Ballada dla Sophie – recenzja komiksu

Tomasz Drozdowski, 11 lipca 2023

Muzyka to emocje. Zwłaszcza jej tworzenie. Gdzieś na świecie są co prawda rzemieślnicy mechanicznie dobierający dźwięki pod gusta konkretnych grup odbiorców, ale niech ich trafi szlag, a chwała będzie na wysokościach dla artystów, którzy niejednokrotnie w trudzie tworzą coś, co prawdziwie zbawia masy. Ballada dla Sophie to historia o muzyce, ale nieafirmująca jej, a ukazująca losy pewnego artysty, którego biografia zawiera elementy godne realnych gwiazd sceny, nie tylko rozrywkowej.

Strona komiksu Ballada dla Sophie

Młoda i ambitna dziennikarka imieniem Adeline przybywa do posiadłości niewidzianego publicznie od lat genialnego pianisty, Juliena Duboisa. Swą upartością i zapałem przekracza bramy jego niezdobytej twierdzy i tak rozpoczyna się opowieść o życiu dla muzyki i wbrew muzyce. Bo Dubois, a właściwie scenicznie Eric Bonjour, to człowiek ogromnie utalentowany, ale trapiony przez demony wewnętrzne i zewnętrzne. Nie wspominając o duchach przeszłości i pewnym równie  utalentowanym rywalu. Filipe Melo zabiera nas w podróż przez żywot muzyka obfitujący w cienie, ale i kilka refleksów światła.

Wszystkie problemy Duboisa zaczynają się w jego młodości. Nie każdy, kto ma talent zdobywa wielką sławę. Nasz bohater to człowiek zdolny i twórczy, ale niepotrafiący do końca oddać się muzyce, a przynajmniej nie w takim stopniu, jak jego konkurent z przeszłości. Dubois/Bonjour to raczej sprawny interpretator, showman, a Francois Samson należy do rzadkiego typu geniuszy w swej dziedzinie. Do tego dochodzi toksyczny nacisk matki, niekoniecznie ambitna kariera i pewna dama serca, dzieląca uczucia pomiędzy Duboisa i Samsona. A to ledwie wierzchołek całej problematyki życia człowieka znanego jako Eric Bonjour.

Strona komiksu Ballada dla Sophie

Filipe Melo przedstawia opowieść na przestrzeni wielu dekad. Ballada o Sophie to nie tylko niezła historia obyczajowa, ale przekrój różnych epok. Zaczynamy od lat przedwojennych i wojny, gdy główny bohater był żółtodziobem w swym fachu. Później powoli zaczyna piąć się na showbiznesową górę, stając się w latach 70. kimś w rodzaju Liberace swych czasów. Ale sława nie jest wieczna i kolejne dramaty prowadzą go do samotnej emerytury. Samotnej jednak do pewnego momentu…

Żebyście nie myśleli, że komiks Melo i Cavii to smutne biadolenie z nutami w tle. Scenarzysta potrafi ukazać jasne, poczciwe strony życia, nawet jeśli ono nie rozpieszcza. Przyjaźń, miłość, radość z gry na instrumencie, no i uroczy kotek. To wszystko ukazane nie w jakiś spektakularny sposób, a nader ludzki i prosty, choć nie prostacki i banalny. Nawet to, co pozornie złe – ambicja matki czy wywołująca kompleksy i wyrzuty sumienia rywalizacja, w jakiś sposób przynoszą dobre skutki. W tym całym kotle muzyki i emocji ogromną rolę odgrywają rysunki Juana Cavii, w wielu momentach wręcz wybitne.

Strona komiksu Ballada dla Sophie

Ballada dla Sophie zachwyca barwami. Piękne, kontrastowe, dominują w bardziej napiętych sytuacjach, ale Cavia potrafi wyczuć momenty łagodniejsze i zaserwować mniej jadowite kolory. Ciekawa jest sama zmiana głównego bohatera. Dubois z cherlawego okularnika zmienia się w gwiazdę estrady, ale zawsze, gdy z cienia wychodzą jego demony, powraca skruszony synek mamusi. Co do demonów, to autor dokonał tu ciekawego wizualnego twistu. Gdybyście chcieli przejrzeć komiks w księgarni, dostrzeżecie postać z głową kozła, wokół której unosi się dym, na pewno zalatujący siarką. Czyżby pojawił się tu wątek okultystyczny? Nic z tych rzeczy, ale symbolika nadaje historii kolorytu i zadziorności głównemu bohaterowi, który nie jest znowu do końca tak zgorzkniałym seniorem, na jakiego pozuje.

Ballada dla Sophie to obyczajowo-muzyczny majstersztyk. Postać Juliena Dubois/Erica Bonjoura to portret człowieka walczącego. Na scenie, w życiu i przede wszystkim z samym sobą. Opowieść Melo może wydawać się historią ponurą, ale to raczej artystyczna droga krzyżowa, na której końcu nie czeka spodziewana kaźń. Melo kończy wszystko pozytywnie i sentymentalnie, ale bez przelukrowania, choć ładunek emocjonalny w jego komiksie jest spory.


Okładka komiksu Ballada dla Sophie

Tytuł oryginalny: Ballad for Sophie
Scenariusz: Filipe Melo
Rysunki: Juan Cavia
Tłumaczenie: Jakub Syty
Wydawca: Mucha Comics 2023
Liczba stron: 320
Ocena: 85/100

 

 

 

 

 

 

 

Tomasz Drozdowski

Dziennikarz, felietonista. Miłośnik klasyki SF, komiksów i muzyki minionych bezpowrotnie dekad.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *