Beniamin i Beniamina – recenzja komiksu

Nie było w historii komiksu wiele takich duetów jak Rene Goscinny i Albert Uderzo. Chociaż mogą jawić się jako ludzie sukcesu, którzy tchnęli przecież życie w postacie od dekad mocno zakorzenione w europejskiej (ale nie tylko) popkulturze, to jednak ich życie zawodowe wcale nie było usłane różami. A już na pewno nie na początku. W Beniamin i Beniamina ponownie zajrzymy za kulisy ich twórczości, zapoznamy się z wieloma unikatowymi materiałami, a przede wszystkim przeczytamy kolejny świetny, pełen akcji i humoru komiks o sympatycznej parze bohaterów.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/548/383/548383/1687785317/800.jpg

Strona komiksu Beniamin i Beniamina

Zanim ojcowie Asteriksa i Obeliksa stali się gwiazdami, miewali trudne okresy. Chałturzyli, tworząc chociażby reklamy czy strony z łamigłówkami. Bywało, że byli bezrobotni, a niewiele zabrakło nawet, by przez całą karierę towarzyszył im wilczy bilet. Jednak talent, inteligencja, polot, a przede wszystkim niesamowity dystans do samych siebie pomógł im przetrwać. W wolnych chwilach wciąż tworzyli, starali się doskonalić. Tak właśnie wzięli pod swoje skrzydła przejętą po innych twórcach serię Beniamin i Beniamina, przygodową opowieść o duecie (przyjaciołach? rodzeństwie? małżeństwie?), który ciągle pakuje się w nowe kłopoty.

Wydanie zbiorcze zawiera wszystkie cztery albumy: Powietrzni rozbitkowie, Leć, Ptaszynko!, Wielki Dzidźja i Beniamin i Beniamina u kowbojów, ale materiału jest tu dużo więcej. Obszerny biograficzny wstęp wprowadza nas w realia czasów, w których powstawał komiks i przybliża ówczesną sytuację jego twórców. Z kolei materiały zawarte na końcu pokazują nam po raz pierwszy inne drobne prace Goscinny’ego i Uderzo, z którymi nie mielibyśmy żadnych szans zetknąć się w innych okolicznościach. Niektóre stanowiły wyłącznie pretekst do tzw. product placementu, który dziś wychodzi nam bokiem, ale w świecie komiksowym był wtedy nowością.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/548/384/548384/1687785318/800.jpg

Strona komiksu Beniamin i Beniamina

Tytułowi bohaterowie, jak to zwykle bywa, wikłają się w absurdalne sytuacje. A to zostają oskarżeni o próbę bombowego zamachu terrorystycznego na pokładzie samolotu i stają w obliczu politycznych przewrotów i rewolucji, a to trafiają na naukowca, który sprawia, że przedmioty mogą latać, czym ściąga na siebie uwagę przestępców, a to (i to zdecydowanie najlepsza opowieść), znajdą się w samym środku odwiecznej wojny pomiędzy sektami Dzidźjów i Bohbasów (!), czy wreszcie otrzymują w prezencie ranczo w Ameryce i jadą tam, by stać się kowbojami, chociaż natrafiają tylko na przeciwności i… gangsterów.

Wszystkie historie łączy dynamizm, absolutny komizm, sytuacyjny humor i lekkość, z jaką zostały opowiedziane. Bawić będą one czytelników niezależnie od wieku – zarówno młodszych, jak i tych starszych. Całość jest łatwo przyswajalna, czyta się szybko, nie ma dłużyzn ani słowotoku, co z wiekiem i brakiem czasu cenię sobie coraz bardziej. W ogóle nie czuć sięgającego lat 50. rodowodu, a przecież wszystkie znaki na niebie i ziemi mogłyby wskazywać, że będzie to rzecz archaiczna i nudna. Nic bardziej mylnego, szczególnie, że wiele materiału zostało tu odrestaurowane i na nowo pokolorowane.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/548/385/548385/1687785318/800.jpg

Strona komiksu Beniamin i Beniamina

Beniamin i Beniamina to seria mało u nas rozpoznawalna, a niesłusznie, bo chociaż tytuł i okładka do najbardziej interesujących może nie należą, to już zawartość tego tomu wszystko rekompensuje. Nie sposób nie docenić jakości wydania, tłumaczenia i przede wszystkim trudu włożonego w zebranie tych wszystkich dodatków. Z przyjemnością postawię ten album obok Umpa-Py i Luca Juniora i z niecierpliwością będę wypatrywał Janka Pistoleta.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/540/998/540998/1681902264/800.jpg

Okładka komiksu Beniamin i Beniamina

Tytuł oryginalny: Benjamin et Benjamine: L’Integrale
Scenariusz: Rene Goscinny
Rysunki: Albert Uderzo
Tłumaczenie: Marek Puszczewicz
Wydawca: Egmont 2023
Liczba stron: 216
Ocena: 85/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?