kadr z horroru Medium
kadr z horroru Medium

Medium – recenzja horroru. Tajlandzki szamański projekt

18 marca do polskich kin wchodzi azjatycki horror Medium. Oto nasza recenzja nowego tajlandzkiego filmu grozy w reżyserii Banjonga Pisanthanaukuna.

Za górami, za lasami, za dolinami, były sobie horrory paradokumentalne. Po angielsku zwane found footage. Czyli horrory takie, że niby ktoś, coś naprawdę przerażającego nakręcił i teraz inny ktoś to w jakiś sposób odzyskał, by taśmowe lub cyfrowe udokumentowanie grozy zmontować i straszyć nim w kinach albo w domu.

No właśnie, były. Bo teraz to jak te Yeti. Ktoś niby je widział, ale bardzo dawno temu. Horrory w konwencji found footage swoje triumfy święciły głównie w pierwszej dekadzie XX wieku. Starsi kinomani i filmoznawcy na pewno pamiętają furorę, szczególnie finansową, którą robiły amerykańska seria Paranormal Activity czy hiszpańska REC. Doprowadziły one też do lawinowej produkcji kolejnych filmów wykorzystujących motyw odnalezionych materiałów dokumentalnych o tajemniczych i budzących grozę zdarzeniach. Found footage próbowano łączyć także z innymi gatunkami (np. sci-fi Kronika, monster movie: Projekt: Monster), ale mimo kilku prób reanimacji okazał się być tylko chwilową modą. Widzowie szybko znużyli się zalewem kolejnych tanich, głupiutkich i powtarzalnych horrorów.

Po wielu latach w Azji znaleźli się śmiałkowie, którzy podjęli rękawicę, by ponownie przywrócić blask horrorom w konwencji paradokumentu. Są nimi Banjong Pisanthanaukun, najsłynniejszy tajlandzki reżyser kina grozy, autor Shutter-Widmo, filmu, nie tylko moim zdaniem, uznawanego za jeden z najlepiej potrafiących przerażać horrorów wszechczasów oraz producent i twórca korelującego tematycznie z Medium, znakomitego Lamentu, Koreańczyk Hong-jin Na. Czy udało im się to zadanie? Odpowiedź jest pozytywna, chociaż nie da się ukryć, że mogło być lepiej.  Trzeba jednak oddać, że sięgając po tę odstawioną od mainstreamu formę azjatyccy filmowcy w swoim kreatywnym pędzie kolejny raz udowodnili, że są fachowcami w gatunku i potrafili stworzyć udany oraz mimo wszystko unikalny paradokumentalny film grozy z wszystkimi jego zaletami i potknięciami.

Zobacz również: Filmy o egzorcyzmach i opętaniach! Straszne filmowe egzorcyzmy!

medium horror recenzja szamanka

fot. materiały prasowe

Na samym początku Medium może i jest mało przerażający, ale zdecydowanie najbardziej zaskakujący. Jest o tyle nietypowo, że zarówno osoba, taka jak recenzent, świadoma formy filmu, ale i ta trafiająca na seans przez przypadek lub bez większej wiedzy o obrazie, może pomyśleć, że jakimś cudem pomyliła sale i zamiast na horror trafiła na coś w rodzaju sekcji azjatyckiej festiwalu Millenium Docs Against Gravity. Niby na ekranie pojawiają się klasyczne „napisy grozy”, ale nie da się uciec myślom, że film Pisanthanaukuna otwiera się bardziej jak kolejny rasowy festiwalowiec podejmujący dziwny i egzotyczny Europejczykowi temat, w tym przypadku regionalnego szamanizmu, aniżeli klasyczna produkcja grozy. Na ekranie przez dobrych kilkanaście minut powolnej narracji przewijają się więc stylowe ujęcia tajlandzkiego habitatu, roślin, zwierząt, infrastruktury małego miasteczka, lokalnych rytuałów, ale i wywiady do kamery z szamanką bogini Ba Yan, sprowadzającą religijne obrządki i celebry do duchowego profanum, pracy z której można pożartować.

Stylizacja na quasi poważny film dokumentalny jest tym, co na pewno wyróżnia Medium od innych filmów found footage. Te kojarzymy przede wszystkim z prostą fabułą i opieraniem się na straszeniu widza nagłymi cięciami z głośnymi dźwiękami i przerażającym obrazem czy tzw. epileptyczną kamerą. Spokojnie, dzieło Pisanthanaukuna to nie jest też żaden smęt. Akcji, napięcia, grozy i klasycznych elementów konwencji jest tu pod dostatkiem, bo w filmie wykorzystano wiele chwytów znanych z kina grozy i nurtu horroru paradokumentalnego. Tym, co o dziele tajlandzkiego reżysera niewątpliwie można napisać to fakt, że stworzył film płynny i zmieniający swoją atmosferę wraz z kolejnymi aktami. Omijając streszczanie fabuły i znienawidzone spoilery mogę zdradzić, że twórcy w swojej artystycznej taktyce schodzą z ustanowionej na początku urealistycznionej ścieżki, by stopniowo przeobrażać swój film w swego rodzaju pastisz found footage, który to też staje się nową formą do opowiedzenia jeszcze jednego tajlandzkiego ghost story z kobiecymi bohaterkami w rolach głównych.

Zobacz również: QUIZ: Jak dobrze znasz azjatyckie horrory?

Narilya Gulmongkolpech jako Mink w horrorze Medium

fot. kadr z horroru Medium

Na pewno nie spodziewajcie się w filmie wielu klasycznych jump-scare’ów, które to twórca Shutter-Widmo ma przecież opanowane w małym paluszku. Ten sposób straszenia pojawia się w Medium właściwie tylko ze dwa-trzy razy, a warto zaznaczyć, że film trwa dobre dwie godziny. Autorzy w historii o grupce dokumentalistów wykorzystujących rodzinny dramat do sfilmowania unikalnego materiału – szamańskiego rytuału przejścia – stawiają przede wszystkim na budowanie zaskakującej paranormalnej atmosfery oraz szokowanie nas odkrywaniem tajemnic bohaterów, narastającą nieprzewidywalną brutalnością, a postępującą grozę i niepokój akcentują w odpowiednich momentach muzyką, dźwiękami, ale i poprzez wywodzącą się z konwencji próbę przekonania nas, że taka sytuacja mogła wydarzyć się naprawdę. Ostatni z wymienionych elementów okazał się być karkołomnym zadaniem, bo ciężko zachować wiarygodność, gdy bohaterka-szamanka zachowuje się w niektórych momentach jakby wciskała na padzie przycisk odpowiadający wiedźmińskim zmysłom, a w innych scenach twórcy dość jawnie nawiązują do klasyki kina grozy. Jest w nowym filmie twórcy Shutter-Widmo scena mrożącego w żyłach egzorcyzmu rodem z Egzorcysty, jest blairwitchowe bieganie po lesie z kamerą w ręku, jest ustawianie kamer w mieszkaniu i odtwarzanie niepokojących nocnych wydarzeń jak w Paranormal Activity, jest i opętana dziewczyna Mink zachowująca się chwilami niczym jeszcze jedna zjawa z j-horrorów. Jednak najbardziej samoświadomym momentem filmu jest ten rozgrywający się już w bardzo intensywnej i krwawej finałowej sekwencji. Nie mam na myśli tego, że operatorzy kamery nawet w obliczu śmierci wykazują się niezwykłym profesjonalizmem i dostarczają perfekcyjny materiał, ale o chwilę, gdy władające bohaterką duchy podnoszą z ziemi kamerę, by ustami Mink grzecznie zapytać o zgodę na filmowanie, a rękoma idealnie sfilmować nadchodzącą śmierć jednego z operatorów kamery. Spora zasługa w pozytywnym odbiorze scen leży na pewno po stronie obsady, która doskonale wyczuwa konwencję found-footage i naturalnie wypada na ekranie. Szczególne pochwały kieruję w stronę Narilya’i Gulmongkolpech, odtwórczyni postaci Mink, która świetnie balansuje między graniem osoby przechodzącej faktyczny proces opętania, a byciem zagubioną, zrozpaczoną i odreagowującą traumę młodą urzędniczką. Sceny z jej udziałem potrafią wywołać ciarki na plecach, a to co dzieje się z jej bohaterką śmiało może trafić do kinowego panteonu najbardziej przerażających opętań.

W rękach przedstawicieli współczesnego zachodniego kina grozy Medium pewnie byłoby psychologicznym mózgotrzepem prowadzącym do dysput o naukowych lub religijnych przyczynach zachowania „opętanej” dziewczyny albo o konflikcie pokoleń, konserwatywnych rodzicach i wyzwolonych dzieciach czy bezradności wobec śmierci, depresji, uciekaniu w szaleństwo, wiarę, hedonizm. Twórców azjatyckiego filmu jednak aspekt psychologiczny bohaterów specjalnie nie interesuje.  Pisanthanaukun zabiera nas po prostu w pełen grozy i niepozwalający się nudzić karmiczny świat tajlandzkich wiosek, lasów i opuszczonych mrocznych budynków, zasiedlony przez dobre i mściwe duchy, mity, rytuały, szamanów, w którym za grzechy przodków trzeba odpokutować, a przy okazji w finale dojdzie do świetnie zrealizowanego pandemonium.

Portal Moviesroom.pl sprawuje patronat medialny nad filmem Medium.

Zobacz również: Zombie Express – recenzja koreańskiego filmu


ilustracja wprowadzenia: materiały prasowe.

Zastępca redaktora naczelnego

Kontakt: [email protected]
Twitter: @KonStar18

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?