Gierek – recenzja filmu! Dobry Boże nie pomoże

Był parę lat temu taki film Michała Węgrzyna, co nosił tytuł Proceder. Mocno zaskakiwał mnie sposób, w jaki został odebrany przez część polskiej krytyki. Biografia Tomasza Chady zbierała oceny różne, a obok lepszych, które wiele elementów produkcji doceniały, pojawiły się takie, które były skrajnie złe. Patrzyłem na nie i zastanawiałem się, jak to jest ten film umieszczać na szarym końcu rocznych rankingów, jak to jest zestawiać go z chłamem, który rzeczywiście na najniższe cyferki w każdej skali zasługuje. Wtedy jakoś nie mogłem tego dostrzec, ale łapie to teraz. Bo dopiero teraz Michał Węgrzyn nakręcił właśnie taki film. To dopiero Gierek jest filmem skrajnie złym. A patrząc na to, o kim opowiada, podwójnie szkoda.

Zakładając, że na ten kawałek kina był jakiś pomysł, warto było go zrealizować. Edward Gierek to bowiem postać, którą nawet w obecnym polskim kinie, wracającym do podobnych okresów z uporem maniaka, warto było odświeżyć i pokazać nowym pokoleniom, jak i nostalgicznie wspomnieć starym. Diabeł jednak tkwi w tym, co napisałem na początku. Musiał być na to pomysł, film musiałby coś przekazać, zabrać się za życiorys legendarnego sekretarza od jakiejkolwiek interesującej strony. Jego jedynym, dyskusyjnym sukcesem jest to, że trwając bardzo długie 140 minut, tego nie zrobił.

fot. materiały prasowe/Mówi Serwis

Największy problem, jaki mam z tym filmem, to absolutnie zerowy nakład emocji, jakie jestem w stanie. Wielopłaszczyznowa historia, jaką był ten film w teorii i na papierze, sprowadza się do hagiografii, ale rozpuszczonej poprzez brak narracyjnej drogi, jaką obiera ta historia. Dzieją się tu cały czas jakieś wydarzenia, ale osadzone są w świecie, w który nie tylko trudno uwierzyć, ale i trudno zrozumieć. Gierek jest narracyjnie na tyle ubogim filmem, że cały seans nie jesteśmy w stanie stwierdzić, dokąd ta historia zmierza. Oprócz tego jednak nie stwierdzimy za bardzo, co ten Edward robił takiego dobrego. Cały czas jest prześladowany, dołki kopią pod nim różni ludzie, ale realnego zagrożenia nie ma.

Zobacz również: Krzyk – recenzja filmu. Kura, która wciąż znosi złote jaja

Wspomniane poważne zarzuty nie pozwalają błyszczeć obsadzie. Często mówi się, że dobry aktor pociągnie słaby scenariusz, jednak wydaje mi się, że nie aż tak słaby. Ta historia tak bardzo zmierza donikąd i jest na tyle rwana, że nie sposób docenić nikogo, kto dokłada do niej swoją twarz. Przed premierą pojawiały się wątpliwości dotyczące Michała Koterskiego w głównej roli, jednak w tym przypadku nie będę w stanie powiedzieć o nim złego słowa. Aktor się stara, wkłada do roli bardzo dużo serca, nie jest jednak w stanie wydźwignąć tej historii. Gorzej wypada jednak reszta bohaterów. To nie są postacie, to pozbawione jakiejkolwiek charyzmy pionki, podpięte do odpowiednich, mniej lub bardziej znajdujących odbicie w rzeczywistości wydarzeń.

fot. materiały prasowe/Mówi Serwis

Gierek jest również filmem dość jednostronnym światopoglądowo. Określa się dość szybko i idzie torem gloryfikacji głównego bohatera, całą resztę czyniąc mniej lub bardziej spiskującymi wokół niego. Wspomniany wcześniej problem z wywołaniem jakichkolwiek emocji sprawia jednak, że jednostronny przekaz czujemy dużo mocniej, nie szukając żadnych odcieni szarości. W ogóle, z minuty na minutę coraz mniej rzeczy tu szukamy. Także dlatego, że znaleźć dobroci można naprawdę niewiele.

Zobacz również: Jak pokochałam gangstera – recenzja filmu Macieja Kawulskiego. Things are easy when you’re big in Gdańsk

Powstanie tego filmu było podobno wielkim marzeniem jednego z producentów. I dobrze, Edward Gierek to postać, która zdecydowanie zasługuje na upamiętnienie na dużym ekranie. Jednak, na Boga, nie w tym stylu. W Gierku wydaje się bowiem, że wspomniane marzenia twórców to jedyne, co pchało ten projekt do przodu. Poza tym nie udało się praktycznie nic, co byłoby w stanie uczynić ten seans interesującym. W 140-minutowym filmie nie zmieszczono żadnej ciekawej historii, choćby pół charyzmatycznego bohatera, wszystkim natomiast kieruje chaos, zjadający wszystkie atuty. Szkoda również dlatego, że tak zły Gierek obniża nam prawdopodobieństwo powstania kiedyś Gierka porządnego. Takiego, jakiego wiele osób chciałoby zobaczyć.

Redaktor prowadzący działu recenzji filmowych

Od 2015 w Movies Room, od 2018 odpowiedzialny za działalność działu recenzji filmowych. Uwielbia Wesele Smarzowskiego, animacje Pixara i Breaking Bad. A, no i zawsze kiedy warto, broni polskiego kina.

Kontakt pod [email protected]

Więcej informacji o
,

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zarejestruj się, jeśli nie masz konta Nie pamiętasz hasła?