Resident Evil: Witajcie w Raccoon City - recenzja filmu. Zaraz... to wszystko?!
Resident Evil: Witajcie w Raccoon City - recenzja filmu. Zaraz... to wszystko?!

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City – recenzja filmu. Zaraz… to wszystko?!

Serię Resident Evil zna każdy chyba każdy fan gier. Franczyza ta towarzyszy nam od 1996 roku i wcale nie planuje nas opuścić. W pierwszej połowie obecnego roku na półki sklepowe trafiło niesamowite Resident Evil: Village, które bardzo szybko stało się jedną z najbardziej popularnych gier 2021 roku. Marka Resident Evil to jednak nie tylko gry. W 2002 roku do kin trafił przyzwoity film na podstawie tej serii, w którym rolę główną grała Mila Jovovivch. Fani tej produkcji doczekali się kontynuacji w formie 5 filmów, ale żadna z nich nie była bliska poziomu pierwszej części. Można wręcz powiedzieć, że im dalej, tym gorzej. Całe szczęście seria filmów dobiegła końca w 2016 roku i rozpoczęło się planowanie rebootu. Teraz, w 2021 roku, doczekaliśmy się owego filmu. Czy produkcja okazała się być doskonałą adaptacją gier, a może kolejną klapą, która nie miała nic wspólnego ze słynną marką? Przekonajmy się!

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City, w przeciwieństwie do oryginalnej serii filmów, dużo bardziej trzyma się wydarzeń z pierwszej oraz drugiej części gier. Zostajemy przeniesieni do tytułowego Raccoon City, a tam poznajemy naszych głównych bohaterów: Claire Redfield (Kaya Scodelario), Chris Redfield (Robbie Amell), Leon S. Kennedy (Avan Jogia), Jill Valentine (Hannah John-Kamen), Albert Wesker (Tom Hopper), William Birkin (Neal McDonough) oraz Brian Irons (Donal Logue). Mamy tutaj do czynienia z klasycznym wybuchem epidemii zombie, którego źródło znajduje się w Umbrella Corporations. Aczkolwiek, aby powstrzymać rozprzestrzenianie się wirusa, Umbrella wszczyna destrukcyjny plan, który rozniesie Raccoon City na małe kawałki. Nasi głównie bohaterowie nie mając w planach przedwczesną śmierć, postanawiają uciec z chorego miasta.

Niby to samo, ale o klasę niżej.

Nie muszę chyba mówić, że fabuła tego filmu to nic nadzwyczajnego. Typowa historia o epidemii wirusa zombie, która uciekła z laboratorium. Otrzymaliśmy tutaj praktycznie to samo, co w początkowych grach z tej serii. Warto jednak wspomnieć, że gry stały się tak wielkim sukcesem, ze względu na m.in. survivalowy gameplay. Jak zapewne wiecie w filmach nie mamy czegoś takiego jak gameplay, dlatego pozostaliśmy tutaj z bardzo prostą fabułą i zatłoczonym rosterem postaci. Najgorsze jednak jest to, że Johannes Roberts, reżyser oraz scenarzysta tego filmu, postanowił połączyć historie Resident Evil oraz Resident Evil 2 w jedną całość, która trwała niecałe dwie godziny…

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City - recenzja filmu. Zaraz... to wszystko?!

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City, Sony Pictures

Co za dużo to niezdrowo.

Dlaczego do jasnej ciasnej, twórcy nie mogli skupić się tylko jednej części tej kultowej serii. Rezydencja z oryginalnego Resident Evil to skarbnica interesujących wątków, zagadek i nawet postaci, które spokojnie można było rozciągnąć na te dwie godziny. W produkcie, który otrzymaliśmy mamy straszny natłok postaci, przez co nie mamy żadnego definitywnego protagonisty, co jest podstawą każdego udanego filmu. Na początku filmu skupiamy się na przeszłości Claire oraz Chrisa, kiedy to byli oni przetrzymywani w sierocińcu przez Williama Birkina. Pomyślałem sobie: “No dobra, czyli skupimy się na relacjach tej trójki. Jestem za, pokażcie co macie.”. No i pokazali… co 5 minut przeskakujemy pomiędzy dwiema grupami ocalałych i koniec w końcu nie byłem w stanie przywiązać się do żadnej z postaci.

Zobacz również: Pogromcy duchów. Dziedzictwo – recenzja filmu. Wspaniały powrót do kultowej serii

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City - recenzja filmu. Zaraz... to wszystko?!

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City, Sony Pictures

Jest klimat serii, ale nadal czegoś brakuje.

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City nie jest jednak kompletnym gniotem bez zalet. Jako jeden z niewielu fanów, będę bronił obsadę tej produkcji. Wydaje mi się, że są to naprawdę dobrze obsadzone role, które po prostu otrzymały za mało czasu, aby się choć trochę wyróżnić. Nawet kontrowersyjne obsadzenie Avana Jogii w roli Leona mogę uznać za udane. Soundtrack jest zaskakująco klimatyczny i moim zdaniem może konkurować ze ścieżkami dźwiękowymi z początków serii gier. Mark Korven, kompozytor produkcji, w znakomity sposób oddał hołd oryginalnej twórczości i jednocześnie stworzył coś nowego i wyróżniającego się na tle wszystkich wirtualnych produkcji. Dzięki temu film posiada także klimat i atmosferę z gier, którą osobiście uwielbiam. Często powracam do tych tytułów właśnie dla samego klimatu Raccoon City, RCPD, czy też Rezydencji z pierwszej części. Aczkolwiek muszę przyznać, że czegoś mi tu brakowało. Mówię o takim wielkim Panu z fikuśną czapką, który w Resident Evil 2 groźnie śledził nasz każdy krok. Nic tak nie buduje napięcia, jak 3-metrowy kolos drepczący centymetry za nami.

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City - recenzja filmu. Zaraz... to wszystko?!

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City, Sony Pictures

Zombie, zombie i… ktoś zapomniał dopracować efekty specjalne.

Recenzując produkcję o zombie, trudno jest nie wspomnieć o żywych trupach. W wypadku Resident Evil: Witajcie w Raccoon City, wypadły one przyzwoicie. Zauważyłem jednak, że we współczesnych czasach trudno jest stworzyć produkcję o zombie, która porządnie wstrząśnie widzem. Żywe trupy zwyczajnie pojawiają się już wszędzie i klasyczna idea nie potrafi wystraszyć konsumenta, tak jak było to kiedy George Romero rozpoczął ten fenomen. Całe szczęście, Resident Evil to nie tylko zwykłe zombiaki, ale też inne kreatury na przykład Licker czy psy zarażone wirusem. W omawianym filmie takie stwory pojawiają się, ale na dużo krócej  i nie wnoszą przerażającej atmosfery. Sekwencje z Lickerem w grach to jedne z najbardziej stresujących przeżyć w świecie gier. Tutaj taki Licker pojawia się na może 2 minuty i koniec… Co gorsza, efekty specjalne pozostawiają wiele do życzenia. Momentami ciężko patrzyło się na zzombifikowanego psa, czy finałowego przeciwnika.

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City - recenzja filmu. Zaraz... to wszystko?!

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City, Sony Pictures

Skarbnica nawiązań, które pozostają tylko ciekawostką.

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City jest naprawdę niesamowitą adaptacją gier Resident Evil… w aspekcie wizualnym. Pomijając niedopracowane CGI, twórcy w niesamowity sposób przetransportowali growe uniwersum do filmowego świata. Komisariat policyjny oraz rezydencja wyglądają, jakby zostały wyjęte prosto z gier. Stroje postaci zostały wykonane z zadziwiająco dokładną precyzją, a do tego dochodzą już te mniejsze szczegóły, które nie będę wspominał, ponieważ dla fanów gier, wyłapywanie tych nawiązań będzie świetną zabawą. Widać, że twórcy naprawdę chcieli stworzyć adaptację, która uhonoruje początki tej kultowej historii. Jest to film stworzony przez fanów, aczkolwiek zabrakło tutaj wielu rzeczy.

Zobacz również: Co wiemy o czwartej odsłonie serii BioShock?

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City - recenzja filmu. Zaraz... to wszystko?!

Resident Evil: Witajcie w Raccoon City, Sony Pictures

Może następnym razem się uda.

Jako fan gier, bawiłem się przyzwoicie na seansie tego filmu. Jestem jednak świadom, że nie jest to zbytnio udana produkcja i dla zwykłego widza, może okazać się rollercoasterem nudy oraz zażenowania. Zabrakło tutaj dodatkowej godziny, która może trochę lepiej rozbudowałaby wątki tych postaci oraz ich relacje. Gdyby twórcy skupili się tylko na jednej części z serii, myślę, że byłaby to naprawdę udana produkcja. Obsada, moim zdaniem, jest na plus. Soundtrack znakomicie prowadza w klimat serii, a dokładność wizualnej adaptacji naprawdę zachwyca. Sony Pictures wymagało po prostu za dużo, w zbyt krótkim czasie. Mam szczerą nadzieję, że film ten otrzyma kontynuację. Jest tutaj ogromny potencjał na świetną serię filmów. Trzeba tylko podejść do tego bardziej minimalistycznie i co najważniejsze nauczyć się na błędach.


Ilustracja wprowadzenia: Sony Pictures

Redaktor współprowadzący działu Newsy

Wieloletni pasjonat filmów, zapalony gracz konsolowy, wielki fan komiksów i miłośnik seriali.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?