Główną bohaterką produkcji jest Gail Travers (Annelise Cepero) – młoda dziewczyna obdarzona talentem muzycznym. Pragnie zrobić karierę jako piosenkarka, a los daje jej szansę wystąpienia w świątecznym programie telewizyjnym. Gail na co dzień mieszka w busie, którym przemierza wiele kilometrów i relacjonuje swoje przygody obserwatorom w sieci.
Pewnego dnia trafia do niewielkiego miasteczka w Oklahomie. W wyniku zdarzenia drogowego poznaje wyjątkową rodzinę, z którą szybko się zaprzyjaźnia. Przymusowy pobyt w miejscowości odwraca życie młodej piosenkarki do góry nogami. Zresztą… nie tylko jej.
Świąteczne Harmony to film od samego początku nieubłaganie przewidywalny, ale to zbytecznie mu nie szkodzi. Jest tu nieco cringe’owych momentów, jednak przyjemna muzyka i świąteczny vibe sporo wynagradzają. Mamy tu bohaterów, których nie da się nie lubić, a nawet się im kibicuje. To po prostu miła historia, nie pokazująca nic nowego, ale za to dobrze korzystająca z happyendowych schematów.
W przeciwieństwie do wielu świątecznych filmów Netflixa produkcja HBO w reżyserii Shauna Paula Piccinino naprawdę nie jest zła. Jak na tytuł utrzymany w bożonarodzeniowym klimacie prezentuje się całkiem przyjemnie i zdecydowanie warto wybrać ją na lekki, grudniowy seans.
Co ciekawe, jedną z ważniejszych ról gra tutaj Brooke Shields. Aktorka w ubiegłym roku była główną bohaterką netfliksowego Świątecznego zamku. Tego tytułu radzę jednak nie włączać.
Ilustracja wprowadzenia: Holiday Harmony/HBO Max