Burt i Cyb to para kanciarzy, parająca się nie tyle oszustwami, co wręcz sztuką oszustwa. Ich zaskakujące i złożone operacje to pokaz bezczelności, pomysłowości i absolutnego braku skrupułów. Przykład? Próba stworzenia gniewnego bóstwa na zlecenie pewnych prymitywów czy sprzedaż broni dla zwaśnionych cywilizacji przerodzona w koleżeńską wojenkę. Trudno jest opisać słowami śmiałość, z jaką igrają sobie bohaterowie Antonio Segury. Forma kosmicznej komedii pozwala na wiele. Wszystkie podłości Burtona i Cyba są ukazane z przymrużeniem oka i z umiejętnym przekoloryzowaniem. A to między innymi dzięki sposobowi ukazywania ich przygód.
Narracyjnie Burton & Cyb to zbiór krótkich opowiastek, jakoś tam ze sobą połączonych. I myślę, że taka forma sprawdza się doskonale. Absurdalny, kosmiczny humor historii nie zniósłby dłuższej fabuły. Byłby w bardziej opasłej formie wręcz męczący i głupawy. Ale ma to też swoje wady. Pisząc te słowa, potrafię przypomnieć sobie jedynie kilka wątków z całego tomu, a w czasie lektury nie zarejestrowałem słabizn. Humor pojawia się nagle i szybko, po czym ucieka, rechocząc z czytelnika. Niczym tytułowa para oszustów, ciesząca się z kolejnego udanego przedsięwzięcia kanciarskiego.
Ale to, co jest zaletą, czasem bywa i wadą. Na przestrzeni wielu historii autorom nie udało się nakreślić jasno świata przedstawionego. To szeroko rozumiany kosmos, zamieszkały przez rozmaite inteligentne istoty, może pełne kolorytu, ale nie osadzone na żadnych fundamentach. Burt i Cyb, jedyny element jasno naznaczony w ich historiach, nie dorobili się też poważnych przeciwników, sojuszników, bądź kogokolwiek, kto wzbogacałby ich tandem. W efekcie wszystko czyta się szybko i świetnie, ale jeszcze szybciej zapomina się co było dwie opowieści wcześniej. A może to jednak dobrze? Wszak to przygoda i komedia, a Segura nie stara się na żadnym kroku udawać, że jest inaczej.
Dziś się tak nie pisze i nie rysuje. Antonio Segura tworzy space operę w staroszkolnym stylu. Dziwaczni obcy, dziwaczne kosmiczne pojazdy i instalacje (zwłaszcza pewien dom uciech), przerysowani bohaterowie, zarówno ci główni, jak i epizodyczni. Humorek przypomina nieco Szoki przyszłości i czasy, w których nikt nie obrażał się, gdy zakpiło się z jego grupy społecznej. Ale nie jest przy tym kontrowersyjny i obrazoburczy. Segura i Ortiz dali światu po prostu wysoko stężoną komedię z kosmicznym sznytem, gdzie czasem tylko pojawia się ironiczny komentarz na otaczającą rzeczywistość.
Jose Ortiz w realistyczny sposób przedstawił świat w komiksie Hombre, pokazując przy tym, że ma świetny warsztat artystyczny. Burton & Cyb to jednak coś zupełnie innego. Postapokaliptyczne pejzaże zastępuje space operowe szaleństwo. Mnogość pozaziemskich ras i innych rodzajów świadomych bytów zawstydziłaby samego Lucasa, a egzotyka obcych planet to popis wyobraźni autorów. Ortiz jest klasyczny, wręcz retro, ale jego kreskówkowa lekkość sprawia, że wizualnie komiks jest ponadczasowy. Opowieść jest ciężka od różnorodnej treści i nie znajdziecie tu momentu słabości. To klejnot swej epoki.
Burton & Cyb to album dla fanów komiksu ceniących w tym medium zarówno aspekt rozrywkowy, jak i historyczny. Dzieje się tu naprawdę wiele i choć brakuje mi pewnej stałości fabularnej, to potężna dawka bezkompromisowego, saj-fajowego humoru kompensuje wszystkie wady. Antonio Segura i Jose Ortiz tworzą uniwersum, które mogłoby konkurować z wielkimi kosmicznymi światami, opierając się jednak nie na przygodowej sensacyjności, a absurdalnej komedii. Wydawnictwo Lost In Time sięgnęło po świetnego klasyka, który może i jest dziełem zupełnie innej epoki, ale jego treść nie zestarzała się, a nabrała szlachetnych barw.
Tytuł oryginalny: Burton & Cyb
Scenariusz: Antonio Segura
Rysunki: Jose Ortiz
Tłumaczenie: Jakub Jankowski
Wydawca: Wydawnictwo Lost In Time 2023
Liczba stron: 248
Ocena: 85/100