Zanim przejdziemy jednak do meritum chciałbym zaznaczyć, że jestem ogromnym fanem tej postaci. Mam każdą możliwą wersję kolekcjonerską jedynki, a w tym konsolę pomalowaną na czerwono z białym logo pająka, figurkę, wersję dziennikarską, edycję specjalną, a ponadto cyfrową wersję rozszerzoną na PlayStation 4, remaster na PlayStation 5 i na komputery osobiste. Podobnie z grą Marvel’s Spider-Man: Miles Morales. Tutaj jednak jedynie wersje cyfrowe. Czekając na Spider-Mana 2 dałem się wciągnąć do hype trainu. Miałem już konsolę PS5, zatem kupno nowej niespecjalnie mnie interesowało. Skusiłem się jednak na promocyjny cover, a także kontroler w barwach nowego pajączka. Ponadto jedzie do mnie także kolekcjonerska edycja gry z figurką. Śledziłem każdą wzmiankę, zwiastun, screenshoty i rozgrywki. Analizowałem masę przecieków i chłonąłem to wszystko, nie mogąc się już doczekać najnowszej odsłony pajęczaka. Mając na uwadze to, jak bardzo jestem ześwirowany na punkcie tej postaci, możemy chyba przejść już do faktycznej recenzji tytułu.
Postaram się nie mówić tu za bardzo o fabule. Łatwo się jednak domyślić, że niektóre rzeczy będą ciężkie do pominięcia. Nie powiem jednak nic więcej ponad to, co można było od dawna znaleźć w internecie. Mówię tu oczywiście o zwiastunach i rozgrywkach. Historia zaczyna się kilka lat po wydarzeniach z gry Marvel’s Spider-Man: Miles Morales. Mamy dwóch Spider-Manów, którzy ratują Nowy Jork przed wszelkimi przestępcami czy klęskami, a jednocześnie starają się dbać o siebie nawzajem. Miles nie jest już tak niepewny siebie, jak na początku przygody. Ponadto przez większość Spider-Mana 2 wydaje mi się być nawet silniejszy. Wiadomo, że Peter będzie dostawał nowe moce wraz z postępem fabuły. O tym wiedzieliśmy już od dawna, kiedy to zaprezentowano nowe moce symbionta. Jednak Miles wcale nie pozostaje mu dłużny i również odkrywa nowe umiejętności w swoim arsenale. Co ciekawe, nie zmieniają się one jednak na stałe i gra pozwala nam przełączać się pomiędzy nowymi mocami a tymi starymi, które już znamy.
Jeśli chodzi o skillset, postaci od początku mają większość umiejętności, które odblokowaliśmy w poprzednich odsłonach. Niektóre oczywiście trzeba odblokować ponownie, jednak większość punktów umiejętności, które wydamy podczas rozgrywki, pozwala nam na używanie całkowicie nowych zdolności. Sprawia to, że czujemy, że faktycznie gramy w kontynuację, a nie w ten sam tytuł, tylko nową historią. Z ciekawszych umiejętności mogę wyróżnić rzucanie przeciwnikiem w lewo, w prawo i rozwinięte umiejętności służące do walki w powietrzu. Niezwykle ułatwia to rozgrywkę, która swoją drogą jest nieco trudniejsza niż w oryginale. Ja grałem na najwyższym poziomie trudności w każdy z tytułów i mogę z całą stanowczością stwierdzić, że ta gra jest trudniejsza. Niemniej tak, jak wspomniałem, nowe umiejętności sprawiają, że walka jest do przejścia, choć zdarzało mi się, że mój pasek zdrowia spadał do zera. Co ciekawe, po ukończeniu gry na dostępnym najwyższym poziomie trudności, twórcy dają nam możliwość zagrania jeszcze raz na jeszcze wyższym wyzwaniu. Nie ma tu jednak opcji Nowej Gry Plus. Być może zostanie to dodane z czasem, jak przy jedynce, jednak ciężko stwierdzić, czy na pewno tak będzie.
Poruszanie się po mieście zostało niezwykle usprawnione. Całe szczęście, bo mapa została powiększona o Brooklyn oraz Queens znajdujące się po drugiej stronie rzeki. O ile w poprzednich odsłonach raczej nie korzystałem z szybkiej podróży, o tyle w tej części zdarzało mi się jej użyć raz czy dwa. Odbywa się to bowiem niemalże bez żadnego cięcia i ładowania. Możemy się przenosić z jednego końca miasta na drugi w ciągu raptem pięciu do siedmiu sekund. Choć nie ukrywam, że tutaj też wolałem korzystać raczej z dostępnych w grze możliwości poruszania się. Bujanie się na sieci, bieganie czy “czołganie” zostały usprawnione i postaci poruszają się teraz szybciej. Na dodatek dostaliśmy możliwość korzystania z siecioskrzydeł. Umożliwiają nam one szybowanie na niewielkie odległości, a te da się wydłużyć za pomocą wentylacji umożliwiających nam zwiększenie wysokości oraz tuneli aerodynamicznych. Z ich pomocą możemy w ciągu minuty przelecieć z jednego końca miasta na drugi. Jest nawet związane z tym osiągnięcie, które myślałem, że będzie trudniejsze do zdobycia, a wbiłem je przy drugim podejściu. Ponadto z nowości trzeba także wyróżnić ślizg po wodzie. Dzięki temu nasza postać nie zanurkuje od razu po zderzeniu z powierzchnią, a my możemy się z niej wybić i kontynuować pęd. Dochodzi jeszcze całkiem sporo innych mechanik związanych z poruszaniem się, wystrzeliwaniem sieci, omijaniem budynków i tak dalej, ale warto je odkryć na własną rękę. Nie chcę psuć frajdy z odkrywania tytułu.
To jednak nie jest koniec nowości. Skradanie się również zostało zaktualizowane. Z grubsza jest dokładnie tak, jak było. Możemy po cichu wyeliminować wrogów ze słupa, ze ściany czy z sufitu. Istnieje także opcja, aby podejść i z bliska również się nimi zająć lub przyciągnąć się do nieświadomego wroga i wyeliminować go jednym ciosem czy kopnięciem. Mamy teraz jednak możliwość wystrzelenia swojej własnej linki pomiędzy dwoma elementami, które nas interesują. Nie spotkamy tu żadnego ograniczenia, zatem chętni mogą stworzyć ogromną pajęczą sieć, na którą będą mogli złapać nie wrogów jak muchy. Ta nowość łączy się z jeszcze jedną. Z tej właśnie linki można złapać i unieszkodliwić dwóch przeciwników na raz, co niezwykle przyspiesza rozgrywkę. Do tej pory trzeba było kombinować z odwracaniem uwagi i eliminowaniem wrogów tak, aby pozostać niezauważonym. Nowe są także cztery dostępne w grze gadżety. Nie będę się w nie specjalnie zagłębiał. Ważnym detalem jednak jest fakt, że gra pozwala nam na korzystanie ze wszystkich na raz. Nie trzeba już wybierać tylko jednego, z którego aktualnie korzystamy. Teraz wystarczy przytrzymać R1 i wcisnąć jeden z przycisków przypisanych do gadżetów.
Ponadto aktywności poboczne w grze już nie są takie irytujące jak poprzednio. Nie musimy pokonywać pięciu grup przestępczych na każdą dzielnicę. Korzystamy teraz już tylko z aplikacji MSMZS, czyli Miły Spider-Man Z Sąsiedztwa, dzięki której odkrywamy pobliskie przestępstwa, na które wcale nie musimy reagować. Do tego pojawiają się także specjalne misje i te są naprawdę ciekawe. Niektóre są związane z rozwojem historii, a inne pojawiają się po prostu dlatego, że nowojorczycy potrzebują pomocy Spider-Manów. Większość z nich można zrobić zarówno Peterem, jak i Milesem, jednak niektóre wymagają konkretnego pajęczaka. Na szczęście możemy zmieniać postać, którą gramy, równie szybko, co korzystać z szybkiej podróży. Jak sama nazwa wskazuje, aktywności poboczne możemy zrobić, ale nie musimy. Dodają one jednak głębi całej historii. Na dokładkę wspomnę jeszcze, że po mieście są porozrzucane skrzynki, do których nie ma żadnej mapy. Wyzbierałem je wszystkie i nie ma za nie żadnego osiągnięcia – daję więc znać, że nie ma co marnować na nie czasu. Kontynuujemy jednak też kilka wątków pobocznych, które zaczęliśmy w poprzednich odsłonach.
W Marvel’s Spider-Man 2 doświadczymy naprawdę niesamowitej historii. Wiele z postaci wraca, a odkrywamy jeszcze kolejne. Doświadczamy niesamowitych przemian i niespodziewanych sojuszy. Ilość postaci znanych z komiksów, jaka się tutaj przewija, jest niesamowita. Mogę śmiało powiedzieć, że poza grami LEGO oraz Marvel’s Midnight Suns jest to największy crossover postaci Marvela w jakiejkolwiek grze. Sprawia to, że już naprawdę dobra i wciągająca historia robi się jeszcze ciekawsza. Z początku myślałem, że gra dwoma Spider-Manami będzie nudna i nieciekawa. Twórcy z Insomniac jednak idealnie wyważyli rozgrywkę. Czułem czasem co prawda, że jest więcej Petera czy Milesa. Jednak tuż przed tym, jak już miałem poczuć przesyt pierwszym, historia skupiała się na tym drugim. Dla tych, co jeszcze nie grali w ten tytuł i zastanawiają się, czy będzie kolejna odsłona – mogę powiedzieć z dużym przekonaniem, że tak. Zapowiada się jednak, że będzie to tylko trylogia, a na tym zakończymy. Sam Spider-Man 2 jednak jest idealną kontynuacją. Robi wszystko lepiej, więcej, mocniej i szybciej. Mimo mojego ogromnego zafascynowania postaciami z uniwersum Marvela, proszę mi wierzyć, że Marvel’s Spider-Man 2 jest grą niemal idealną. Zdarzają się co prawda mniejsze błędy, jak wbijanie przeciwników w ściany czy brak ładowania misji fabularnej, jednak szybki reload był w stanie załatwić sprawę. Tytuł wysypał mi się też ze dwa razy, ale nie zepsuło mi to frajdy z rozgrywki. Zdecydowanie polecam i liczę na jakieś DLC.
Ilustracja wprowadzająca: materiały prasowe