niniejszy album, chociaż zawarte w nim zeszyty też mają już swoje lata, to naprawdę tom warty lektury i postawienia sobie na półce.
Tytuł oryginalny: Clifton Vol. 2
Scenariusz: Greg, Bob De Groot
Rysunki: Turk
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 176
Ocena: 80/100