Forza Horizon 5 – recenzja gry. Niezły meksyk!

Nadszedł listopad — czas ciekawych premier w branży gier. Za oknami robi się niestety coraz bardziej szaro i ponuro. Na ratunek przyjdzie (a raczej nadjedzie) Wam barwna Forza Horizon 5! Najnowsza odsłona „ścigałek” przeniesie Was do otwartego świata w centrum słonecznego Meksyku. Czy ta część okaże się lepsza od swojej poprzedniczki, której akcję osadzono w Wielkiej Brytanii?

Premiera Forzy Horizon 5 to obecnie jedno z ważniejszych wydarzeń na „nextgenowej” scenie. Gry wyścigowe są jedną z wielu wizytówek konsol, a gry z serii Forza znane są ze swojego dążenia do fotorealizmu. Każda kolejna gra jest coraz lepsza, twórcy dbają bowiem o ich udoskonalanie oraz rozwijanie poprzez implementację wielu nowych rozwiązań. „Piątka” jest bezpośrednią kontynuacją poprzedniczki. Do Ameryki Północnej trafiamy jako triumfatorzy brytyjskiego festiwalu. To my jesteśmy tutaj największą gwiazdą, a wszyscy z niecierpliwością oczekują naszego przybycia. I co dalej? Pakuj się do samolotu, niczym bohaterowie Deadpool 2, a… w nagrodę wykonasz swój pierwszy skok spadochronowy!

Zobacz również: Marvel’s Guardians of the Galaxy – recenzja gry. W końcu dostaliśmy grywalny tytuł Marvela?

Moja wielka meksykańska wycieczka

I tak oto trafiamy w sam środek (skompresowanego) Meksyku, pomiędzy dwa wybrzeża tego rozległego państwa. A jest co zwiedzać! Mapa w tej odsłonie jest o połowie większa niż w poprzedniej części. Nowe tereny można podzielić na 11 typów biomów, czyli obszarów o określonym klimacie, florze i faunie. Zobaczymy tutaj między innymi: zieloną dżunglę, piaszczyste plaże i bezkresne wybrzeża, różnorodne tereny pustynne oraz najwyżej w grze położone tereny otaczające aktywny wulkan La Gran Caldera. Oprócz tych terenów zwiedzić będziemy mogli także miasta takie jak: Guanajuato, Mulegé czy Playa Azul. Do naszej dyspozycji pozostaną także: miasteczko Majów w Tulum czy stanowisko archeologiczne Teotihuacán. Brakowało mi tutaj jednak punktów widokowych z poprzedniczki, które pozwalały na chwilę się zatrzymać i ze spokojem spojrzeć na zapierające dech w piersi tereny i, przede wszystkim, poznać ich historię.

Forza Horizon 5 rozwija wiele pomysłów zastosowanych w poprzednich częściach. Gra rzuca nas w wir wielkiej kampanii, którą możemy w stosownym dla nas tempie odkrywać i zbierać punkty wyróżnień. Te pozwolą na odcinanie kuponów otwierających nam furtkę do kolejnych festiwalowych przystanków, a mamy ich aż 6:

  • Festiwal Horizon w Meksyku — główne miasteczko festiwalowe, gdzie rozpoczniemy naszą przygodę. To tutaj zakupimy nowe pojazdy czy zajrzymy do galerii sław, która jest nam przeznaczona
  • Horizon Wilds i Baja — centrum wyścigów crossowych w samym środku dżungli oraz oaza na pustyni dla wielbicieli rajdów przełajowych
  • Przystanek Festiwalowy Sceny Ulicznej — położony w niedalekich okolicach Guanajuato stanowi centrum wyścigów ulicznych
  • Horizon Apex oraz Rush — położony w okolicach Tulum przystanek gdzie wytchnienie znajdą fani wyścigów drag i wyścigów drogowych oraz miejsce usytuowane niedaleko kanionu, które muszą odwiedzić fani „pokazówek”
Forza Horizon 5

Kadr z gry Forza Horizon 5

Zobacz również: Witajcie na Festiwalu – historia serii Forza Horizon

Muzyką dla moich uszu będzie tutaj… ryk silników

Jeździć po Meksyku można w rytm pasującej do okolicy lub Waszych gustów muzyki. Ale ta niestety w tej odsłonie… nie powala. Pojawia się parę naprawdę znanych osób (jak Dua Lipa czy Lil Nas X) oraz zespołów (Royal Blood, The Killers, Foo Fighters, Bring Me the Horizon). Jednak dobór utworów i same playlisty, w porównaniu z poprzednimi latami, pozostawiają sporo do życzenia. Nie jest źle, niektóre utwory wpadają w uchu po wielokrotnych ich przesłuchaniu, ale mogłoby być lepiej, bo bywało lepiej.

Brakuje tutaj piosenek, które zapadną w pamięć i które będą się kojarzyć konkretnie z tą produkcją. Poprzednie odsłony miały takie hity… już w samym menu gry. Utwory od grup ODESZA czy Nero potrafiły wprowadzić w klimat festiwalu już po pierwszych nutkach. Tutaj jednak moim zdaniem czegoś brakuje (być może twórcy za bardzo zainspirowali się Need for Speed: Heat), aczkolwiek o gustach się nie dyskutuje 🙂

Palcem po mapie

Większa mapa z pewnością robi wrażenie, jednak momentami miałam wrażenie, że… gdzieś to już widziałam. „Piątka” wydaje się być wariacją na temat wszystkich poprzednich części. Mamy tutaj słoneczne tereny rodem z Kolorado oraz miasteczka pełne wąskich uliczek jak w drugiej, europejskiej odsłonie. Tereny w niej zaprojektowane stoją w opozycji do spokojnych terenów wiejskich Wielkiej Brytanii. Najbardziej całokształtem gra przypomina „trojkę”, która przedstawiała Australię. Pomimo tego, że mamy tutaj do dyspozycji różnorodne tereny momentami wkrada się tutaj pewna powtarzalność.

Prognoza pogody dla Meksyku

Na większość tych miejsc ponownie wpływ mieć będą zjawiska pogodowe. W czasie testowania gry na potrzeby tej recenzji miałam okazję walczyć o życie w czasie burzy czy wjechać w sam środek nowości jaką jest burza piaskowa. Jedyne czego mi brakowało to cyklicznego pojawiania się różnorakich zjawisk w różnych częściach mapy w czasie trwania rozgrywki — tak jak ma to miejsce w przypadku poszukiwań zapomnianych wozów czy zawodów zręcznościowych Horizon Arcade (w momencie pisania tej recenzji trafiłam na burzę piaskową w świecie gry, której nie widziałam od czasów przejścia rozdziału poświęconemu temu zjawisku — mam nadzieję, że będzie się to pojawiać zdecydowanie częściej).

Forza Horizon 5

Kadr z gry Forza Horizon 5

Zobacz również: QUIZ: Czy rozpoznasz filmy z Ryanem Reynoldsem?

Warto by było w pełni wykorzystać potencjał pogody w tej grze. Ciekawa wydaje się być wizja wcielenia się w łowcę burz czy też ścigania się z żywiołem. Widząc aktywny wulkan liczyłam na pełen niebezpieczeństw wyścig z lawą. Mam nadzieję, że z czasem pojawi się więcej tego typu pogodowych eventów w „podstawce”, czy, jak to bywało wcześniej, w zaplanowanych dodatkach. Cztery pory roku z poprzedniej odsłony potrafiły zachwycić dbałością o szczegóły, mam nadzieję, że twórcy w tej odsłonie nas nie zawiodą i w pełni rozwiną „nextgenowy” potencjał.

Forza Horizon 5

Kadr z gry Forza Horizon 5

Gra zaskakuje różnorodną roślinnością, ale brakuje w niej zwierząt. W „czwórce” mieliśmy okazję mijać wielokrotnie chociażby wielkie stada owiec. „Piątka” raczy nas zaledwie kilkoma flamingami, psem czy kozicą. Jedna z misji w grze polega na odnalezieniu wielkiego kota w samym sercu dżungli. Kot ten okazuje się być… autem marki Jaguar (jak to na grę wyścigową przystało). Jednak możliwość spotkania prawie oko w oko z dzikim kotem (jak chociażby w świetnym Shadow of the Tomb Raider) brzmiało bardziej intrygująco.

Tego jeszcze nie było!

„Piątka” wprowadza sporo nowości, które da się zauważyć na każdym kroku. Już samo tworzenie postaci różni się od tego wprowadzonego przed laty. Po wyborze fryzury i koloru włosów możemy dopasować… protezy rąk i nóg oraz tożsamość (on/jego, ona/jej, oni/ich). Gra przypomina nam też o tym, że trwamy w pandemii za sprawą maseczek, które możemy dobrać do naszego outfitu.

Uśmiech na twarzy wywołują pseudonimy, które możemy sobie nadać (ja w tej odsłonie kazałam do siebie mówić El Pollo Diablo, które stanowi nawiązanie do serii Monkey Island).

Najważniejsze zmiany zaszły jednak w prowadzeniu samej rozgrywki. Już na starcie dostajemy wiele historii, które stanowią część kampanii. Sami decydujemy czy pojedziemy odblokować kolejny rozdział, czy może zacząć zgłębiać zupełnie nową opowieść.

Nowością są też ekspedycje dostępne w ramach każdego z przystanków. W ich ramach eksplorujemy wskazanych teren w poszukiwaniu znajdziek i wykonujemy szereg zadań jak np. wykonanie fotografii posągu lub ustawienie anteny radiowej.

Forza Horizon 5

Kadr z gry Forza Horizon 5

Zobacz również: Marvel’s Avengers – wiemy kiedy Spider-Man dołączy do gry!

Nie brakuje też eventów i wszelkiego rodzaju wycieczek (często ograniczonych czasowo), które wypełniają każdy centymetr na mapie. Fani rywalizacji mogą ponownie wziąć udział w Horizon Arcade lub inspirowanym gatunkiem battle royale — The Eliminator. A jeżeli nie spodobają się nam przygotowane przez twórców trasy możemy odpalić narzędzie Event Lab, które da nam wolną rękę i pozwoli stworzyć unikatowe projekty.

Pojazdy do jazdy

Pora przejść do najważniejszego aspektu gier wyścigowych — czy tu w ogóle jest czym jeździć? Otóż tak! Gra na start oferuje ponad pół tysiąca aut, które możemy kolekcjonować i z czasem zdobywać ich coraz więcej i więcej. Każdy z pojazdów możemy dowolnie zmodyfikować za sprawą przeznaczonych do tego celu narzędzi i części. W tej części będziemy mogli zasiąść za kierownicą mitycznego Mercedesa-AMG Project One (który wraz z Fordem Bronco Badlands zdobi okładkę gry), potężnego monster trucka lub… platform znanych z parad.

W modelu jazdy nie zaszło zbyt wiele zmian, jednak jest jedna rzecz, którą się odczuwa w tej części. Mowa tutaj o ciężarze samych maszyn i ich prowadzeniu. Często, głównie w przypadku testów znaków ostrzegawczych oraz latania przez pustynie, auto dziwnie się zachowuje  („leciał”, jakby coś go przeważało na jedną ze stron), a przy zbyt dużej prędkości nawet zaczynało dachować. Te dwa czynniki sprawiają, że w warunkach ekstremalnych pojazd wariuje, ale na drodze i strefach driftów sprawdzał się o wiele lepiej.

Jedną z fajniejszych nowości jest możliwość podarowania prezentu w formie auta. W jaki sposób możemy kogoś obdarować? Wystarczy odszukać jeden z 14 zabytkowych pojazdów, a w okolicach stodoły pojawi się punkt zrzutu. W owym punkcie możemy pozostawić jeden z wielu samochodów z naszej kolekcji, który ktoś będzie mógł potem odnaleźć. A tylko od nas zależy, czy drugi gracz pozna nasz nick, czy będzie to prezent od nieznajomego.

Grafik płakał (ze wzruszenia) jak projektował

Grafika to coś, co najbardziej przyciąga nas do nowych tytułów. Forza Horizon 4 postawiła poprzeczkę wysoko, nawet bardzo wysoko. Jesteśmy prawie rok po premierze nowej generacji i należy to pokazać. Ale „piątka” dała radę! Osobiście testowałam grę na PC z najwyższymi możliwymi ustawieniami graficznymi (4K oraz także 2K, 60 kl./s., z ray tracingiem) i na starszym Xbox One S.

Forza Horizon 5

Kadr z gry Forza Horizon 5

Gra robi piorunujące wrażenie w jakości 4K. Widać każdy najmniejszy detal taki jak krople wody na karoserii czy połyskujące ziarna piasku. Widać odbijające się w szybach i na lakierze niebo i chmury. Spore wrażenia robią też wnętrza pojazdów. Niektóre fotografie do złudzenia przypominają sceny, które można by uwiecznić na prawdziwym torze wyścigowym. Bardzo dobrze prezentuje się zaprojektowana roślinność i budynki (zarówno te w kolorowych uliczkach w miasteczkach, jak i historyczne ruiny). Jedyne co bardziej rzuca się w oczy to animacje naszej postaci i zwierząt, które zdawały się odstawać od reszty. Na pochwałę zasługuje nowe menu, które pomimo że zdecydowanie większe, jest bardziej czytelne. Gra na Xbox One S potrafi zaskoczyć, pomimo że sprzętowo konsola została w tyle. W kość dają tutaj jednak dłuższe loadingi i gorzej przedstawione elementy (na wulkanicznej lawie było widać piksele, podobnie na stadzie flamingów podnoszących się do lotu, a ruchy naszej postaci za kółkiem również zdawały się być drętwe)

Forza Horizon 5 to tytuł, który należy sprawdzić! Za grę odpowiadają Playground Games, Turn 10 Studios i Xbox Game Studios. Gra trafi na Xboxa One, Xboxa Series S|X oraz PC (Steam i Microsoft Store) 9 listopada 2021 roku. Tego dnia gra pojawi się także w Game Passie. Wcześniejszy dostęp do tego tytułu będzie dostępny dla nabywców edycji Premium od 5 listopada.


Ilustracja wprowadzenia i zwiastun: materiały promocyjne

Stały współpracownik

Miłośniczka nowych technologii i kreatywnych rozwiązań. Specjalistka od serii Assassin's Creed. W wolnych chwilach zajmuje się fotografią.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?