Po mocno średnio udanej drugiej odsłonie serii studio InXile nie złożyło broni i postanowiło doszlifować swoje pomysły, diametralnie zmienić środowisko i przedstawić graczom dzieło, które sprosta ich oczekiwaniom. I szczerze mówiąc po prostu im się to udało. Wasetland 3 to kawał solidnego RPGa w old schoolowym stylu. Ale zacznijmy od początku.
W kolejnej odsłonie serii przenosimy się z pustynnej Arizony do mroźnego, skutego śniegiem Kolorado. Gracz zostaje bardzo szybko rzucony w wir wydarzeń – konwój Strażników Pustyni zostaje zniszczony w drodze przez Dorseyów. Tak się składa, że konwój ten zmierzał do niejakiego Patriarchy – szefa wszystkich szefów w Kolorado, który na wieść, że z ataku przeżyło dwóch rozbitków, oczywiście są to nasi główni bohaterowie, postanawia przydzielić im bazę dowodzenia, z której muszą namierzyć i zlikwidować przeciwników samozwańczego władcy.
Fabuła nie brzmi jakoś porywająco, no i też taka jest. Ale mimo to potrafi wciągnąć i chłonie się ją naprawdę dobrze. Jest ona napisana w sposób mocno przystępny spób i jest najeżona satyrystycznymi wstawkami co dopełnia całości.
Progresowanie w grze polega na dążeniu po nitce do kłębka. Wykonujemy szereg bardziej, bądź mniej prostych zadań rozwijając przy tym fabule i bazę. Warto tutaj wspomnieć o bardzo dużej zalecie Wasteland 3, a mianowicie mnogości rozwiązań. Praktycznie każdą misję możemy zakończyć na kilka sposobów – tak jak na rasowego RPG przystało.
Względem poprzedniej części znacznie uproszczono tworzenie postaci i jej dalszy rozwój. Jest to o tyle kluczowe, gdyż na początku rozgrywki tworzymy dwie postacie i trzeba temu poświęcić bardzo dużo uwagi. Wiąże się to z tym, że w momencie tworzenia warto mieć już ogólny pomysł na siebie w tej grze tak, aby odpowiednio dobrać umiejętności postaci – potem może być już za późno. Zmieniono także nieznacznie system walki, który od teraz wykorzystuje punkty ruchu zamiast akcji. Warto tutaj pożalić się przy okazji na sztuczną inteligencje, która zdecydowanie zaliczyła regres w tej części. Bardzo łatwo jest zaskoczyć NPCtów, czy też przewidzieć ich ruchy, przez co walka czasem wydaje się komiczna.
Całości dopełnia bardzo przystępna oprawa audio-wizualna. Mroźne Kolorado chłonie swoim zimnem poprzez monitor, dzięki czemu grając w Wasteland 3 można wejść na naprawdę wysoki poziom imersji.
Z poważnych problemów z jakimi boryka się ta produkcja to przede wszystkim długie czasy ładowania lokacji, a niestety ekrany ładowania w tej grze pojawiają się dość często. Nie trzeba chyba mówić o odczuciach z tym związanych. W grze brakuje również systemu z szybką podróżą – ja rozumiem, że old school i w ogóle, ale w dzisiejszych czasach to już standard w tego typu grach. Ponadto gra czasem ma klasyczne bugi – coś się nie załaduje, ktoś wpadnie w tekstury, gdzieś zatnie animacje, jednak nie są to raczej aspekty mocno uciążliwe.
Podsumowując Wasteland 3 to zwyczajnie całkiem udane RPG stanowiące miłą odskocznie od współczesnych, nasyconych akcją RPGów. Fani starego Fallouta, czy też prehistorycznych już gier RPG w formie tekstowo-planszowej zdecydowanie będą zadowoleni z tej produkcji. InXile zdecydowanie potwierdza, że klasyka zawsze jest w modzie!
Ilustracja wprowadzenia: mat. prasowe