Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni – recenzja komiksu

Ile to już razy mieliśmy do czynienia z „nowym początkiem” dla którejś z superbohaterskich postaci? Mój ulubiony heros – Spider-Man – miał ich co najmniej kilka. Po tym, jak scenarzysta Dan Slott zakończył swoją przygodę trwającą z małymi przerwami od 2008 roku, pałeczkę przejął w 2018 roku inny autor. Czy w ramach Marvel Fresh Nick Spencer (Ant-Man, Kapitan Ameryka: Steve Rogers, Tajne imperium) faktycznie zafundował Peterowi Parkerowi świeży start?

Slott sporo namieszał w postaci przyjaznego ścianołaza z sąsiedztwa. Nie dość, że ciało Parkera na jakiś czas przejął szalony naukowiec Doktor Octopus, to jeszcze po uporaniu się z tym problemem Peter z wiecznie spóźnionego, spłukanego i popadającego w tarapaty pechowca zmienił się w filantropa, bogacza i szefa wielkiej korporacji. Spencerowi w ramach albumu o bardzo wymownym tytule Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni nie pozostało nic innego, jak spróbować wszystkie te zmiany cofnąć.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/467/374/467374/1623241831/800.jpg

Strona komiksu Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni

Spider-Man zadebiutował w latach 60., trudno więc faktycznie powrócić do tego, co było, bo świat mocno poszedł naprzód. Mimo to Spencer stara się jak może, by przywrócić bohaterowi status quo. Scenarzysta musiał mocno się nagimnastykować, by znów zrobić z Parkera przyziemnego ulicznego herosa, zabrać mu tytuł naukowy, wywalić z roboty i spiknąć z powrotem z Mary Jane. Czy możliwe jest, by nasz protagonista znów był bez grosza, miał kłopoty z płatnym zajęciem i zapłatą czynszu, wrócił na uczelnię i zaczął działać mocno lokalnie? Być może tak, chociaż autor nowej odsłony jego przygód uciekł się do kilku absurdalnych rozwiązań, by to osiągnąć. Przynajmniej w pierwszych zeszytach wygląda to mało wiarygodnie i naturalnie. Zobaczymy, jak będzie dalej.

Nick Spencer tak bardzo stara się posprzątać po poprzednim autorze i przygotować grunt pod własny run, że wrzuca w barszcz nieco za dużo grzybów. Przez to na łamach Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni pojawia się cała plejada klasycznych antagonistów, których pewnie czytelnicy znów chcieliby zobaczyć, ale niekoniecznie wszystkich na raz. Przecież to tylko 150 stron, a przewijają się przez nie Boomerang, Kingpin, Mysterio, Black Ant, Taskmaster, Lizard (ze zdolnością kontrolowania swojej przemiany!), Tri-Sentinele, Mendel Stromm, Rhino czy Kraven. Większość – przynajmniej na razie – pełni wyłącznie dekoracyjną rolę.

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/467/375/467375/1623241831/800.jpg

Strona komiksu Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni

Spencerowi mogę zarzucić jeszcze kilka rzeczy. Pomysł z nieudanym eksperymentem, w wyniku którego Peter Parker i Spider-Man zostają osobnymi bytami z cechami osobowości podzielonymi na pół jest tak durnowaty, że cieszę się, że szybko się z niego wycofano i nie uczyniono z tego wątku przewodniego. Scenarzysta ma też problem z interesującymi dialogami i na pewno nie jest mistrzem humoru, a już na pewno takiego wysokich lotów, chociaż niestety na każdym kroku stara się go upychać. Trudno mi póki co ocenić, czy to okazjonalne zgrzyty w tłumaczeniu, czy po prostu Spencer cierpi na niezbyt porywające wodolejstwo. Przez to Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni to opowieść niemal całkowicie wyzuta z dramatyzmu i gatunkowego ciężaru, skierowana jakby do młodszych i mniej wymagających odbiorców.

No dobrze, poznęcałem się trochę nad scenarzystą, to teraz parę słów o warstwie graficznej. Ryan Ottley jest doskonale znany polskim fanom z finalizowanej właśnie przez Egmont serii Invincible. Tam jego dynamicznie, miejscami dość karykaturalne rysunki sprawdzały się wprost fenomenalnie, ale wiecie, mieliśmy do czynienia z pastiszem komiksu superbohaterskiego, uwypuklającym jego cechy charakterystyczne, zarówno zalety, jak i wady. Pomimo, że darzę Amerykanina sympatią, a jego tworzoną wspólnie z Robertem Kirkmanem opowieść bardzo sobie cenię, nijak nie potrafię cieszyć się radosnym chaosem, jaki sieje na łamach serii o Pajęczaku. Innymi słowy, widzę w kanciastych projektach bohaterów tej historii Marka, Eve, a nawet kilku antagonistów Graysona – a chyba nie o to chodziło?

https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/467/376/467376/1623241832/800.jpg

Strona komiksu Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni

Trudno nie zauważyć, że Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni to raczej średnio ekscytujący początek, przynajmniej dla wiernych fanów tej postaci, chociaż staram się pamiętać i zarazem mieć nadzieję, że to tylko cisza przed burzą i Spencer ma w zanadrzu kilka asów w rękawie. Na razie w moim odczuciu autor nie tylko przegrywa ze swoim poprzednikiem, ale też niespecjalnie zachęca by na kolejny tom czekać z wypiekami na twarzy. Szkoda, ale i tak będę śledził tę serię regularnie.


https://assets.gildia.pl/system/thumbs/000/461/792/461792/1617983492/800.jpg

Okładka komiksu Amazing Spider-Man tom 1 – Powrót do korzeni

Tytuł oryginalny: Amazing Spider-Man by Nick Spencer vol. 1: Back to Basics
Scenariusz: Nick Spencer
Rysunki: Ryan Ottley
Tłumaczenie: Bartosz Czartoryski
Wydawca: Egmont 2021
Liczba stron: 152
Ocena: 55/100

Zastępca redaktora naczelnego

PR-owiec, recenzent, geek. Kocha kino, seriale, książki, komiksy i gry. Kumpel Grahama Mastertona. W MR odpowiedzialny za dział komiksów, książek i gier planszowych.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?