Riders Republic jest kolejnym tytułem skupiającym się na ekstremalnych dyscyplinach sportu. Gracze zostają wrzuceni na mapę pełną zaśnieżonych gór, szlaków turystycznych przechodzących przez gęste lasy oraz skalistych, wysuszonych kanionów. Do wyboru otrzymują naprawdę zróżnicowany wachlarz sprzętu, do którego należą różnego rodzaju rowery, snowboardy, narty, wingsuity, a nawet plecaki odrzutowe. Twórcy oczywiście zawarli także wyścigi, wyczyny kaskaderskie i innego typu misje, w których momentami trzeba się naprawdę skupić. Nie jest to jednak tytuł, gdzie będziecie się wkurzać, jak na przykład przy Call of Duty czy Rainbow Six Siege. Tutaj otrzymaliśmy grę, którą można sobie odpalić na wolny wieczór w celu zrelaksowania się.
W przeszłości rzadko kiedy zainteresował mnie tytuł związany ze sportami ekstremalnymi. Byłem świadom, że takie gry jak Steep, SSX czy Shaun White Snowboarding miały całkiem duże grono fanów i to nie bez powodu. Zawsze jednak tego typu produkcje wynudzały mnie po zaledwie kilku godzinach rozgrywki. Nie mogę za to tego powiedzieć w przypadku Riders Republic. Ubisoft tym razem naprawdę się postarał i stworzył grę, która wciąga na dobrych kilkanaście godzin i uwierzcie mi na słowo, momentami ciężko było się oderwać od kontrolera. Nie wyszłoby to tak dobrze, gdyby nie to, że w grze mamy do wyboru nie jeden sport, ale aż cztery! Co więcej, zmiana z roweru na plecak odrzutowy jest natychmiastowa. W każdym momencie poruszania się po pięknym otwartym świecie Riders Republic mamy opcję zmiany sprzętu w milisekundy. Zero ekranów ładowania. Zero topornego przemieszczania się po mapie, tylko aby zmienić sprzęt. A co więcej, nie zauważyłem poważniejszych spadków klatek.
Samym otwartym światem jednak nie da się zadowolić. Gra zawiera masę misji, które albo polegają na zwykłym wyścigu, albo wymagają od gracza wykonywania różnych efektownych trików, które dają nam potrzebne do zwycięstwa punkty. Prosty koncept, ale to tak naprawdę design tych wszystkich miejscówek przenosi te misje na zupełnie inny poziom. Połączenie różnych parków narodowych Stanów Zjednoczonych to strzał w dziesiątkę pod względem wizualnym, ale też rozgrywkowym. Jest to naprawdę dobrze zaprojektowany plac zabaw, który chce się nieprzerwanie odkrywać. Ubisoft połączył tutaj świetnie zaplanowany system zmiany sprzętu ze zjawiskowym światem.
Nie obyło się jednak bez jakichś minusów, które co prawda nie niszczą całokształtu tej produkcji, ale jednak mogą tutaj lekko wkurzać lub drażnić graczy. Po pierwsze, mamy tutaj do czynienia niemałą ilością bugów, które czasami rujnowały mi daną misję. Nie raz po szybkiej jeździe na rowerze czy też nartach, na drodze natrafiałem na nieszczęsne drzewo. Pędząc ku pewnej śmierci, wiedziałem już, że za chwilę będę musiał spamować kółko, aby się podnieść. Aczkolwiek ku mojemu zdziwieniu, drzewo okazało się być dla mnie więzieniem. W innych grach byłby to ogromny problem, ale tutaj twórcy podali nam świetny system cofania. Mimo tego że jest to gra wieloosobowa, deweloperzy pozwolili graczom na cofanie rozgrywki. Głównie dlatego glitche te nie są aż tak dużym problemem tytułu.
Innym minusem jest oprawa graficzna, która momentami może negatywnie zaskoczyć. Riders Republic nie wygląda jak produkcja z 2021 roku, która trafiła na konsole Xbox Series X/S oraz PS5. Przypomina to bardziej lata 2014/2015, kiedy to jeszcze konsole Xbox One oraz PS4 królowały na rynku. Nie wygląda to tragicznie, ale fantastycznie też nie jest, a tym bardziej w kwestii modelów postaci, które zostały przetransportowane z ery PS3.
Riders Republic to naprawdę udana produkcja Ubisoftu. Z pewnością mogę powiedzieć, że jest to najlepsza gra o sportach ekstremalnych, w jaką kiedykolwiek grałem. Świat, który został nam tutaj zaprezentowany, wciąga już samym efektem wizualnym. Do tego dochodzi bardzo wygodne zmienianie sprzętu, łatwe do ogarnięcia sterowanie, świetny soundtrack, dobrze zaprojektowane szlaki i inne miejscówki oraz różnorodny wybór rowerów, snowboardów, nart i innych sprzętów. Tak, wdarły się tutaj jakieś błędy i dostajemy trochę przestarzałą oprawę graficzną. Patrząc jednak na całokształt tej produkcji, są to tylko małe rzeczy, na które rzadko kiedy zwraca się uwagę. Ubisoft w końcu się postarał i zaserwował nam grę godną naszych pieniędzy. Oby w przyszłości powstawało więcej takich produkcji.
Ilustracja wprowadzenia: Ubisoft